Preferuję termin nieświadomość, zdając sobie sprawę, że ròwnie dobrze mògłbym mòwić o bogu czy demonie, gdybym chciał użyć języka mitòw. C.G.Jung

„świat Sofii”

 


POCZĄTEK BEZ POCZĄTKU

Nie istniało wtedy nic z tego, co nazywamy rzeczywistością, ani materia, ani umysł, ani przestrzeń, ani czas. Było Źródło, pierwotna esencja lub Jedno, jak je nazywamy, a bezpośrednio pod Nim, jako Jego bezpośrednia emanacja, znajdowały się zastępy „Eonów”: istot światła o nieskończonym potencjale… Eony były emanacjami Jednego (nazywamy też Jednego Bogiem; Grecy nazywali go Arkhe = Zasadą).
Ta pierwsza istota zawiera w sobie inną istotę znaną jako Ennoia (po grecku Myśl) lub Charis (po grecku Łaska) lub Sige (po grecku Cisza). Zwróćmy uwagę: to rozróżnienie (nie podział) jest tym, co nazywamy „Duszą”, która składa się z 3 potencjałów: myśli lub zrozumienia (głowy), uczucia lub woli (serca) i świadomości lub oświecenia (zjednoczenia głowy i serca)).
Istota doskonała poczyna następnie drugiego i trzeciego Eona: męskiego Caen (po grecku Władza) i żeńskiego Akhana (Miłość). Powiedzmy, że są to dwa sposoby, w jakie postrzegamy dualny świat: żeński i męski (Yin i Yang).
Ostrzeżenie: Eony, na pierwszy rzut oka, można przyrównać do żydowsko-chrześcijańskich hierarchii anielskich, ale jako emanacje Boga nie są stworzeniami, ale są tymi samymi manifestacjami Boga w różnych formach. Eony były często reprezentowane w parach męskich i żeńskich i były bardzo liczne. Dwa z najczęściej cytowanych Eonów to Chrystus i Sophia.


PIERWSZE WYZWOLENIE KOBIET

Wyda się to niesłychane, przede wszystkim dlatego, że dziś dużo się mówi o kobiecie, która szuka swojej emancypacji i równości z mężczyzną, ale zapominamy, że najdawniejsze filozofie już głosiły ten bunt i znajdujemy go w samym wewnętrznym Bycie Jednego, Boga: Sophia ze swoją niepohamowaną twórczą wyobraźnią, wysunęła hipotezę czegoś, co dla tych, którzy będą to czytać, może wydawać się niemożliwe: oddzielenie tego, co skończone, od nieskończonego. Tak więc w świecie nieskończonym zaczyna tworzyć czas, w świecie bez granic zaczyna wyznaczać granice, w świecie, w którym zawsze jest się wszędzie, bo sam byt realizuje się w przestrzenności (Pleroma) tworzy przestrzeń; jednym słowem Sophia tworzy indywidualność. „Eon zwany Sophią emanował bez swojego partnera Eona (zwanego Chrystusem), a rezultatem był Demiurg". Ten Demiurg, którego spłodziła Sophia, jest tym, kogo nazywamy Jahwe, Bogiem stwórcą tego świata, a poniżej niego jest siedmiu Archontòw. 
W tekstach gnostyckich Jahwe jest czasami nazywany Yalda Baoth, istotą, która nigdy nie powinna była zaistnieć. Stworzenie to nie należało do Pleromy (Bytu Absolutnego). Yaldabaoth to Bóg Starego Testamentu: arogancki, zazdrosny, mściwy.
A teraz rozszyfrujmy symbole: ten Jahwe jest fałszywym Bogiem, którego wszyscy tworzymy na nasz obraz i podobieństwo; jest wynikiem naszego niedoświadczonego i młodzieńczego wewnętrznego buntu. Dlaczego tak się dzieje? Bo bez żeńskiej części Boga (Sophii) nikt by nigdy nie poznał Jedynego, to ona odrywając się od Niego objawia (święte nieposłuszeństwo Ewy), to wewnętrzny Cień, z którego rodzi się światło. Tekst gnostycki wyjaśnia: „Sophia, pełna Miłości do Jedynego, próbuje wrócić, by Go poznać. Powoduje to ogromny kataklizm: Sophia upada w otchłań”. Grecy opisali już tę traumę w micie o Psyche i Kupidynie - nie możemy ani całkowicie znać, ani całkowicie widzieć miłości; Miłość jest nieskończona. Popadamy w naiwny błąd wiary, że z miłości posiadamy Absolut. Ten Upadek jest początkiem rzeczywistości, w której żyjemy: walczymy o poznanie nieskończoności.


