We wszystkich opowieściach dotyczących stworzenia świata początkowo panował CHAOS...
Biblia mówi: "ziemia była bezkształtna i pusta, i chaos obejmował ciemności"...
Chaos jest YIN, bez niego nie byłoby bodźca do stworzenia porządku YANG. Tak więc z Chaosu, bezosobowego, pozbawionego inteligencji i uosabiającego bezwzględny i nieokreślony bałagan, wyłania się najpierw Eros, "który łamie członki" (Eros rozumiany jako życie duchowe myślące, a nie bezwolne, namiętne bożyszcze ze strzałami miłości), siła generująca, pobudzająca Chaos do tworzenia innych bogów. Eros, Miłość rodzi się zawsze z Chaosu, z szaleństwa, z tego co irracjonalne. Jest bezosobową siłą twórczą sprawiającą, że wszystko staje się osobowe, jest irracjonalną siłą, która nadaje sens i rację bytu wszystkiemu. Miłość jest jedynym nonsensem, który nadaje sens każdej rzeczywistości. Miłość, tak jak Chaos, są instynktami, namiętnościami i siłami, które nie są początkowo ani pozytywne, ani negatywne.To do nas należy wybòr: skierować je w kierunku właściwych biegunòw i zachować je w równowadze. Są to pierwsze dwie moce (Yin-Yang) każdego stworzenia. Z Chaosu i Erosa ma początek bogini Gaja: Matka Ziemia.
NA POCZĄTKU BYŁO NIEBO (URAN) i ZIEMIA (GAJA)
Uran, po grecku Οὐρανός "Ouranòs", oznacza "gwiaździste niebo, firmament". Taka wiara istniała w Mezopotamii, Akadyjczycy nazywali swego boga Anu, a Sumerowie nazywali go An, Niebo, czyli tym, który panuje nad Górnym Światem; te same wierzenia powielili Grecy z bogiem Uranem. Panująca patriarchalna mentalność widziała więc w Uranie Ojca, personifikację Nieba jako elementu, ktòry wydaje swoje stworzenie na świat. Elementem rządzącym było więc NIEBO, duchowe, ale w sposób racjonalny (dlatego to rolę dominującą przyjęła na siebie filozofia, a nie psychologia, tak jak w dzisiejszych czasach nauka, a nie duchowość).
Przez kogo został stworzony ten Ojciec? Uran nie był niczym więcej niż męskim odpowiednikiem imienia bogini orgiastycznej URANY, "królowej gór i wiatrów," Matki Ziemi: nosi ona imię Gaja. W rzeczywistości to Ziemia urodziła Niebo: "Matka Ziemia wyłoniła się z Chaosu i urodziła syna Urana podczas snu." Ten "rodzący" sen jest naszym duchowym wymiarem, w którym tworzymy wymiar transcendentalny wykraczający poza to, co materialne... podobnie jak Ewa została stworzona podczas snu Adama.
Jedynie starożytni Egipcjanie mieli żeński odpowiednik Urana, boginię nieba zwaną Nut, podczas gdy jej brat i mąż Geb był przedstawicielem stałego lądu. Gaja sama wydaje na świat, na równi z Ziemią, Urana - bez połączenia się z kimkolwiek (analogia narodzin Jezusa z Dziewicy). Znaczenie jest takie: nikt nie może cię uratować, ocalenie zawdzięczamy tylko sobie! Trzeba zdobyć się na bycie sam na sam ze sobą, bez interwencji z zewnątrz. Nikt inny nie może wejść w głębiny naszej istoty lub świadomości (macicy); musimy zregenerować się (narodzić) sami ze swoją świadomością w odkryciu tej prawdy: związku symbolizowanego przez Urana i Gaję (ducha i materię, duszę i ciało).
URAN ZAPŁADNIA SWOJĄ MATKĘ GAJĘ
Może wydawać się to dziwne, ale odkąd świat istnieje, jednym z najbardziej boskich tabu jest kazirodztwo, obecne nawet w chrześcijaństwie: Bóg Ojciec zrodził Jezusa z Matki Maryji (Jezus jest samym Bogiem, z logicznego punktu widzenia spłodził sam siebie z własną matką lub córką, biorąc pod uwagę, że ludzkość jest Jego Stworzeniem).
Co może oznaczać ten kazirodczy archetyp?
