Preferuję termin nieświadomość, zdając sobie sprawę, że ròwnie dobrze mògłbym mòwić o bogu czy demonie, gdybym chciał użyć języka mitòw. C.G.Jung

* starożytne opowieści *

*
Kozy, ktòre zabiły lamparta - baśń z Erytrei

Mały lampart oddalił się niebacznie od domu i zapuścił na pastwisko słoni, gdzie znajdowały się całe ich stada. Chociaż słonie pasły się spokojnie, jeden z nich niechcący nadepnął lamparta i zabił go.

Ciało zabitego małego lamparta zostało odnalezione przez inne dorosłe lamparty, ktòre natychmiast pobiegły do jego ojca, aby powiadomić go o nieszczęściu. "Twój syn nie żyje! - mówili -Znaleźliśmy go w dolinie."

"Powiedzcie mi, kto go zabił?" - rozpaczał ojciec lamparta w żałobie -Muszę pomścić jego śmierć."

"Zabiły go słonie"- odpowiedziały zgodnie inne lamparty.

"Co?! Słonie?!"- wykrzyknął ojciec lamparta, niezwykle zaskoczony.

"Tak, słonie"- powtórzyli chòrem.

Ojciec lamparta zamyślił się przez chwilę, po czym powiedział: "Nie, nie były to słonie. Zrobiły go kozy. To one wyrzadziły mi tę straszną krzywdę." 

Rozwścieczony wyruszył w poszukiwaniu stada kóz, ktòre znajdowały się na odległym wzgórzu i zmasakrował wiele z nich dla smaku zemsty.

(Często i ludzie, w swojej wściekłości na kogoś kto jest od nich silniejszy, biorą odwet na słabszych).

- Zdjęcie pochodzi z filmu Kirikou i Czarodziejka Karabà


*
CZŁOWIEK I PRĄD WODNY (historia zen)

Starszy mężczyzna przypadkowo wpadł w bystrza rzeki i niebezpiecznie zbliżał się do wodospadu. Wszyscy obecni na brzegu rzeki obawiali się o tego człowieka, ktòry jakimś cudem wyszedł żywy i bez szwanku ze śmiertelnie niebezpiecznej przygody, wydostając się z wody u podnóża wodospadu. Zaskoczeni ludzie zapytali go o to jak udało mu się przeżyć. 
- Dostosowałem się do wody, bo woda nie mogła dostosować się do mnie. Nie walczyłem z wodą, ale uczyniłem z niej mojego sojusznika. Nie myśląc, pozwoliłem, by moje ciało było kształtowane przez prąd wodny. Nurkując w wirach, wyszedłem na powierzchnię. Tak przeżyłem.


*
Pewien człowiek śnił, że jest motylem ....
Sen tak bardzo przeszedł rzeczywistość,
że kiedy się obudził, nie wiedział już,
czy był człowiekiem, który śnił, że jest motylem,
czy też motylem, który śnił,
że wciąż jest człowiekiem ...

Jaka jest rzeczywistość? Ta, o ktòrej śnimy? Ta, ktòrej pragniemy? Ta, ktòrą kastrujemy? Ta, ktòrą sobie roimy? Ta nierealna?


*
DWA RODZAJE MEW

Ludzie w swoich sposobach na przeżycie przypominają dwa rodzaje mew: 

- jest mewa naturalna, ta, ktòra wyrusza na połowów wzbijając się do lotu, stawiając czoła burzom, zimnemu i gorącemu powietrzu, nurkując w fale wodne, ryzykując...; są to ludzie, którzy wstają codziennie rano, by iść do ciężkiej pracy o własnych siłach, ryzykujący niepowodzenia, nie wiedzący z gòry jak potoczy się ich dzień, dający z siebie wszystko... 
- jest też mewa portowa, ta, ktòra krąży za łodzią pełną ryb, która wie, że złowione ryby znajdują się na wyciągnięcie ręki, wystarczy poczekać na odpowiedni moment, na chwilę nieuwagi ze strony rybaka, zbiera nawet martwe ryby, ktòre rybacy wyrzucają z powrotem do morza; są to ludzie, którzy nie lubią ani wysiłku, ani uczciwości, "pracują" na barkach innych, jedzą to, co wyprodukują inni, oszukują, gdy tylko dać im na to szansę...


*
Kiedyś, w Rosji, astronauta i neurochirurg zaczęli kłócić się o wiarę chrześcijańską. Chirurg był wierzący, astronauta nie... "Byłem w przestrzeni tak wiele razy - chwalił się ten ostatni - ale nigdy nie widziałem anioła". Chirurg, po chwili namysłu, odpowiedział: " Przeprowadziłem mnóstwo operacji na ludzkich mózgach, ale nigdy nie widziałem ani jednej myśli."

"Świat Sofii" (Jostein Gaarder)


*
Rozmawiać z ludźmi czy mówić do ludzi?

Pewnego dnia filozof przyszedł do mistrza Zen i powiedział: 
- Przyszedłem, aby dowiedzieć się, jakie są zasady i cele Zen.
- Czy mogę zaproponować ci herbatę? - zwrócił się do niego mistrz Zen. I zaczął wlewać herbatę z czajnika do kubka. Gdy kubek był pełny, mistrz nadal wlewał do niego płyn, aż zaczął się przelewać przez brzegi.
- Co robisz? - warknął filozof - Czy nie widzisz, że filiżanka jest pełna?
- Tak jak ta filiżanka jest pełna - powiedział nauczyciel Zen - tak samo twój umysł jest zbyt pełen opinii i spekulacji, by można wlać do niego jeszcze coś innego. Jak można wyjaśnić ci Zen, jeśli najpierw nie opróżnisz filiżanki?

Wiele osób (często te, które myślą, że wiedzą wiele) nigdy nie rozmawia z tobą, ale mówi do ciebie: mówią, by ci dać, by cię wypełnić, nie by cię przyjąć czy pojąć - nie prowadzą dialogu, ale monologi we dwoje.


*
Na pomoc, zmieniam się! - powiedział lód - Zmieniam się w wodę, co mam robić?! W wodę, kapiącą w swej ucieczce... Tą są krople, nie ja!
Ale słońce powiedziało:
- Uspokój swoje myśli, świat się zmienia, pod moimi promieniami mocno trzymaj się tego, co było i poddaj się temu, kim jesteś.
Ten lòd stał się srebrną rzeką. Nigdy więcej nie czuł strachu przed zmianą i, pewnego dnia, powiedział:
- Sól, ktòrą czuję mówi mi, że staję się morzem. - I stał się morzem. 
- Teraz rozumiem ... nie zmieniam się w coś innego, ale zmieniam się w siebie!