SOPHIA 

Sofia, od starożytnego greckiego Σοφία, Sophia, oznacza „mądrość”, stąd słowo filozofia (filo = miłość + sophia = mądrość), miłość do wiedzy. Jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, więc w Bogu jest też umysł i serce (głowa i serce), zrozumienie i wola, racjonalna siła męska (Yang) i emocjonalna siła kobieca (Yin). Dlatego w teologii wiedza jest uosobieniem mądrości Bożej, którą nazywamy Słowem, Logosem. Tu jednak pojawia się rozbieżność: Słowo w Chrystusie jest rodzaju męskiego, podczas gdy Sophia jest rodzaju żeńskiego. W teologii żydowskiej jest to istota emanująca od Boga, którą On sam posługuje się, by zaprowadzić porządek w kosmosie i jest widziana w rodzaju żeńskim jako rodzaj boskiej matki, pełniącej rolę pośrednika między światem ziemskim a Ojcem Niebieskim. W judaizmie Sophia odpowiada Szekinie, „Chwale Boga”, postaci, która odgrywa kluczową rolę w kosmologii kabalistycznej jako wyraz kobiecego aspektu Boga. Podobnie jak gnostycka Sophia, żydowska Szekina pełni podwójną rolę, zasiadając u boku Boga, ale i ona jest wygnanką do świata materii, Malkuth (najniższy Sefirot Drzewa Życia). 
Dla chrześcijańskich gnostyków Sophia jest żeńskim składnikiem Boga i zbiega się z Duchem Świętym Trójcy. Jest więc jednocześnie Siostrą i Oblubienicą Chrystusa, gdyż podobnie jak Chrystus pochodzi od Boga. Sophia przebywa we wszystkich ludziach w postaci Boskiej Iskry, a Chrystus został posłany na ziemię, aby tę iskrę rozniecić (pneuma lub gnoza), budząc człowieka z zakłamań świata i Demiurga.
W apokryficznej Ewangelii Filipa Sophia utożsamiana jest z Marią Magdaleną do tego stopnia, że ​​doszło do postawienia hipotezy, iż w "Ostatniej Wieczerzy" Leonarda w posytaci Jana może nawiązywać on do Marii Magdaleny rozumianej w gnostyckiej koncepcji Sophii i Ducha Świętego, umiłowanego ucznia Jezusa, a raczej jego ukochanej żony. Przypominamy, że wielki sukces książek Dan'a Brown'a, które stały się także filmami (Kod Leonarda da Vinci -2006-, Anioły i demony -2009- oraz Inferno -2016-) ma swoje korzenie w tej filozofii.


ŻYCIE ZACZYNA SIĘ KIEDY SOPHIA DZIAŁA SAMODZIELNIE

Podsumując więc, Sophia działa sama, bez swojego towarzysza Eona, Chrystusa. Ale nie jest to podział, jak widzieli to gnostycy i wiele dualistycznych filozofii i religii; wszystkie podziały zawsze były postrzegane w negatywny sposób. Działanie Sophii jest podobne do działania  Ewy, która postanawia sama zjeść zakazany owoc, do działania Lilith, która chce opuścić ogród Edenu, itp… I tak musi się stać. Zauważmy, że nasze życie zaczyna się, gdy budzi się w nas nasza kobieca siła psychiczna (Yin), kiedy postanawiamy myśleć samodzielnie, tworzyć nasz świat wolny od wymagań ze strony innych, kiedy decydujemy oderwać się i porzucić dom ojca, a nie przestrzegać jego prawa, zwyczaje oraz wszelkie normy społeczne jak owce.
Sophia jest tą psychologiczną częścią w nas, która poczyna (uwaga na prawdziwe poczęcie: to czynność macicy daje życie), która pojmuje Jednego jako innego. Bez inności, bez porównania, bez związku, Jeden pozostałby sam, Bóg bez stworzenia nie byłby nawet Bogiem. Nasz mózg nie może „pojąć” rzeczywistości bez porównania (nawet gnostycy byli już pod wpływem tego samego dualizmu, który potępiają nie zdając sobie sprawy, że w Sophii objawiają najbardziej boskie działanie Stworzenia).