W sensie psychoanalitycznym rozwiązanie jest proste: aby zregenerować się w duchu, każdy z nas musi dokonać autoafirmacji, co ma miejsce tylko w zgodzie z własnym sumieniem i przy pomocy AUTO-persfazji; nie możemy dać w duchu życia, jeśli nie jesteśmy sobą i aby to osiagnąć musimy siebie kochać, akceptować, przyjąć, przebaczyć sobie, zrozumieć siebie, wszystko SAMODZIELNIE, sami z siebie... Nasza naturalna skłonność do kazirodztwa (Freud to odgadł, ale być może nie wyjaśnił w sposòb właściwy) jest NORMALNA: chcemy wrócić do naszych początków, tak jak łosoś, czyli na poziomie fizycznym są to nasi rodzice, ale pragnienie to musi być pokonane na drodze duchowej: powrócić do własnego Boga, aby dowiedzieć się o Jego istocie, dowiedzieć się O SOBIE: jesteśmy sami sobie Bogiem (często wymawiane w wierze katolickiej słowa: "Bòg jest w nas"), jeśli jesteśmy w stanie obudzić w sobie tę wrodzoną siłę, dokładnie tak jak zrobiła to Gaja z Uranem w dalszym ciągu mitu...
WSZYSTKO POCHODZI Z NICZEGO, PONIEWAŻ NICOŚĆ NIWECZY SIEBIE DLA MIŁOŚCI I WYNIESIENIA WSZYSTKIEGO NA ŚWIATŁO DNIA
Odwieczny dylemat (co było na początku?) pozostanie na zawsze dylematem dlatego, że myślimy w sposób dualistyczny, że staramy się zrozumieć co było pierwsze: jajko czy kura (jeśli było pierwsze jajko, która kura je zniosła? jeśli była pierwsza kura, z jakiego jajka się wykluła? ... etc.). Co było przed początkiem? Inny początek?
Jednolita myśl nie widzi dualizmu, wszystko jest Jednością: Uran zapładnia Gaję, Ziemię, patrząc na nią z miłością z wysokości swoich GŁĘBIN ,wylewając się na nią pod postacią obfitego, żyznego deszczu (nasienie), wypełniając bruzdy i szczeliny (srom); więc w ten sposòb Gaja dała następnie życie trawom, drzewom, kwiatom, dzikim zwierzętom i ptakom, jeziorom i morzom... ale ten deszcz wział się z kondensacji miłosnej wòd Ziemi. Biblia mówi o wodach podziemnych i naziemnych, to jest o cyklu życia, o cykliczności deszczu. Niebo nad ziemią, jak mężczyzna nad kobietą, jest opisane w Biblii w bardzo słodki sposòb: "duch, który unosił się (jak gołębica nad swoimi jajami) nad wodami otchłani". I właśnie... Uran jest powietrzem, zapładniającym duchem, jak Duch Święty dla chrześcijan, który daje łaskę i życie duszy. Niebo i Ziemia są w nas. To, co czyni nas ludźmi, jest naszą boską świadomością, że wszystko leży w nas, jak leży drzewo - jego kwiaty i owoce - w małym nasieniu.
GAJA WYDAŁA NA ŚWIAT URANA
Gaja lub Gea jest w religii i mitologii greckiej boginią pierwotną, czyli boską mocą Ziemi. Człowiek pierwotny, z którego wyszły wszystkie rzeczy, jest owocem ziemi, Uranem, niebem. UWAGA: to ziemia w mitologii tworzy niebo, w przeciwieństwie do interpretacji innych religii. My (ziemia) tworzymy idee boskości i poczucie wieczności (niebo). Nawet w Biblii Eden (raj) nie jest miejscem na niebiosach, ale ziemskim ogrodem. Więc prawdziwa duchowość reprezentuje (jak Chrystus) boskość w materii, sprawia, że wszystko jest boskie, czyli w pełni ludzkie. Prawdziwe człowieczeństwo jest pełną realizacją Gai, czyli siebie.
TARTAR, UŚPIONE NIEBIESKIE PIEKŁO
Tak jak Eros rodzi z Chaosu Gaję, tak samo tworzy z Chaosu Tartar. Co to znaczy? ...