*
BÓG NAUKI I RELIGII

Naukowiec bierze do rąk żabę i usuwa jej łapę;
żaba porusza się, a on pisze: "żaba żyje i porusza się";
potem usuwa jej kolejną łapę i żaba dostaje konwulsji,
a on zapisuje: "żaba porusza się jeszcze bardziej";
usuwa jej kolejną łapę i żaba reaguje, co naukowiec
zapisuje: "żaba żyje i nadal porusza się";
usuwa jej ostatnią łapę, ale żaba się nie porusza,
nie może już wykorzystać swego naturalnego instynktu przebierania łapami.
Naukowiec krzyczy do żaby: "Ruszaj się, natychmiast !!!"...
żaba pozostała bez ruchu, a naukowiec zapisał:
"Żaba ogłuchła."

OSTRZEŻENIE: polityka i religia często stosują tę praktykę naukową; robią i mówią nam to, co jest wygodne dla ich postępu. Dominująca ideologia i "hominization", królestwo człowieka, zbudowane wg hermeneutycznej zasady lub interpretacji, nauka, gdzie wszystko musi być wyjaśnione i rozwiązane; narzędzie nauki lub zasada architektoniczna, to mechanizm określa wszystko według wartości zużycia produkcji i ilości produkcji konsumpcji. Nauka dziś nie jest już sposobem poznania rzeczy, ale sposobem na ich tworzenie. Wiedza traci swoje miejsce, a człowiek pada ofiarą swego instynktownego reagowania, mechaniczny, irracjonalny. Dlatego Bóg traci ideał celu dla świata, ktòry podąża ku człowiekowi, a nie ku Bogu; w nauce Bòg nie znajduje się na danej pozycji w katalogu, ponieważ Bóg nie chce być wyjaśniony i zrozumiany w wszechogarniającej teorii naukowej, jako Bòg do wypełniania wszelkich luk; człowiek w swej małości radzi sobie sam i przy pomocy bogactw naturalnych rozwiązuje wszystkie swoje problemy.


*
ALE GDZIE SZUKASZ ...? 
(Powiedz mi, gdzie jest twoje serce, a powiem ci, kim jesteś!)

Opowiada historia o człowieku, który pochylony ku ziemi
szukał czegoś pośrodku placu swej wioski.
Zobaczył go przyjaciel i z zaciekawieniem zapytał:
"Co robisz? Czego szukasz? Widzę, że jesteś trochę zdesperowany!"
W odpowiedzi usłyszał: "Szukam klucza".
Przyjaciel schylił się ku ziemi i obaj,
na czworakach, poszukiwali klucza.
Po pewnym czasie przyjaciel zapytał nieco zmęczony:
"Ale pamiętasz mniej więcej, gdzie ci upadł, ten klucz?"
"Tak, dobrze pamiętam. - odpowiedział człowiek - Upadł mi w moim pokoju, w domu."
Słysząc to, przyjaciel wstał z klęczek zaskoczony i powiedział:
" Dlaczego więc szukać tutaj?!Przykro mi, ale jesteś głupi!"
Człowiek odpowiedział: "Bo tutaj jest więcej światła!"

UWAGA: są ludzie, którzy szukają Boga, miłości, prawdy i wszystkiego tego, co jest istotne w życiu, w nieodpowiednich miejscach (w świątyniach, klubach, agencjach małżeńskich, dyskotekach, na kursach medytacji, na Facebooku, itp ...) tylko dlatego, że wierzą, że w tych miejscach jest więcej "światła" (propaganda, reklama, sława, uznanie, itp). Wybór należy do Ciebie .... wiedz, że inni będą chętnie spieszyć ci z pomocą !!!


*

Lepiej nie odpowiadać na głupie pytania, na PYTANIA, które komplikują życie, zamiast je upraszczać...

Stonoga żyła sobie cicho i spokojnie. Aż do pewnego dnia, gdy ropucha zapytała żartobliwie: "W jakiej kolejności stawiasz jedną nogę za drugą?" Stonoga zaczęła łamać sobie nad tym głowę i przeprowadzać liczne pròby. W rezultacie nie była już w stanie się poruszyć.


*
Zło moralne jest ...ZAWSZE W TOBIE

Pewnego razu Taiko i Ekido spacerowali razem po błotnistej drodze. Nadal padał rzęsisty deszcz.
Za kolejnym zakrętem spotkali piękną dziewczynę w kimono i jedwabnym szalu, ktòra nie mogła przejść przez ulicę.
- Chodź, dziewczyno - powiedział natychmiast Taiko. Potem wziął ją na ręce i przeniósł przez kałuże.
Ekido nie powiedział nic aż do wieczora, kiedy to dotarli wreszcie do świątyni, aby spędzić tam noc. Tam nie mógł się już powstrzymać:
- My, mnisi, nie zbliżamy się do kobiet - powiedział Ekido do Taiko - a najmniej do tych młodych i ładnych. To niebezpieczne. Dlaczego to zrobiłeś?
- Pozostawiłem tę dziewczynę po drugiej stronie ulicy. - odpowiedział Taiko - A ty wciąż niesiesz ją ze sobą?


*
Dwóch kandydatów zaprezentowało się w pustelni z zamiarem rozpoczęcia życia monastycznego. Mistrz wezwał piękną kobietę i powiedział:
- Rozbierz się, córko.
Obaj pretendenci poczuli się zmieszani.
Wòwczas Mistrz zapytał pierwszego:
- Co myślisz i czujesz przed tą nagą kobietą?
- Nic nie czuję, jest wulgarna!
Mistrz zwrócił się do drugiego:
- A ty?
- Czuję, że mój członek twardnieje na widok tej pięknej kobiety...
Wtedy Mistrz powiedział do drugiego ucznia:
- Jesteś gotowy, aby wejść do pustelni, twoje namiętności są żywe, potrafisz patrzeć na naturę ze spokojem i naturalnością, twoje ciało działa dobrze i może walczyć z instynktami oraz odnaleźć równowagę... 
Potem Mistrz zwròcił się do pierwszego:
- Nie jesteś gotowy, skoro nic nie czujesz, a nagie ciało nigdy nie jest wulgarne, wulgarne jest nasze spojrzenie! Radzę ci udać się do lekarza, twoje ciało nie funkcjonuje dobrze. Nie odnajdziesz równowagi skoro twoje ciało już ją utraciło. Natura nigdy nie jest wulgarna.

*
NIE NISZCZ SŁOWAMI TEGO, 
CO ZROZUMIAŁEŚ W MILCZENIU

Uczniowie szkoły Tendai zwykli byli studiować medytację. Czterech z nich, będących bliskimi przyjaciółmi, powzięło decyzję o przestrzeganiu siedmiu dni ciszy.
Pierwszego dnia milczeli wszyscy czterej. Ich medytacja zaczęła się w dobrej wierze; ale kiedy zapadła noc i lampy naftowe zaczęły gasnąć, jeden z uczniów nie mógł się powstrzymać i nakazał słudze:
- Rozpal lepiej lampę.
Drugi uczeń, zaskoczony, że usłyszał pierwszego, oznajmił: 
- Nie możemy wypowiadać ani słowa!
- Jesteście dwoma głupcami! Dlaczego rozmawiacie?! - zareagował trzeci.
- Jestem jedynym, który nie przemówił... - powiedział czwarty.