ZAKAZANY SEN BOGA

Jeśli jest w nas wymiar nieświadomy, oznacza to, że w Bogu jest też ukryta strona. Sophia ujawnia zakazane sny Boga, to było główne wyzwanie Eona - Sophii: uświadomienie sobie wymiaru, w którym istnieją granice przestrzeni, czasu i esencji, wszystkiego tego, co było zakazane dla Boga. Dlatego nałożyła pewne ograniczenia, a wraz z nimi stworzyła najbardziej fundamentalne, pośród tak zwanych „praw fizycznych”, te, które umożliwiają życie w środowisku złożonym z materii stałej, czyli życie Istot Ludzkich. Jesteśmy zakazanym snem Boga, tak jak Bóg jest ukrytą stroną naszej Nieświadomości.
To Sophia sprawia, że ​​życie ludzkie jest możliwe (to, co nas wyróżnia, to wiedza). Sophia stworzyła idealne środowisko, w którym człowiek może w pełni doświadczyć jej stworzenia i być jednocześnie jego twórcą. Jeśli jesteśmy w stanie POMYŚLEĆ idee Pleromy (Bytu Absolutnego), takie jak szczęście, doskonałość, wieczna miłość, to dlatego, że jesteśmy w stanie odczuć w sobie ślady Sophii. Byt skończony nie może pojąć nieskończoności, byt niedoskonały nie może stworzyć doskonałości, byt niewierny nie może pragnąć wierności... Człowiek musiał uosabiać świadomość właściwą duszom Pleromy, w ograniczonej rzeczywistości swojego stworzenia. Tu leży wielka tajemnica życia duchowego: jeśli Bóg jest we Wszystkim, kiedy Go wyczuwamy popełniamy fatalny błąd wyobrażając Go sobie na zewnątrz nas, a nie wewnątrz (Jezus w Ewangelii powiedział, że jest w nas). Sophia emanuje tym Bogiem i tutaj popełnia swój błąd lub upadek: jeśli pojmujemy Boga poza nami, staje się bożkiem, impotentem, nic nie mogącym duchem, Demiurgiem. A zakazany sen Boga w nas staje się Demonem: złem.


UPADEK

Sophia włożyła tyle wysiłku w swoją pracę, że sama postanowiła być jej częścią, i to nie byle jaką: samym terenem, na którym miałby się odbyć eksperyment. To jej istota lub ciało, w którym żyjemy, nazywamy też Matką Naturą. Ale jak postępuje zakochany? Daje siebie i chce utożsamiać się z tą, którą kocha, chce być jak jego Umiłowany (nawet Jezus powiedział: bądźcie doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec). Miłość ma potężną siłę identyfikacji, ale jest to bardzo niebezpieczne, jeśli nie nie potrafimy zatrzymać się na czas, bo utożsamiając się z drugim jedno z tych dwojga znika, zostaje unieważnione lub wyeliminowane. W rzeczywistości Sophia zapada się w materię i pozostaje więźniem tego stworzonego przez siebie świata: Sophia była najmłodszym ze wszystkich Eonòw i ostatnim. Olśniona pięknem tego Światła, chciała naśladować Jedynego (być jak Bóg) i także wygenerować Światło, stąd ta aborcja, niedoskonały świat, nasz świat, ten, w którym żyjemy...
Tak więc ten świat, stworzony przez niższego Boga, jest postrzegany przez gnostyków jako metafizyczne Zło. Gnostyk na tym świecie jest obcym. Sophia wyprowadziła się z Pleromy, by udać się w bardzo odległe miejsce, poza granice znanego, gdzie energia Źródła ledwo dociera. Świat poniżej to Sophia, a ona, jako dobra matka, nigdy nie przestała opiekować się swoimi ukochanymi stworzeniami, nawet z narażeniem własnego życia. 
Bezsprzecznie, żyjemy uwięzieni w materii, trudno nam wejść w naszą głębię, poznać nasze wewnętrzne wymiary (Światło Pleromy). Tradycja inicjacyjna mówi nam, że człowiek jest upadłym, nieewoluowanym Bogiem; ze stanu Harmonii „popadł” w dysharmonię, ograniczoną w czasie i przestrzeni, a to oznacza, że musiał się wszystkiego uczyć na nowo, przypomnieć sobie, że jest nieskończoność, a jego najtrudniejszym zadaniem jest poznanie siebie i swojego pochodzenia.