Świadomość rodzi z naszego Istnienia (Chaosu) Prawdę, Matkę Ziemię, Gaję, harmonię z samym sobą. Ci, którzy nie mają tej świadomości, z Chaosu (niezrealizowanego Bytu) tworzą Tartar, czyli miejsce rozumiane jako ciemna i podziemna rzeczywistość, ignorancja: nieświadomość na łasce swej niszczącej siły, nazywanej przez chrześcijan piekłem. Uwaga: piekło nie jest miejscem, lecz wewnętrznym stanem ludzkiej duszy, zarazem stanem umysłu, świadomości, jak i ludzkich emocji, ludzkiej psychiki. Tutaj, jak zobaczymy później, zamknięci zostaną Tytani, Cyklopi i bogowie Olimpu, symbole naszych największych potencjałòw potępionych przez gniew Zeusa: symbolu naszej brakującej boskości.
JESTEŚMY STWORZENIAMI O DUALISTYCZNEJ NATURZE
Historia toczy się dalej: "Tartar rozpostarł się nad Chaosem, a Gaja nad Tartarem, tworząc pierwszą warstwę kosmosu; wszechświat zaczyna nabierać kształtòw". Jak widać, między Gają a Chaosem istnieje punkt środkowy, równowaga. Jest nią Tartar, symbol świadomości wyłaniającej się z nieświadomości, gdy już raz zostaną zjednoczone przeciwieństwa (Yin-Gaia i Yang-Chaos). Na poziomie psychoanalitycznym te 3 warstwy, wymiary, czy poziomy, są naszym ego (Chaos), superego (Tartar) i naszym JA (Gaja). Na poziomie duchowym, w duszy, te 3 siły są w nas głową (rozumem), sercem (uczuciami) i wiedzą, ktòra łączy w sobie oba elementy. Te "tròjce" będą się wielokrotnie powtarzać w dziejach ludzkości: 3 starożytne triady, pòźniej Trójca Święta: Bòg Ojciec, Syn Boży, Duch Święty (Umysł, Wola i Intuicja; Prawda, Dobro i Piękno; Objawiający, Objawiony, Objawienie; Ukochany, Kochanek, Miłość )... i tak dalej.
CIEMNOŚCI MACICĄ ŚWIATŁA
Chaos rodzi dwa piękne stworzenia: "Erebusa" (Ciemność) i jego siostrę "Nyks" (Noc). Ciemność trwa w łonie Tartaru, Noc znajduje mieszkanie w piersiach Gai. Te dwa wymiary są symbolem nieświadomości i podświadomości, oba stany spowite w ciemności. Często boimy się ciemności wlaśnie dlatego, że nie zdajemy sobie sprawy z naszej świadomości, a przeciez to z naszej świadomości powstaje nieświadomość: z Erebusa i Nocy narodził się Ajter (Eter) - najczystsze światło oraz Emer (Dzień), obaj znajdujący mieszkanie ponad Gają. Światło jest prawdą, a dzień świadomością. Tylko ci, którzy potrafią zejść do ciemności ludzkiej nieświadomości, do jej piekła, do Tartaru, będą mogli z miłością wynieść na światło wspaniałe istoty: Etera i Emera. Uran będzie domem Etera (Niebo jest siedliskiem ducha), a Gaja siedzibą Emera (Natura jest siedzibą świadomości).
GAJA MA DOŚĆ URANA
Uran nie robił nic poza płodzeniem dzieci i seksem - szaleństwem mężczyzny, który nie widzi w kobiecie nic poza swoją przyjemnością: jest jak pan, który widzi w swym robotniku jedynie dochody, jak rząd, ktòry w narodzie spostrzega jedynie swoją władzę. Gaja, zmęczona tą płodnością, uprosiła dzieci, aby chroniły ją przed pragnieniem prokreacji Urana. Kobieta czuje się zmęczona mężczyzną, ktòry sprowadza ją do funkcji maszyny rodzącej jego dzieci i źródła jego przyjemności (to samo dotyczy Urana, ktòrego znudziło jego potomstwo, z innych powodòw, o czym napiszemy w dalszym ciągu analizy tego mitu) - duchowe i psychologiczne znaczenie tego faktu jest równie ważne: nasza wewnętrzna natura (kobieca) jest zmęczona życiem jedynie materialnym, pozorami, pięknem zewnętrznym, kiedy służy fałszywemu bogu lub ideałom (Uran, puste niebo). Czujemy się wtedy zniewoleni, manipulowani. Dzieci Gai to pasje i sztuka, które mogą stać się tak dobre, jak i złe, w zależności od tego jaki kierunek obiorą, tak jak w nas mogą być dobre lub złe idee i namiętności.