Ostatecznie nikt nie przestrzegł postanowienia zachowania milczenia podczas medytacji!

*
Pewnego wyjątkowo zimnego dnia Mistrz i jego uczniowie siedzieli skuleni przy ognisku.

Jeden z jego uczniów, pamiętny pouczeń Mistrza, powiedział z zapałem:
- W bardzo mroźny dzień, jak ten dzisiejszy, dokładnie wiem, co zrobić!
- Co takiego? - pytali inni.
- Schronić się w ciepłym miejscu! A jeśli nie jest to możliwe, to i tak wiem, co należy zrobić.
- Còż takiego?
- Zamarznąć!

Obecna rzeczywistość nie może być po prostu przyjęta lub odrzucona.
Ucieczka od niej jest jak porzucenie własnych stóp.
Jej akceptacja jest jak całowanie własnych warg.
Jedyną rzeczą, jaką należy zrobić, to obserwować, zrozumieć i pozostać w spokoju.


*
CO SIĘ LICZY? 

Pewien profesor filozofii, stojąc przed swoimi uczniami, wziął duży pusty słoik po dżemie i zaczął wypełniać go kamykami o średnicy ok. trzech centymetròw. Potem zapytał studentów, czy słoik jest pełny, a oni zgodzili się, że był pełny.

Profesor więc wyjął pudełko z drobnym groszkiem i przesypał zawartość do słoika z kamykami, potrząsnął nim delikatnie. Oczywiście groszek dopasował się do szczelin między kamykami. Po raz kolejny profesor zapytał studentów, czy słoik jest pełny, a oni, po raz kolejny, odpowiedzieli twierdząco.

Tym razem profesor wziął pudełko piasku i wsypał zawartość do słoika. Oczywiście piasek wypełnił każdą pustą przestrzeń i pokrył całą zawartość słoika. I tym razem profesor zapytał studentów, czy słoik jest pełny, i tym ròwnież razem odpowiedzieli mu bez cienia wątpliwości, że tak.

- Teraz - powiedział profesor - chcę, abyście zrozumieli, że słoik ten reprezentuje wasze życie: kamyki to rzeczy ważne - wasza rodzina, przyjaciele, zdrowie, dzieci; nawet gdy pozostałe rzeczy znikną, wasze życie będzie nadal pełne. Groszek to inne rzeczy, które się dla was liczą: wasza praca, dom, szkoła .... A piasek to wszystko to, co pozostaje...... małe rzeczy. Jeśli umieścicie w słoiku najpierw piasek - tłumaczył profesor - nie będzie już miejsca ani na kamienie, ani na groszek. To samo odnosi się do waszego życia. Jeśli spędzicie cały wasz czas i energię na małych rzeczach, nie będzie w waszym życiu miejsca na rzeczy, które są dla was ważne. Zwróćcie uwagę na rzeczy, które sprawiają, że jesteście szczęśliwi: bawcie się z waszymi dziećmi, zaproście waszego partnera do kina, spotkajcie się z przyjaciółmi. Zawsze będzie czas na to, aby sprzątnąć dom, umyć samochód. Dbajmy o kamienie - dbajmy najpierw o rzeczy, które naprawdę się liczą. Określmy nasze priorytety ... reszta to tylko piasek.


*
ODZWIERCIEDLANIE SIĘ W INNYCH 
JEST REFLEKSJĄ NAD SAMYM SOBĄ

- Kim jestem? - zapytał młody człowiek pewnego Mistrza duchowego. 
- Jesteś tym, co myślisz... - odparł mędrzec. - Wytłumaczę ci to poprzez pewną historię... 
Pewnego dnia, z murów miasta w kierunku zachodzącego słońca na horyzoncie widoczne były dwie osoby, które się obejmowały.
- To jest jakiś tata i jakaś mama - pomyślało niewinne dziecko. 
- To są dwie przyjaciółki, które spotykają się po wielu latach - pomyślał samotny człowiek. 
- To są dwaj kupcy, którzy ubili dobry interes - pomyślał człowiek chciwy.
- To jest ojciec obejmujący syna, ktòry powròcił z wojny - pomyślała kobieta o delikatnej duszy.
- To jest córka obejmująca ojca, ktòry wròcił z podróży - pomyślał człowiek zraniony śmiercią własnej córki. 
- To jest para kochanków - pomyślała dziewczyna marząca o miłości. 
- To są dwaj mężczyźni walczący na śmierć i życie - pomyślał morderca. 
- Kto wie, dlaczego się obejmują - pomyślał człowiek o sercu przepełnionym goryczą. 
- Jak miło zobaczyć dwie osoby obejmujące się wzajemnie - pomyślał człowiek boży. 
- Każda twoja myśl - powiedział Mistrz - objawia tobie kim jesteś.


*
KTO JEST OŚWIECONY?

- Mistrzu, myślisz, że jestem już gotòw, by nauczać innych wielkiego daru, ktòry mi dano i ktòrego mnie nauczono?
- Wyobraź sobie, że jesteś świecą, ktòra się zapala! - odpowiedział Mistrz - A teraz powiedz mi, co najpierw widzi świeca?
- Widzi stół.
- Błędna odpowiedź, synu. To inną rzecz widzi najpierw!
- ...potem widzi książkę na stole, krzesła po drugiej stronie stołu, pokój i uczniów; im bardziej się rozpala, tym więcej rzeczy może zobaczyć, Mistrzu!
- Błąd ... pierwszą rzeczą jaką widzi świeca jak tylko się rozpali jest ona sama, świeca rozpala się najpierw sama w sobie. Dlatego pierwszą rzeczą, jaką robi mędrzec jest przeżycie, doświadczenie własnej mądrości. Oświecony widzi wszystko tak jak widzi siebie, głupiec widzi siebie, jak gdyby był innym. Przykro mi... nie jesteś jeszcze gotowy, aby uczyć innych, nadal sam musisz się uczyć.


*
WCIĄŻ NIEZADOWOLENI...ALE SATYSFAKCJA!

- Głównym powodem, dla ktòrego ludzie nie są szczęśliwi jest ich przewrotna satysfakcja z własnego cierpienia - powiedział Mistrz.

I opowiedział o swojej podróży pociągiem, nocą, na górnej pryczy. Niemożnością było spać, bo na dolnej pryczy pewna kobieta wciąż pojękiwała: „Och, to pragnienie ... Boże, jak bardzo jestem spragniona...”. Umęczony Mistrz zszedł z pryczy, przeszedł przez całą długość pociągu, napełnił wodą dwie duże szklanki, wrócił i wręczył je udręczonej kobiecie. 
- Proszę pani, oto woda. 
- Niech cię Bóg błogosławi, panie. Dziękuję. 
Mistrz wspiął się z powrotem na swoje legowisko, ułożył się komfortowo i miał już pogrążyć się w błogim śnie, kiedy usłyszał z dołu lament kobiety: „Och, to pragnienie, ale byłam spragniona ... Boże mòj, to pragnienie, które odczułam ... czemu aż tak bardzo byłam spragniona, mòj Boże...?"