DEMIURG

Konieczne jest zatrzymanie się na tej mitologicznej i filozoficznej postaci, aby zrozumieć, kim naprawdę jest Demiurg, któremu Sophia oddała życie. 
Pierwszy o Demiurgu mówił Platon. Greckie określenie, którego użył to δημιουργός - dēmiurgòs, oznaczające „pracownika publicznego”, rodzaj rzemieślnika. Na poziomie filozoficznym Demiurg odpowiada na potrzebę wprowadzenia zasady unitarnej, zdolnej do uzasadnienia i przezwyciężenia sztywnego dualizmu, ponieważ w swej istocie nie da się oddzielić Dwoistego lub Jednego (dobro i zło nie istnieją bez siebie). Kiedy umysł wymyśla ideę, widzi ją jako Wieczną, ale kiedy ją materializuje, czyni ją efemeryczną (świat wiecznych idei i skończonej rzeczywistości zmysłowej).
Powiedzmy więc, że Demiurg jest pomostem między dualem Zjednoczonym i podzielonym dualizmem. W dwoistym świecie jesteśmy w stanie zrozumieć i rozróżnić dobro i zło, ale w dualistycznym, podzielonym świecie doświadczamy ich w sposób odrębny i oddzielony. 
Co robi Sophia? Działa oddzielnie (bez Chrystusa), dlatego polaryzuje się, nie rozróżnia rzeczywistości, ale ją dzieli, jest dziełem tego, co nazywamy Ego, jest mitologicznym Demiurgiem. Demiurg był gnostyckim rozwiązaniem problemu zła. Gnostycy wierzyli, że dobry Bóg nie mógł stworzyć zła na świecie i trwał w bezsilnym milczeniu, z tego powodu przeciwstawiali stwórcę Demiurga transcendencji Boga. Z tego powodu gnostycy uważają, że Jahwe, Bóg Starego Testamentu, to Szatan, Demiurg, fałszywy Bóg, który nieświadomy wszystkiego, co jest nad nim, stwarza ten Wszechświat, który jest rodzajem aborcji, Królestwem Zła. Sophia pozostaje uwięziona w materialnym Wszechświecie. Następnie stwarza człowieka na tej planecie: „Uczyńmy człowieka na nasz obraz i podobieństwo”. Zawsze mówi w liczbie mnogiej, ponieważ współpracuje z Archontami, złymi mocami dominującymi na tym świecie.

SYN CHAOSU

Yaldabaoth to imię, którym gnostycy nazywali Demiurga, przedstawianego z głową lwa i ciałem smoka, zwanego także Arcy-Rodzicem, Wielkim Archontem i Arogantem, utożsamianego z biblijnym Jahwe. Jest odpowiednikiem katolickiego diabła w tym sensie, że jest głową duchów świata podziemnego; z zasadniczą różnicą, że nie jest on zepsuciem stworzenia, ale jego twórcą. Przynajmniej od 200 rpne w grecko-egipskim królestwie Ptolemeuszy rozwinęła się tradycja, która utożsamiała Jahwe, Boga Żydów, z egipskim Bogiem Setem. Po podboju Egiptu przez Asyryjczyków w VII wieku pne Set był postrzegany przez Egipcjan jako bóstwo zła i nie był powszechnie czczony. Po hellenizacji Egipcjanie utożsamiali Seta z Tyfonem, potwornym wężem, który ryczy jak lew. Tak więc istnieje historyczny splot wpływów zarówno greckich (Tyfon), jak i egipskich (Seth), wpływających na Boga Jahwe w postaci gnostyckiego Demiurga.
W naszej ulubionej filozofii Yin-Yang jest to Ego, które nie jest w stanie wyrzec się swojej supremacji (nie uznaje Jednego) i tworzy świat na swój obraz i podobieństwo, na swój użytek i konsumpcję, wszystko w swej służbie. Dzieje się tak, gdy nasza Psyche lub wewnętrzna Kobieca siła (Sophia) odłącza się od światła Chrystusa, które jest równowagą, jednością dwoistości. Demiurg to mądrość czysto ludzka, racjonalna, wyłącznie intelektualna, nie jest duchowa, nie jest uczuciowa, nie wypływa z serca, tylko z nieoświeconej głowy (Mądrość bez Oświecenia to Sophia bez Chrystusa).