Photo by: Fabio Imperiale
"LA Stirpe di Caos" Eros, Gea
ŚMIERCIONOŚNY SIERP KRONOSA
Urana niepokoiła obawa, że jego dzieci mogłyby pozbawić go władzy nad królestwem wszechświata; jest to typowy strach możnych wobec ludzi, narodu, ich dzieci, które mogą uzurpować sobie prawo do tronu; jest to strach autorytarnych rodzicòw przed utratą władzy nad potomstwem.
Uran jest despotą, nie kocha swych dzieci, uważa je za potworne. Obsesja na punkcie tego strachu pociąga go do centrum Ziemi (traumy, nieświadome impulsy). Na poziomie duchowym jest to przewaga materii nad wewnętrznymi owocami, niekończące się doświadczenia bez celu i nauki. Gaja, smutna i wściekła z powodu losu, jaki jej mąż przeznaczył ich dzieciom, postanowiła zareagować. Stąd bunt wewnętrzny, kryzys, depresja, śmiertelna nuda. W tajemnicy przed Uranem zbudowała żelazny sierp (kryzys oznacza bycie na ostrzu, między młotem a kowadłem, jest to moment, by zadać decydujące cięcie) i zebrała swoje dzieci, zwołując wszystkich do buntu przeciwko ojcu oraz ukarania jego zaciekłości. Tylko jeden, najmłodszy i ostatni z tytanów, odważył się postępować zgodnie z radami swej matki: Kronos, uzbrojony przez matkę, ukrył się we wnętrzu Ziemi w oczekiwaniu na przybycie ojca (porażka). Zraniona matka (dusza), wykorzystana i wzgardzona (nieświadoma) zawsze ożywia i motywuje najmłodsze dziecko (bunt, ktòry w nas drzemie, archetyp młodości), Kronosa, jedynego, który chce obalić prawo, formalność, przeszłość. Ale dobrze wiadomo, że klątwa Ojca spada na Syna. Uran wypowiedział więc proroctwo: „Nie raduj się. Co mi uczyniłeś, uczyni ci twój syn”, ktòre brzmi tak, jakby chciał powiedzieć, iż wszystkim bogom i mężczyznom, na drodze do spełnienia, potrzebne jest doświadczenie kastracji. To dlatego najczęściej powtarzamy błędy naszych rodziców i nieświadomie stajemy się tym, czego w nich nienawidzimy.
BòG WYBACZA, NATURA NIE ...
To Gaja, Ziemia, zbuntowała się przeciwko Uranowi, pierwotnemu Niebu. Zbuntowała się przeciwko Uranowi, który kopuluje nad nią nieprzerwanie i stanowczo, miażdżąc ją i wpędzając ich nienarodzone dzieci do jej łona. Ten obraz ma również symboliczną implikację socjologiczną: Uran może symbolizować władców - politycznych i religijnych, którzy obiecują tylko Niebo i dobrobyt, ale wykorzystują Ziemię, redukując ją do moralnej i psychicznej niewoli, do materialnej zależności od konsumpcji; w takich warunkach wszystkie dzieci pogrążają się w pròchnicy kapitalizmu, fałszywego komunizmu, w którym nie istnieje braterstwo, w pozorach nieistniejącego dobrobytu społecznego. Ziemia jako natura musi prędzej czy później zbuntować się: trzęsienia ziemi, skażone powietrze, niepłodne pola, choroby, wirusy, epidemie, są jak śmiertelne ciosy sierpem Kronosa, poprzez które Ziemia próbuje obronić się (wykastrować) przed przytłaczającą mocą Urana.
KASTRACJA EGO
W mitologii greckiej znajdujemy kilka przypadków, w których syn kastruje: pozbawia męskości własnego ojca (Kronos Urana, Zeus Kronosa). Był to symboliczny obraz przedstawiający przejście władzy: fallus w mężczyźnie jest potęgą, odcięcie go oznacza uczynienie mężczyznę bezsilnym. Gdy jest pozbawiony zdolności reprodukcyjnej, jego cykl nie może być już odtworzony. Czas jest czasem, który prędzej czy później czyni nas bezsilnymi, prowadzi nas do śmierci, pokazuje nam, że ostatecznie wszystko jest bezużyteczne i próżne w materii, a w obliczu śmierci pozostaje tylko duch. Dzisiaj żyjemy w epoce, w której sierp Kronosa kastruje nas każdego dnia o każdej minucie, żyjemy bez czasu, co czyni nas bezsilnymi, ponieważ nie mamy czasu na poświęcanie się temu wszystkiemu, czego chcemy i pragniemy w naturze: Uran nie może już kochać się z Gają.