- Anthony de Mello -


*
W PARKU Z BOGIEM

Mały chłopiec chciał spotkać Boga. Wiedział, że prawdopodobnie będzie musiał odbyć daleką drogę do miejsca, gdzie mieszkał Bòg, dlatego przygotował swoją walizeczkę, a w niej paczkę herbatników oraz sześć puszek napojów gazowanych i wyruszył w drogę.
Przeszedł obok trzech bloków, kiedy spostrzegł starszego człowieka. Mężczyzna siedział w niewielkim parku i karmił kilka gołębi.
Chłopiec usiadł obok niego i otworzył walizeczkę. Miał zamiar wziąć łyk napoju, gdy zauważył, że mężczyzna wyglądał na głodnego. Tak więc zaproponował mu ciastko. Człowiek z wdzięcznością przyjął ciastko i uśmiechnął się do dziecka. Jego uśmiech był tak słodki, że dziecko chciało zobaczyć go ponownie, więc zaproponowało mu napòj. Mężczyzna uśmiechnął się ponownie. Chłopiec był zachwycony! Siedzieli tam całe popołudnie, jedli i uśmiechali się nie wypowiadając ani słowa.
Kiedy zrobiło się ciemno, chłopiec uświadomił sobie, jak bardzo jest zmęczony, więc wstał, by wyruszyć w drogę powrotną, ale po kilku krokach zawrócił, podszedł do mężczyzny i przytulił go. Mężczyzna podarował mu najjaśniejszy ze swych uśmiechów ....

Kiedy otworzył drzwi, kilka chwil później, jego matka była zaskoczona wyrazem radości na twarzy synka. Zapytała go: „Co zrobiłeś dziś, że jesteś tak bardzo szczęśliwy?” On odpowiedział: „Jadłem z Bogiem!” I zanim matka zdążyła odpowiedzieć, dodał: „Wiesz, że Bóg ma najpiękniejszy uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałem?” 
Tymczasem starzec, promieniejąc radością, wrócił do domu. Jego syn był zdumiony wyrazem spokoju na twarzy ojca i zapytał: „Tato, co robiłeś dzisiaj, że jesteś aż tak szczęśliwy?” On odpowiedział: „Zjadłem kilka ciastek z Bogiem w parku!” Jednak zanim jego syn zdołał cokolwiek odpowiedzieć, dodał: „Wiesz...On jest znacznie młodszy niż myślałem!”

Zbyt często lekceważymy potęgę dotyku, uśmiechu, dobrego słowa, ucha, ktòre chce słuchać, uczciwego komplementu lub odrobiny uwagi. Posiadają one moc zmieniania życia. Ludzie wchodzą do naszego życia bez powodu, na jeden sezon lub na całe życie. Obejmijmy wszystkich jednakowo!


*
HISTORIA O TRZECH FILTRACH SOKRATESA 
(Bardzo piękna historia)

W starożytnej Grecji Sokrates był szanowany przez wszystkich ze względu na swą mądrość. Opowiada się, że pewnego dnia spotkał znajomego, który tak do niego powiedział:
- Sokratesie, czy wiesz co właśnie usłyszałem o jednym z twoich uczniów? 
- Chwileczkę - odpowiedział Sokrates. - Zanim mi to powiesz, chcę, byś poddał się małemu testowi, który nazywam ”Testem trzech filtrów".
- Trzy filtry?
- Dokładnie - kontynuował Sokrates. - Zanim opowiesz mi o moim uczniu, przefiltrujemy to, co masz zamiar powiedzieć. 
1°filtr, filtr Prawdy: Czy ustaliłeś ponad wszelką wątpliwość, że to co chcesz mi powiedzieć jest prawdą? 
- Nie - powiedział mężczyzna. - W rzeczywistości chciałem opowiedzieć coś zasłyszanego od innych.
- Dobrze - powiedział Sokrates. - Więc nie wiesz, czy to prawda, czy nie. 
2° filtr, filtr Dobroci. Czy to co chcesz mi powiedzieć o moim uczniu jest rzeczą dobrą?
- Nie, przeciwnie.
- Tak więc - kontynuował Sokrates - chcesz mi powiedzieć coś złego o nim nie będąc pewny, że ​​to prawda?
Mężczyzna wzruszył ramionami, nieco zakłopotany.
- Kolej na ostatni filtr...- powiedział Sokrates.
3° filtr, filtr Przydatności: Czy to co chcesz mi powiedzieć o moim uczniu będzie mi pomocne?
- Naprawdę, nie sądzę ...
- Dobrze - stwierdził Sokrates. - Skoro to co chcesz mi powiedzieć nie jest Prawdą, nie jest Dobre ani Użyteczne, czemu chcesz mi to powiedzieć?


*
KTO POSZUKUJE OSOBY IDEALNEJ NIE JEST IDEALNY

Opowiedziano mi o człowieku, który pozostał kawalerem przez całe życie, ponieważ szukał kobiety idealnej. Gdy miał 70 lat, ktoś zapytał go: "Podróżowałeś wzdłuż i wszerz, od Nowego Jorku do Katmandu, od Rzymu do Londynu... zawsze szukając. Nie udało ci się znaleźć idealnej kobiety? Ani jednej?"
Starzec posmutniała i odpowiedział: "Tak, raz ją znalazłem. Pewnego dnia, dawno temu, znalazłem doskonałą kobietę."
Rozmówca zapytał: "Co się stało? Dlaczego się nie ożeniłeś?"
Jeszcze smutniejszy starzec odpowiedział: "Co mogłem zrobić? Ona szukała idealnego mężczyzny..."

- Osho -


*
Pewien człowiek, który żył w górach, w ustronnym i cichym miejscu, otrzymał we śnie objawienie: w wielkiej odległości od jego domu, w najdalszym kraju, pod mostem wiodącym do niewielkiej wioski, został ukryty skarb. Sen był tak realistyczny i tak szokujący, że następnego dnia rano człowiek ten wyruszył w drogę do dalekiego kraju w poszukiwaniu skarbu. Po dotarciu do pożądanego miejsca mògł jedynie stwierdzić, że wszystko to, co widział we śnie było prawdziwe: most, krajobraz i atmosfera, której nigdy wcześniej nie odczuł, były takie same jak we śnie. Spowodowało to jeszcze większy niepokòj u człowieka, ktòry natychmiast rzucił się do poszukiwania skarbu pod mostem.
Gdy tak kopał, przechodzący obok mężczyzna zadał mu pytanie:
- Co porabiasz obcy przybyszu?
- Szukam skarbu! 
- To dziwne... - przemòwił ponownie mężczyzna. - Właśnie ostatniej nocy śniło mi się, że w odizolowanym domu pewnego człowieka, w gòrach, w odległym kraju, pod łóżkiem jest ukryty skarb... 
Człowiek w lot zrozumiał znaczenie snu mężczyzny i szybko powrócił do domu, by wykopać spod własnego łóżka ukryty tam skarb.