UPADŁE ANIOŁY

W wizji gnostyckiej Demiurg jest Stwórcą, a więc utożsamiany jest z Bogiem Jahwe. Ale to fałszywy Bóg; pamiętajmy, że jest to nieudana próba Sophii w naśladowaniu prawdziwego Boga, Jedynego. Ten Jahwe posługuje się swoimi mocami zwanymi Archontami, a są to demoniczne byty poddane inkarnacji zła. Nazywamy je najczęściej "upadłymi aniołami" lub "demonami". W gnostycyzmie stali się oni demonicznymi władcami świata materialnego, a każdy z nich związany był z inną sferą niebieską.
Jako władcy świata materialnego są określani jako ἄρχοντες, grecki termin oznaczający „księstwa” lub „władców”, których zadaniem jest wzbudzanie w ludziach namiętności w celu zniewolenia ich i uwięzienia w ignorancji. I chociaż Kościół katolicki zaciekle walczył z gnostycyzmem, wiele śladów tej filozofii przeniknęło do wiary chrześcijańskiej. W Biblii św. Paweł napisał do Efezjan (6,12): „Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności (...)”. Jest to wyraźne odniesienie do Archontów, którzy służą Bogu rządzącemu tym światem: jest on Bogiem Starego Testamentu, zazdrosnym, mściwym, aroganckim i chełpliwym.
Jak to możliwe, że to zły Bóg rządzi tym światem, a nie dobry Bóg Jahwe? Przypomnijmy, jak Jezus był kuszony na pustyni przez szatana... Co szatan do Niego mówił? W Ewangelii Mateusza 4;8-9 czytamy: „Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: «Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon».Więc jeśli diabeł ofiarowuje świat, to dlatego, że jest on w jego rękach, jest pod jego panowaniem. Pokazuje to, jak silny był wpływ myśli gnostyckiej na początku chrześcijaństwa.


7 ARCHONÓW

Archonci to władcy, z których każdy jest powiązany z jedną z siedmiu planet; powstrzymują dusze przed opuszczeniem świata materialnego. Są niezliczeni, ale podsumowani w doskonałej liczbie: 7. Siedmiu Archontów stwórców świata, znanych jako Hebdomad (ἑβδομάς), to na wpół wrogie moce uważane za ostatnie i najniższe emanacje Boskości. W psychoanalizie nazywamy ich nieuporządkowanymi namiętnościami i w tym sensie możemy ich również łączyć z 7 grzechami głównymi. Są to ślepe instynkty, które trzymają się jedynie zamiłowania do zła samego w sobie. Opisujemy je jeden po drugim:

1. Yaldabaoth, zwany także Samaelem, związany jest z planetą Saturn (główny grzech chciwości). Z hebrajskiego yalda bahut, „syn chaosu”, najbardziej oddalony, ekstremalny, stworzył pozostałych sześciu Archontòw, a zatem jest głównym władcą i Demiurgiem par excellence. Nazywany jest „tym z twarzą lwa”.

2. Iao, związany jest z planetą Jowisz (główny grzech obżarstwa).

3. Sabaoth, związany jest z planetą Mars (główny grzech gniewu); w Starym Testamencie formuła „Yahweh sabaoth” lub „Jehowa Zastępów” jest często używana, a ci, którzy studiowali Biblię, dobrze wiedzą, że Jahwe był postrzeganym jako Bóg przywódcą wojowników, ale nie prawdziwym Bogiem, tak jak rozumiemy go na poziomie psychologicznym lub duchowym.

4. Astafanos, związany jest z planetą Wenus (główny grzech pożądania)

5. Adonaios, związany jest ze Słońcem (główny grzech pychy); było to hebrajskie słowo oznaczające „Pana”, następnie przetłumaczone na łacinę Dominus, pan niebios, a więc Słońce, stąd też słowo „niedziela” (domenica czy ang. sunday), dzień poświęcony słońcu.