„Uran miał zwyczaj opuszczać się nocą z nieba, by objąć ciemnościami swoją pannę młodą. Gdy tylko się pojawił, Kronos wyskoczył z ukrycia i jedną ręką unieruchomił ojca, drugą wykastrował go sierpem, a odciętą męskość swego ojca wrzucił do morza.”
Emaskulacja dokonana przez Kronosa jest niezbędna dla duszy, jest niezbędna dla życia Gai: jest to symbol znalezienie czasu dla siebie, poświęcenia się ròwnież sobie, bez konieczności życia pod jarzmem Urana (ziemskich przyjemności, prac domowych, materialności). W sferze religijnej kastracji dokonują na przykład kapłani, mnisi, niektórzy guru - ślubem czystości, ale gdy jest on obowiązkowy, wymuszony, staje się bezowocny, ponieważ nie zostaje dokonany we właściwym czasie, czyli bez "sierpa Gai". To natura powinna prowadzić nas opcjonalnie do tego oderwania, a nie prawo narzucone z gòry. W sferze religijnej wielu dokonuje ślubu czystości poprzez narzucenie, więc ryzyko nie bycia gotowym jest przeogromne. W tym przypadku Kronos odcina ojcowskiego fallusa, ale bez pomocy macierzyńskiego sierpa, przez co członek nie wpada do MORZA, kolejnego łona i, jak zobaczymy w kontynuacji mitu, nie przyniesie owoców: miłości (Afrodyta urodzi się z członka wyrzuconego do morza). Pamiętajmy, że sierp był narzędziem rolniczym używanym w okresie zbiorów, które mają miejsce, gdy pszenica jest gotowa - do odcięcia władzy powinno dojść dopiero wtedy, gdy jesteśmy gotowi, pokorni; stajemy się czyści tylko wtedy, gdy jesteśmy świadomi, że możemy siebie kochać, w przeciwnym razie kastracja pójdzie na marne.
MIŁOŚĆ RODZI SIĘ ZE ŚMIERCI "JA"
Jeśli Kronos reprezentuje czas, który dusza (Gaja) poświęca sobie i aby to zrobić musiał nieuchronnie odsunąć na bok Urana (nieporęczną materialność), to kastracja, której Kronos dokonał na swoim ojcu, Uranie, nie ma nic wspólnego z konkretną emaskulacją, z prawdziwym odcięciem fallusa, a oznacza materialność naszych gestów bez sumienia. Symbolizuje moc, którą sterylnie poświęcamy tylko materii, daremnym rzeczom pozbawionym ducha (miłości). Fallus Urana (symbol siły materii) zostaje wrzucony do morza: jest to symbol ogromu, kiedy nasza dusza zanurzona jest w swoim transcendentalnym wymiarze, morskiej głębi świadomości. Mit opowiada, że fallus, wchodząc w kontakt z morzem, wyzwolił powstanie piany, coś na kształt kosmicznego wytrysku (fallus - racja rozumu, która łączy się z transcendencją morskiej macicy). To nie jest śmierć materii, ale narodziny ducha: z tej piany wyszła Afrodyta, czyli Miłość. Jeśli nie odłożymy na bok naszego Ego (fallusa Urana) i nie zjednoczymy go z wymiarem duchowym (morze Gai), miłość nie narodzi się - piana jest wytwarzana przez rozproszenie gazu wewnątrz innej materii. Nie gardzi się materią (fallus nie jest wyrzucony, lecz wrzucony do morza, świadomości). W przeciwnym razie nikt nie ma w sobie spokoju, nie ma równowagi, nie ma piany, a bez piany nie ma Afrodyty - w naszych działaniach nie ma miłości.
NARODZINY ERYNII (łac. Furiae)
Widzieliśmy jak narodziła się Afrodyta, z fallusa Urana (Mocy) odciętego ręką Kronosa (Czas) - oznacza to, że „posiadanie czasu dla siebie jest potęgą”, ponieważ tak rodzi się miłość, z poświęcenia się sobie. Kiedy tracimy czas, stajemy się bezsilni, Uran przejmuje nad nami władzę, namawia do życia w Tartarze (marność).