Ile razy szukamy daleko tego, co mamy tuż obok?


*
PORY ROKU ŻYCIA

   Ojciec wysłał czterech synòw do odległego kraju, aby mogli zobaczyć Drzewo, podziwiać je, a po powrocie opowiedzieć ojcu o tym, co wszyscy widzieli. Synowie wyruszyli o różnej porze i wybrali odmienne ścieżki. Wszyscy czterej odnaleźli Drzewo wskazane przez ojca, ujrzeli je i udali się w drogę powrotną do domu.
Ojciec wezwał do siebie czterech synòw i poprosił pierwszego z nich, by opisał mu drzewo: 
„Ojcze drzewo było brzydke, suche, bez liści, bez owoców...Wydaje mi się, że straciłem tylko czas na tak długą podróż ... "
Słysząc to drugi syn odpowiedział:
”Przesadzasz bracie, drzewo nie było może wspaniałe, ale miało piękne liście. Nie kłam! To prawda, nie miało owocòw, ale pokryte było pachnącymi kwiatami." 
Podczas gdy dwaj bracia kłócili się, trzeci brat poinformował ojca:
"Obaj są w błędzie, ojcze. Drzewo miało owoce, widziałem je, a nawet je jadłem, ale nie miało żadnych kwiatów.” 
Dyskusja zaogniła się jeszcze bardziej, gdy ostatni syn dodał: 
„Wszyscy opowiadają nieprawdę, drzewo nie miało żadnych owoców, a tylko żółknące liście.”
Czterej bracia toczyli straszliwą walkę, każdy chciał narzucić swoją wizję, każdy był pewien tego, co mówił; aż wreszcie przerwał im ojciec: 
„Dzieci, bądźcie cicho, nie walczcie ze sobą tak zacięcie. Pewność waszych przekonań skłania was do wzajemnego ataku, by udowodnić własną rację. Wszyscy macie rację, ale jednocześnie wszyscy się mylicie."
Zapadła cisza między czterema mężczyznami, ktòrzy wsłuchali się w ojca bardzo uważnie ...
”Widzieliście to samo drzewo, ale każdy z was widział je w odmiennej porze roku. To, co każdy z was widział, jest prawdą, ale niepełną. 
   Tak samo jest też z życiem, z prawdą i ludźmi. Nigdy nie oceniajmy rzeczy tylko z jednego punktu widzenia, ani żadnej koncepcji z punktu widzenia tylko jednej kultury, ani człowieka z perspektywy jego przeszłości. Nigdy nie osądzajmy innych na podstawie własnych wrażeń. Wszyscy mamy w sobie trochę prawdy, ale nikt nie będzie posiadał jej w pełni o ile nie będzie gotowy wysłuchać i zaakceptować innych w pełni ich pòr roku!"


*
- Iść prostą Drogą, co to znaczy? - zapytano mistrza Zen.
A on odpowiedział:
- Iść do serca rzeczy.
- A jak rozpoznać ”serce rzeczy"?
- Możecie dojść prosto do serca rzeczy
jeśli uwolnicie się od ograniczeń.


*
ŚWIERSZCZ W MIEŚCIE

Pewnego razu stary pustelnik udał się do miasta, aby odwiedzić brata, którego nie widział od wielu lat. Wykorzystał okazję na przejażdżkę po metropolii. W pewnym momencie pustelnik powiedział:
- Poczekaj, mòj Bracie. W pobliżu jest świerszcz...
- Czy jesteś szalony? Jak możesz usłyszeć świerszcza w samym środku tego ulicznego zgiełku, ryku samochodòw, bełkotu ludzi, metra?
- Ot, tu jest! ... - pustelnik zabrał go ze sobą i zaniòsł na trawę w pobliskim parku.
Brat pustelnika nie mògł wyjść z podziwu, wciąż zastanawiał się nad tym jak to możliwe, że pustelnik dostrzegł tak małe stworzenie w środku tak wielkiego zamieszania.
Poszli dalej miejskim chodnikiem, a pustelnik, w tajemnicy przed swoim bratem, wyjął z kieszeni monetę i upuścił ją na ziemię. Natychmiast jego brat zawołał:
- Czekaj! Wydaje mi się, że upuściłeś grosz!
- Jak to możliwe, że usłyszałeś monetę w tym ulicznym hałasie? - zapytał pustelnik.


*
CO ODZWIERCIEDLA SIĘ WOKòŁ CIEBIE?

Pewnego dnia uczeń zapytał mistrza:
"Mistrzu, czemu masz tak niewielu przyjaciół? Dlaczego twoja chata jest tak pusta i nieumeblowana?" ...
Mistrz odrzekł:
"Filiżanka wody przelana do pojemnika z 10 litrami mleka nabiera wartości mleka. Ale kubek mleka przelany do pojemnika z 10 litrami wody traci swoją wartość. Powiedz mi kim są twoi przyjaciele, a ja powiem ci kim jesteś; pozwól mi zobaczyć umeblowanie twojego domu, a powiem ci co znajduje się w twojej duszy.


*
SMAK POZNANIA

- Nauczycielu, czemu nigdy nie tłumaczysz mi twoich słów dogłębnie?
- Co byś powiedział, gdybym wziął jabłko, zjadł je, a potem opowiedział ci jak smakuje, a nigdy nie dał ci go spròbować?
- Powiedziałbym, że jabłko ma smak, o którym mi opowiedziałeś.
- Więc będziesz znał jabłko tylko ze słyszenia i nigdy nie dowiesz się, czym ono jest. W tym przypadku będziesz mówił o mojej wiedzy, a nie o twojej. To dlatego nie mówię ci wszystkiego dogłębnie, bo to ty musisz je odkryć. Nie możesz latać moimi skrzydłami. Moim zadaniem jest pokazanie ci gdzie masz skrzydła ... To ty masz się wzbić na nich do lotu.