Tymczasem krew z odciętego fallusa upadła na ziemię, na Gaję; nie została obmyta, nie ma więc procesu inicjacji (woda jest chrztem), a krew (ból) na ziemi (nasza ludzkość) dał początek Eryniom lub Furiom, jak zwali je Rzymianie. Są to: Tezyfone (mścicielka, wymierzająca karę), Megajra (wroga, zawistna, nienawiść), Alekto (niepokój lub wina). Nie jest przypadkiem, że Erynie są 3, ponieważ 3 są wymiary Ego: upadła lub nieudana miłość (krew rozlana na ziemi oznacza, że nie jest zakopana, stąd symbolizuje nierozwiązane problemy) wpływa zatem na nasze 3 rany Ego: duma (Ojciec), egoizm (Syn) i zarozumiałość (Duch). Zwróćmy uwagę na ludzi, którzy ponieśli porażkę, ludzi, którzy nie mogą pokonać swoich traum, którzy nie wybaczają, którzy żyją pochowani w przeszłości:
są dumni, nie przyznają się do "konfliktu" z Tezyfone, myślą, że karzą innych, a krzywdzą jedynie samych siebie; są samolubni, zamknięci w sobie, także mentalnie, więc bez wewnętrznego powietrza zatruwają się, zakwaszają, gniją, padają ofiarą Megery, wierzą, że nienawidzą wszystkiego i wszystkich, ale w rzeczywistości nie potrafią kochać siebie; są zarozumiali, nikt nie jest ich zdaniem na ich wysokości, choć pod względem moralnym są w uścisku Alekty, więc niepokojeni nierozpoznanym poczuciem winy obarczają nim innych.
CIEŃ NIEOBECNEGO BOGA
Urana niepokoiła obawa, że jego dzieci mogłyby pozbawić go władzy nad królestwem wszechświata; jest to typowy strach możnych wobec ludzi, narodu, ich dzieci, które mogą uzurpować sobie prawo do tronu; jest to strach autorytarnych rodzicòw przed utratą władzy nad potomstwem.
Uran jest despotą, nie kocha swych dzieci, uważa je za potworne. Obsesja na punkcie tego strachu pociąga go do centrum Ziemi (traumy, nieświadome impulsy). Na poziomie duchowym jest to przewaga materii nad wewnętrznymi owocami, niekończące się doświadczenia bez celu i nauki. Gaja, smutna i wściekła z powodu losu, jaki jej mąż przeznaczył ich dzieciom, postanowiła zareagować. Stąd bunt wewnętrzny, kryzys, depresja, śmiertelna nuda. W tajemnicy przed Uranem zbudowała żelazny sierp (kryzys oznacza bycie na ostrzu, między młotem a kowadłem, jest to moment, by zadać decydujące cięcie) i zebrała swoje dzieci, zwołując wszystkich do buntu przeciwko ojcu oraz ukarania jego zaciekłości. Tylko jeden, najmłodszy i ostatni z tytanów, odważył się postępować zgodnie z radami swej matki: Kronos, uzbrojony przez matkę, ukrył się we wnętrzu Ziemi w oczekiwaniu na przybycie ojca (porażka). Zraniona matka (dusza), wykorzystana i wzgardzona (nieświadoma) zawsze ożywia i motywuje najmłodsze dziecko (bunt, ktòry w nas drzemie, archetyp młodości), Kronosa, jedynego, który chce obalić prawo, formalność, przeszłość. Ale dobrze wiadomo, że klątwa Ojca spada na Syna. Uran wypowiedział więc proroctwo: „Nie raduj się. Co mi uczyniłeś, uczyni ci twój syn”, ktòre brzmi tak, jakby chciał powiedzieć, iż wszystkim bogom i mężczyznom, na drodze do spełnienia, potrzebne jest doświadczenie kastracji. To dlatego najczęściej powtarzamy błędy naszych rodziców i nieświadomie stajemy się tym, czego w nich nienawidzimy.
BòG WYBACZA, NATURA NIE ...