*
MNICH I KOMAR

Początkujący młody mnich udał się do pustelni z zamiarem zdobycia kontroli nad własnym charakterem, dominacji nad własnym duchem i ogòlnego panowania nad sobą. Pragnął nauczyć się żyć z innymi w pokoju. Nauczyciel już pierwszego dnia przydzielił mu szałas, o którym wiadomo było, że roi się od komaròw. 
Po kilku dniach młody początkujący mnich skarżył się rozżalony: „Mistrzu, nie rozumiem czemu Bóg stworzył komary... Są bezużyteczne, nie mogę się modlić, nie dają mi spać. Z ich winy często jestem wściekły i niszczę nawet przedmioty pròbując je zgładzić ...Przez nie nawet przeklinam! Dłużej tego nie wytrzymam!" 
Mistrz odpowiedział: „Jeśli nie możesz znieść tak małych stworzeń, jak uda ci się zaakceptować ukąszenia istot ludzkich? Czy zaakceptować ich bezużyteczność? Myślisz, że możesz wspòłżyć z ludźmi irytującymi, nieodpowiedzialnymi, niezrozumiałymi?”

*
ZAWSZE BĘDĄ CIĘ KRYTYKOWAĆ

Pewna para z 12-letnim synem i osiołkiem postanowiła oddać się podróżom, poznawaniu świata i pracy w międzyczasie. Tak więc wyruszyli w drogę.
W pierwszym napotkanym przez nich kraju ludzie zaczęli komentować nowo przybyłych: 
„Spójrz na tego leniwego chłopaka! Siedzi na ośle i daje się ciągnąć swoim ubogim rodzicom!” 
Wtedy kobieta powiedziała do męża: 
„Nie pozwólmy, aby ludzie mówili źle o naszym dziecku.” 
Na ośle usiadł ojciec. Ale w kolejnym kraju ludzie zaczęli szeptać: 
„Co za zawstydzający widok! ... Biedny chłopak ze starą matką ciągną osła, podczas gdy bezwstydny ojciec siedzi sobie wygodnie na zwierzęciu.” 
Podjęli więc decyzję, aby to żona jechała na osiołku. Dotarli do trzeciego kraju, gdzie ludzie komentowali: 
„Biedacy! Zobaczcie jak ta kobieta ich wykorzystuje dla własnej wygody!" 
Còż było robić? Aby uniknąć złych językòw, we troje wsiedli na osła. A dojechawszy do czwartego kraju wysłuchali kolejnej krytyki:
„Co za ludzie! Tak męczyć biedne zwierzę!" 
Zawstydzeni zsiedli z osła i kontynuowali podròż na piechotę, u boku zwierzęcia. Dotarłszy do następnej osady ludzkiej nie mogli uwierzyć własnym uszom. Ludzie śmieli się w głos: 
„Spójrzcie na tych trzech idiotów! Chodzą na piechotę, chociaż mają osła!”

Wniosek: zawsze będą nas krytykować, mówić o nas źle i będzie nam trudno spotkać kogoś, komu przypadniemy do gustu. Żyj tak jak lubisz. Ròb to, co dyktuje ci serce. Życie jest przedstawieniem teatralnym, które odbywa się bez wstępnej pròby. Śpiewaj, śmiej się, tańcz, kochaj intensywnie i żyj każdą chwilą twojego życia, zanim kurtyna opadnie i skończysz swe przedstawienie bez oklasków.


*
DAJ MI WOLNOŚĆ, A BĘDĘ TWOIM WIĘŹNIEM

Opowiadają, że w Edenie rajskie ptaki spoczywały tylko na rękach tych, którzy nigdy pragnęli ich uwięzić. I nigdy nie powracały do rąk tych, ktòrzy chcieli je zniewolić. To samo odnosi się do miłości: przyznaj najpierw wolność tym, których kochasz (od zawsze należy do nich, a nie do ciebie, a tobie nie oddają jej na własność, ale byś ją chronił i otaczał opieką) i nie ważne jak daleko będą latać, zawsze powrócą do ciebie... A jeśli nie wrócą, to dlatego, że nie potrafią odpowiedzieć na tak wysokiej jakości miłość i wolność: nie rozumieją wolności miłości, ale oszczędzają gorzkiej niewoli tobie, ponieważ jest również więźniem ten, kto pada ofiarą wasnego pragnienia, by zamknąć ptaszka w klatce. Ktoś, kto nie potrafi kochać, nie zasługuje na wolność twoich rąk.


*
Zapytano kiedyś Dalajlamę: 
- Co najbardziej dziwi cię w ludzkości?
I On ... odpowiedział: 
- Ludzie ...,
bo tracą zdrowie, by zarabiać pieniądze,
aby następnie stracić pieniądze w celu odzyskania zdrowia.
Ponieważ myślą z takim niepokojem o przyszłości,
a zapominają żyć teraźniejszością w ten sposób
nie mogą przeżyć ani teraźniejszości, ani przyszłości.
Ponieważ żyją tak, jakby nigdy nie mieli umrzeć
i umierają tak, jakby nigdy nie żyli. 

 - Dalajlama -


*
NAUCZ SIĘ MODLIĆ

Pewien niezadowolony uczeń powiedział do swego Mistrza:
- Nie mogę się modlić, koncert żab nocą jest ogłuszający, zawsze mnie drażnią.
Mistrz odpowiedział z uśmiechem:
- A więc ty się nie modlisz! .... Jeśli naprawdę byś się modlił, zrozumiałbyś, że żaby się modlą, nie hałasują lecz wydają dźwięki zgodne z ich naturą. Kiedy naprawdę będziesz się modlił, twoje serce znajdzie się w harmonii ze wszechświatem i wtedy zrozumiesz, że teraz nie modlisz się wcale, bo to w twoim sercu jest hałas. Cichemu sercu nigdy nie będzie przeszkadzał żaden dźwięk!


*
OPOWIEŚĆ O NARODZINACH DUALIZMU

Opowiadają taoiści, że w nocy czasòw,
Duch i Materia zaangażowały się w śmiertelną walkę. Ostatecznie wygrał Duch i Materia została skazana na wieczne życie we wnętrzu Ziemi. Zanim to się jednak stało, jej głowa uderzyła o firmament, ktòry rozsypał się w drobne kawałki.
Bogini Niuka wyszła z morza, świecąc swą ognistą zbroją. Gotując kolory tęczy w kociołku zdołała umieścić gwiazdy ponownie na swoim miejscu. Ale nie zdołała odnaleźć dwóch kawałków: firmament pozostał niekompletny.
Według taoistów tak oto zaczyna się dualizm miłości:
zawsze jest dusza, która musi przebyć Ziemię
w poszukiwaniu swej Drugiej Połowy, aby obie
mogły dopasować się do pustego miejsca w firmamencie
i w ten sposòb ukończyć Stworzenie.