To Gaja, Ziemia, zbuntowała się przeciwko Uranowi, pierwotnemu Niebu. Zbuntowała się przeciwko Uranowi, który kopuluje nad nią nieprzerwanie i stanowczo, miażdżąc ją i wpędzając ich nienarodzone dzieci do jej łona. Ten obraz ma również symboliczną implikację socjologiczną: Uran może symbolizować władców - politycznych i religijnych, którzy obiecują tylko Niebo i dobrobyt, ale wykorzystują Ziemię, redukując ją do moralnej i psychicznej niewoli, do materialnej zależności od konsumpcji; w takich warunkach wszystkie dzieci pogrążają się w pròchnicy kapitalizmu, fałszywego komunizmu, w którym nie istnieje braterstwo, w pozorach nieistniejącego dobrobytu społecznego. Ziemia jako natura musi prędzej czy później zbuntować się: trzęsienia ziemi, skażone powietrze, niepłodne pola, choroby, wirusy, epidemie, są jak śmiertelne ciosy sierpem Kronosa, poprzez które Ziemia próbuje obronić się (wykastrować) przed przytłaczającą mocą Urana.
KASTRACJA EGO
W mitologii greckiej znajdujemy kilka przypadków, w których syn kastruje: pozbawia męskości własnego ojca (Kronos Urana, Zeus Kronosa). Był to symboliczny obraz przedstawiający przejście władzy: fallus w mężczyźnie jest potęgą, odcięcie go oznacza uczynienie mężczyznę bezsilnym. Gdy jest pozbawiony zdolności reprodukcyjnej, jego cykl nie może być już odtworzony. Czas jest czasem, który prędzej czy później czyni nas bezsilnymi, prowadzi nas do śmierci, pokazuje nam, że ostatecznie wszystko jest bezużyteczne i próżne w materii, a w obliczu śmierci pozostaje tylko duch. Dzisiaj żyjemy w epoce, w której sierp Kronosa kastruje nas każdego dnia o każdej minucie, żyjemy bez czasu, co czyni nas bezsilnymi, ponieważ nie mamy czasu na poświęcanie się temu wszystkiemu, czego chcemy i pragniemy w naturze: Uran nie może już kochać się z Gają.
„Uran miał zwyczaj opuszczać się nocą z nieba, by objąć ciemnościami swoją pannę młodą. Gdy tylko się pojawił, Kronos wyskoczył z ukrycia i jedną ręką unieruchomił ojca, drugą wykastrował go sierpem, a odciętą męskość swego ojca wrzucił do morza.”
Emaskulacja dokonana przez Kronosa jest niezbędna dla duszy, jest niezbędna dla życia Gai: jest to symbol znalezienie czasu dla siebie, poświęcenia się ròwnież sobie, bez konieczności życia pod jarzmem Urana (ziemskich przyjemności, prac domowych, materialności). W sferze religijnej kastracji dokonują na przykład kapłani, mnisi, niektórzy guru - ślubem czystości, ale gdy jest on obowiązkowy, wymuszony, staje się bezowocny, ponieważ nie zostaje dokonany we właściwym czasie, czyli bez "sierpa Gai". To natura powinna prowadzić nas opcjonalnie do tego oderwania, a nie prawo narzucone z gòry. W sferze religijnej wielu dokonuje ślubu czystości poprzez narzucenie, więc ryzyko nie bycia gotowym jest przeogromne. W tym przypadku Kronos odcina ojcowskiego fallusa, ale bez pomocy macierzyńskiego sierpa, przez co członek nie wpada do MORZA, kolejnego łona i, jak zobaczymy w kontynuacji mitu, nie przyniesie owoców: miłości (Afrodyta urodzi się z członka wyrzuconego do morza). Pamiętajmy, że sierp był narzędziem rolniczym używanym w okresie zbiorów, które mają miejsce, gdy pszenica jest gotowa - do odcięcia władzy powinno dojść dopiero wtedy, gdy jesteśmy gotowi, pokorni; stajemy się czyści tylko wtedy, gdy jesteśmy świadomi, że możemy siebie kochać, w przeciwnym razie kastracja pójdzie na marne.
MIŁOŚĆ RODZI SIĘ ZE ŚMIERCI "JA"
Jeśli Kronos reprezentuje czas, który dusza (Gaja) poświęca sobie i aby to zrobić musiał nieuchronnie odsunąć na bok Urana (nieporęczną materialność), to kastracja, której Kronos dokonał na swoim ojcu, Uranie, nie ma nic wspólnego z konkretną emaskulacją, z prawdziwym odcięciem fallusa, a oznacza materialność naszych gestów bez sumienia. Symbolizuje moc, którą sterylnie poświęcamy tylko materii, daremnym rzeczom pozbawionym ducha (miłości). Fallus Urana (symbol siły materii) zostaje wrzucony do morza: jest to symbol ogromu, kiedy nasza dusza zanurzona jest w swoim transcendentalnym wymiarze, morskiej głębi świadomości. Mit opowiada, że fallus, wchodząc w kontakt z morzem, wyzwolił powstanie piany, coś na kształt kosmicznego wytrysku (fallus - racja rozumu, która łączy się z transcendencją morskiej macicy). To nie jest śmierć materii, ale narodziny ducha: z tej piany wyszła Afrodyta, czyli Miłość. Jeśli nie odłożymy na bok naszego Ego (fallusa Urana) i nie zjednoczymy go z wymiarem duchowym (morze Gai), miłość nie narodzi się - piana jest wytwarzana przez rozproszenie gazu wewnątrz innej materii. Nie gardzi się materią (fallus nie jest wyrzucony, lecz wrzucony do morza, świadomości). W przeciwnym razie nikt nie ma w sobie spokoju, nie ma równowagi, nie ma piany, a bez piany nie ma Afrodyty - w naszych działaniach nie ma miłości.
NARODZINY ERYNII (łac. Furiae)
Widzieliśmy jak narodziła się Afrodyta, z fallusa Urana (Mocy) odciętego ręką Kronosa (Czas) - oznacza to, że „posiadanie czasu dla siebie jest potęgą”, ponieważ tak rodzi się miłość, z poświęcenia się sobie. Kiedy tracimy czas, stajemy się bezsilni, Uran przejmuje nad nami władzę, namawia do życia w Tartarze (marność).
Tymczasem krew z odciętego fallusa upadła na ziemię, na Gaję; nie została obmyta, nie ma więc procesu inicjacji (woda jest chrztem), a krew (ból) na ziemi (nasza ludzkość) dał początek Eryniom lub Furiom, jak zwali je Rzymianie. Są to: Tezyfone (mścicielka, wymierzająca karę), Megajra (wroga, zawistna, nienawiść), Alekto (niepokój lub wina). Nie jest przypadkiem, że Erynie są 3, ponieważ 3 są wymiary Ego: upadła lub nieudana miłość (krew rozlana na ziemi oznacza, że nie jest zakopana, stąd symbolizuje nierozwiązane problemy) wpływa zatem na nasze 3 rany Ego: duma (Ojciec), egoizm (Syn) i zarozumiałość (Duch). Zwróćmy uwagę na ludzi, którzy ponieśli porażkę, ludzi, którzy nie mogą pokonać swoich traum, którzy nie wybaczają, którzy żyją pochowani w przeszłości:
są dumni, nie przyznają się do "konfliktu" z Tezyfone, myślą, że karzą innych, a krzywdzą jedynie samych siebie; są samolubni, zamknięci w sobie, także mentalnie, więc bez wewnętrznego powietrza zatruwają się, zakwaszają, gniją, padają ofiarą Megery, wierzą, że nienawidzą wszystkiego i wszystkich, ale w rzeczywistości nie potrafią kochać siebie; są zarozumiali, nikt nie jest ich zdaniem na ich wysokości, choć pod względem moralnym są w uścisku Alekty, więc niepokojeni nierozpoznanym poczuciem winy obarczają nim innych.
CIEŃ NIEOBECNEGO BOGA
Uranowi udało się uciec daleko i od tego czasu nie zbliżył się do Ziemi, swojej oblubienicy. Ma to wielkie znaczenie: doświadczenie kastracji jest akceptacją naszych ograniczeń, dlatego jest przejściem od wszechmocnej młodości do ciszy dorosłości. Kiedy stajemy się Ojcami w duszy, nie walczymy już o dominację, nie chcemy już władzy nad dziećmi, a tym bardziej nie marzymy o podboju świata. Mędrzec przyjmuje tę postawę, odsuwa się na bok, staje się prawie nieistotny, wchodzi w pustkę, w której nie można go znaleźć ani zobaczyć. Oto porzucenie bogów: wyrzeczenie się naszej fałszywej boskości. Rezygnacja z rywalizacji, porównywania, chęci predominacji i władzy są cechami tych, którzy osiągnęli boskość i, podobnie jak Uran, aby ją mieć, wystarczy się jej wyrzec, założyć własną impotencję lub kastrację psychiczną, bo tylko w ten sposób, paradoksalnie, jest dane człowiekowi „zwyciężenie” bogów.
Nessun commento:
Posta un commento