*
POWÓDŹ I ROMULET

Żył sobie raz dobry i sprawiedliwy człowiek, którego nazywano Romuletem.
Romulet codziennie rozmawiał z Bogiem, kochał i szanował wszystkich.
Podczas katastrofalnej w skutkach powodzi postanowił zwròcić się o ratunek bezpośrednio do swego Stwòrcy:
"Panie mòj, jestem pewien, że mi pomożesz!"
Pan odpowiedział:
"Nie bój się Romulecie, zawsze będę z tobą, nic złego ci się nie przydarzy, ocalę cię."
Powòdź zmiotła wszystko z powierzchni ziemi, domy, pola... wszędzie pozostały jedynie ruiny i rozpacz .... Dom Romuleta oparł się żywiołowi, ale człowiek i tak musiał uciec aż na jego dach przed podnoszącym się poziomem wody.
Nadpłynęła łódź z dobrymi ludźmi na pokładzie, którzy zwròcili się do Romuleta tymi słowy:
"Chodź do nas, Romulecie, jest też miejsce dla ciebie, odwagi, rzeka wciąż przybiera!"
Ale Romulet potrząsnął głową, był pewien, że Bóg go wybawi.
Ludzie z kolejnej łodzi, i trzeciej, i czwartej ofiarowali Romuletowi pomoc, ale on był niewzruszony, jego wiara była niezłomna.
Ale i poziom wody był już tak bardzo wysoki, że Romulet utopił się.
Przybył do Raju do głębi zaskoczony...jak mogło do tego dojść?! Bóg go nie uratował!!!
Poszedł więc do Boga urażony i zapytał: "Czemu?"
Pan spojrzał na niego, uśmiechając się i powiedział:"Romulecie, posłałem ci aż cztery łodzie!"


*
Pewna mądra kobieta, która podróżowała po górach, znalazła w strumieniu cenny kamień. Następnego dnia spotkała innego podróżnika, który był głodny. Mądra kobieta otworzyła swą torbę, aby podzielić się z nim jedzeniem. Głodny podróżnik zobaczył kątem oka cenny kamień i poprosił kobietę, aby mu go ofiarowała. Nie zawahała się. I tak, nakarmiony i obdarowany hojnie podróżnik kontynuował swoją drogę z ekscytacją myśląc o swoim szczęściu. Wiedział, że wartość kamienia wystarczy, by zapewnić mu dostatek w życiu doczesnym. Ale kilka dni później odszukał mądrą kobietę, by zwròcić jej cenny kamień.
- Rozmyśliłem się...- powiedział do niej. - Ja wiem, jak bardzo cenny jest ten kamień, ale chcę ci go oddać w nadziei, że może dasz mi coś cenniejszego... Ofiaruj mi to, co masz wewnątrz, a co pozwoliło ci podarować mi bezcenny kamień.


*
Mężczyzna zapytał raz mnicha:
- Czego uczy cię twoje ciche życie?
Mnich, który czerpał wodę ze studni, odpowiedział mu:
- Zajrzyj do studni. Co widzisz?
- Nic nie widzę - odpowiedział mężczyzna.
Minęło trochę czasu i mnich powtórzył:
- Spójrz jeszcze raz, co widzisz?
- Teraz widzę siebie: moje lustrzane odbicie w wodzie.
Mnich podsumował:
- Kiedy woda jest wzburzona, nic nie jest w niej widoczne: teraz woda jest cicha i spokojna. Oto doświadczenie ciszy: człowiek widzi siebie.

przypowieść ojców pustyni


*
Islamski mistyk poprosił ucznòw, by powiedzieli mu czym jest bojaźń boża. Odpowiedzieli mu, że jest to miłość do Boga. Mistyk potrząsnął głową i dodał:
"Nie! ... Ci, którzy myślą, że kochają Boga, wciąż znajdują się pod znakiem potrzeby. To nie wasza myśl, że kochacie Boga jest ważna. Musicie mówić w taki sposòb, aby ci, którzy was słyszą czuli, że to Bóg was kocha. Jeśli nie odczujecie tej miłości, nikt w Niego nie uwierzy."


*
LEGENDA O KRÓLU RYBAKU

Czy znasz historię Króla Rybaka? Zaczyna się od tego, że król, jako chłopiec, musiał spędzić noc samotnie w lesie, aby udowodnić swoją odwagę i stać się królem. Podczas tej samotnej nocy doznał objawienia: w świetle ogniska ujrzał Świętego Graala, symbol Bożej łaski, a tajemniczy głos przemówił do chłopca: "Będziesz przechowywał Graala, aby mógł uzdrawiać serca ludzi!" Ale chłopiec, zaślepiony wizją życia pełnego sławy, potęgi i piękna, w stanie całkowitego zdumienia, poczuł się przez chwilę nie jak chłopiec, ale jak wszechmocny Bóg i wyciągnął rękę po Graala. Graal zniknął, a chłopcu pozostała ręka spalona ogniem. I podczas gdy chłopiec rósł, jego rana się pogłębiała, aż do dnia, kiedy jego życiu nie przyświecał już żaden cel, gdy nie miał już wiary w nikogo, nawet w sobie, gdy nie potrafił już kochać, ani czuć się kochanym, gdy cierpiał z powodu zbyt wielkiego doświadczenia i zaczął umierać. Wòwczas przybył do zamku błazen i zastał króla samego. W swojej prostolinijności nie widział jednak króla, ale człowieka samotnego i cierpiącego. Zapytał więc króla: „Co cię zasmuca, przyjacielu?”, a król odrzekł: "Jestem spragniony i chcę trochę wody, by schłodziła mi gardło". Wtedy błazen wziął kielich, który był przy łożu, napełnił go wodą i wręczył królowi, a król zaczął pić i uświadomił sobie, że rana się zagoiła. Spojrzał na swoje dłonie i zobaczył, że jest w nich Święty Graal, którego szukał przez całe życie. Odwrócił się w stronę błazna i zapytał: "Jak mogłeś znaleźć to, czego nie znaleźli moi dzielni rycerze?" A błazen odparł: "Nie wiem, wiedziałem tylko, że jesteś spragniony".


*
Wąż pokąsał tylu mieszkańców wioski, że jedynie nieliczni odważyli się pracować w polu. Świętość Mistrza była tak wielka, że opowiadano, iż udało mu się oswoić węża i przekonać go, by w swoim postępowaniu nie uciekał się do gwałtu. 

Wkrótce mieszkańcy wioski zauważyli, że wąż stał się nieszkodliwy. Zaczęli więc rzucać w niego kamieniami i szarpać za ogon. 

Pewnej nocy poturbowany wąż wślizgnął się do mieszkania Mistrza, by się pożalić.
Mistrz rzekł: 

- Przyjacielu, przestałeś straszyć ludzi i to nie jest dobre. 

- Jak to? Przecież to ty nauczyłeś mnie postępować bez uciekania się do przemocy? 

- Prosiłem cię jedynie, byś przestał szkodzić... a nie żebyś przestał syczeć!


*
Stary pielgrzym podróżował w samym sercu zimy ścieżką, która prowadziła w Himalaje, kiedy zaczął padać deszcz. Gospodarz schroniska zapytał go:
- Jak dasz radę, dobry człowieku, dojść tam w tak złą pogodę?
Starzec odpowiedział radośnie:
- Moje serce już tam przybyło, podążać za nim jest łatwo pozostałej części mnie.


*
Pewnego dnia osioł wpadł do studni. Nie zrobił sobie krzywdy, ale nie mógł się z niej wydostać. Głośno ryczał całymi godzinami, podczas gdy jego właściciel myślał o tym, co zrobić. W końcu podjął okrutną decyzję: doszedł do wniosku, że osioł jest bardzo stary i że na nic się już nie przyda, że studnia jest sucha i że w jakiś sposób trzeba ją zabezpieczyć. Dlatego nie warto było podejmować pròb ratowania zwierzęcia ze studni. Zamiast tego wezwał swoich sąsiadów, aby pomogli mu pogrzebać osła żywcem. Każdy z nich wziął łopatę i zaczęli rzucać ziemię do studni. Osioł wkrótce zorientował się, co z nim robią i ryczał rozpaczliwie. Po pewnym czasie zapadła cisza. Właściciel spojrzał z ciekawości na dno studni i został zaskoczony tym, co zobaczył. Każdą łopatę ziemi, ktòra na niego spadała, osioł strząsał z siebie i w ten sposòb był coraz bliżej powierzchni. W ten sposób osłu udało się wydostać ze studni i odbiec od niej kłusem. 
Życie rzuci ci na plecy dużo ziemi, wszystkie jej rodzaje. Szczegòlnie, gdy znajdziesz się w studni. Sekretem wydostania się ze studni jest po prostu otrząsanie się z ziemi, która na ciebie spada i wspinanie się na nią.

Pięć zasad, aby być szczęśliwym:
1 - Uwolnij swoje serce od nienawiści
2 - Uwolnij swój umysł od zmartwień
3 - Uprość swoje życie
4 - Dawaj więcej i oczekuj mniej
5 - Kochaj bardziej i zaakceptuj ziemię, ktòrą na ciebie rzucają, ponieważ
może ona być rozwiązaniem, a nie problemem.

(opowieść suficka)

foto: sardyński osiołek


*
ŻABA I OCEAN

Żaba spędziła całe swoje życie w kałuży. Pewnego dnia zastała w niej inną żabę.
- Skąd jesteś? - zapytała ją.
- Znad morza. Tam żyję - odpowiedziała.
- Jakie jest morze? Duże jak kałuża?
Żaba, która przybyła znad morza, roześmiała się.
- Nie ma porównania - powiedziała.
Żaba z kałuży udawała zainteresowanie tym, co opowiadała jej o morzu ta druga, ale w głębi duszy myślała:
"Ze wszystkich kłamców, których znałam w moim życiu, ta jest z pewnością najgorsza, najbardziej bezwstydna!"

Jak mówić o oceanie żabie, która żyje w kałuży,
lub o rzeczywistości idealiście,
(lub o duchowości materialiście i tak dalej ...)

- Anthony de Mello -


*
Mistrz Zen zobaczył tonącego skorpiona i postanowił wyciągnąć go z wody.
Kiedy to zrobił, skorpion użądlił go w rękę.
Z powodu bólu Mistrz upuścił zwierzę, które ponownie wpadło do wody i ponownie zaczęło tonąć.
Mistrz spróbował jeszcze raz wyciągnąć je z wody, ale zwierzę znòw go użądliło.

Młody uczeń, który obserwował wydarzenie, podszedł do Mistrza i zapytał:
"Przepraszam, Mistrzu...czemu kontynuujesz? Czy nie rozumiesz, że za każdym razem, gdy próbujesz wyciągnąć go z wody, on cię użądli?"
Mistrz odpowiedział:
"Naturą skorpiona jest żądlić, ale to nie zmieni mojej natury, którą jest niesienie pomocy."
I Mistrz, przy pomocy liścia, wyjął skorpiona z wody i uratował mu życie, a następnie zwrócił się do swego młodego ucznia:
"Nie zmieniaj swojej natury, jeśli ktoś cię skrzywdzi, zachowaj jedynie środki ostrożności, ponieważ ludzie prawie zawsze nie okazują wdzięczności za korzyść, którą im przynosisz. Nie jest to jednak powód, aby przestać czynić dobro, by porzucić miłość, która żyje w tobie.
Martw się bardziej o własne sumienie niż o własną reputację, ponieważ twoje sumienie jest tym, czym jesteś, a twoja reputacja jest tym, co inni myślą o tobie.
Kiedy życie przedstawia ci tysiące powodów do płaczu, pokaż mu, że masz tysiąc powodów do śmiechu.


*

PRAWDZIWA METAMORFOZA KAFKI

Rok przed śmiercią Franz Kafka przeżył niezwykłe doświadczenie. Przechodząc przez park Steglitz w Berlinie poznał małą dziewczynkę, Elsi, która płakała pogrążona w rozpaczy: straciła swoją ulubioną lalkę, Brigidę. Kafka zaproponował, że pomoże jej ją znaleźć i umówił się na następny dzień w tym samym miejscu.
Nie mogąc odnaleźć lalki, napisał list - od lalki - i zabrał go ze sobą na umòwione spotkanie. „Proszę, nie płacz, wyjechałam w podròż, aby poznać świat, będę do Ciebie pisać i opowiadać o moich przygodach ...” Tak zaczynał się list.
Spotkania w parku miały miejsce co najmniej trzy tygodnie. Franz obawiał się bardzo zakończenia tej historii, nie chciał przysporzyć dziewczynce cierpienia. Tak powstały listy od lalki do małej dziewczynki, która czekała na niego w parku. Lalka wyjaśniała, że ​​miała już dość życia zawsze w tej samej rodzinie i wyraziła chęć zmiany otoczenia, jednym słowem chciała, na pewien czas, oddalić się od dziecka, które jednak bardzo kochała. Obiecywała pisać codziennie - i Kafka pisał listy każdego dnia, opowiadając o nowych przygodach, które, zgodnie ze szczególnym rytmem lalek, rozwijały się bardzo szybko. Postanowił wydać lalkę za mąż. Najpierw opisał przyszłego męża, przyjęcie zaręczynowe, przygotowania do ślubu, a następnie w każdym szczególe dom młodych małżonków i napisał w imieniu lalki: „Widzisz więc, że w przyszłości będziemy musiały zrezygnować z widywania się...”...Dziewczynka poczuła się pocieszona, a gdy ich spotkania dobiegły końca, Kafka podarował jej lalkę. Ta, oczywiście, różniła się od zgubionej lalki. W załączonym liście Franz wyjaśnił: „Moje podróże mnie zmieniły”. Mała dziewczynka objęła nową lalkę i z radością zabrała ją ze sobą do domu.
Rok później zmarł Kafka.
Wiele lat później, dorosła już dziewczynka, znalazła list ukryty w lalce. Na maleńkiej karteczce podpisanej przez Kafkę, było napisane to zdanie: „Wszystko, co kochasz, prawdopodobnie zostanie utracone, ale ostatecznie miłość powróci w innej formie.” ...


*


Nessun commento:

Posta un commento