6. Elaios, związany jest z Merkurym (główny grzech zazdrości). Dla Kananejczyków było to imię najwyższego bóstwa, to samo imię, którego Żydzi używają, aby nadać tytuł swojemu niewymownemu Bogu. Był to Elohim, termin używany w panteonie kananejskich bogów, synów Ēl. Psalm 82 w Biblii zaczyna się tak: „Bóg powstaje w zgromadzeniu bogòw; pośrodku bogòw sąd odbywa (...)”. Oryginalny tekst zaś mówi: „Elohim jest w zgromadzeniu elohimów. On sądzi między elohimami.”

7. Horaios, związany jest z Księżycem (główny grzech lenistwa), a jego imię ma ten sam rdzeń co Yaroah czyli Światłość.


WIĘZIENIE SOPHII

Sophia, zawstydzona swoim dziełem, zrodzona z transgresji i łamania boskich praw, ukryła je przed innymi Eonami, w miejscu ciemnym, otulonym lśniącym obłokiem. Zrobiła to z niedojrzałego impulsu miłości, a nie ze złej woli. Kto z nas nigdy się nie pomylił pod takim naciskiem? Wyobrażamy sobie wieczną miłość, która potem trwa na przykład tylko kilka lat lub kilka miesięcy. Sophia pozostaje więźniem materii, podczas gdy zazdrośni i zakochani w niej Archonci utrzymują ją w mocy, którą ludzie nazwą pięknem. Piękno to dusza tego świata. Jest to zasada zbawienia, jeśli uda jej się uwolnić od tyranii upadłych aniołów. 
Jako zasada płodności Sophia reprezentuje zasadę niejednoznaczną, z jednej strony dziewicę, z drugiej zasadę generatywną, a w niektórych wersjach świętą prostytutkę.
To ona zrodziła Demiurga, potem Archontów, a później zastępy Aniołów. Wszyscy otrzymali od niej boską iskrę w nieprzerwanym łańcuchu, ale w sposób malejący. Za każdym razem, gdy Demiurg mówi, że jest prawdziwym Bogiem, wypowiada bluźnierstwo, a wtedy Nieśmiertelność Jedni rzutuje swoje odbicie na pierwotne wody i to niepokoi duszę Archontów, ponieważ widzą, że nie mają tej Nieśmiertelności. Chcieliby ją schwytać, ale w wodzie nie mogą tego zrobić (Archonci są istotami paranormalnymi, nie pneumatycznymi… wkròtce to wyjaśnimy). W swojej ignorancji myślą, że znaleźli sposób na uchwycenie tego obrazu, aby osiągnąć doskonałość: postanawiają stworzyć człowieka z ziemi.


ADAM, BOSKA PUŁAPKA

Aby uchwycić Nieśmiertelność Jedni, Archonci pomyśleli o stworzeniu istoty, która miałaby ich ciało oraz wygląd, który ukazał im się w odbiciu wody, ale owinięte materią. Wtedy Yaldabaoth lub Demiurg (Jahwe) powiedział do Elohimòw: „Uczyńmy człowieka na nasz obraz i podobieństwo”, z myślą, że Jednia, która zobaczy swój obraz (Adama), Nieśmiertelność, zstąpi do niego i będą mogli go sobie przywłaszczyć. Przypominamy, że nawet Księga Rodzaju mówi o tym, że pierwszą rzeczą, którą Bóg obiecuje człowiekowi, jest nieśmiertelność. Dekodując ten fragment psychoanalitycznie jest tak, jakby nasze sumienie uczyło się na błędach, które popełniamy w materii, przywłaszcza sobie wiedzę poprzez błędy. 
W rzeczywistości człowiek jest dla Archontów zagadką, oferują mu wszystko, a Adam jest niezadowolony i smutny, nawet im nie odpowiada, bo jest to wpisane w naszą naturę: nawet gdybyśmy mieli wszystko, prędzej czy później znudzimy się rzeczami, które posiadamy, nic nam już one nie powiedzą. Powodem tego jest to, że Sophia bez wiedzy Archontów ukryła w człowieku boską iskrę, dlatego jest w nas to pragnienie nieskończoności, dlatego jesteśmy żebrakami absolutu, wezwanymi do Pleromy, do Jedni. Archonci nie mogą nas zadowolić, materia nie może wypełnić tej nieskończonej pustki.
Tak więc Adam był męską pułapką mającą na celu pochwycenie Boga, prawdziwego Nieśmiertelnego, ale Archonci w swojej ignorancji zostali zwiedzeni, w swoim smutku Adam daje oznaki śmiertelności. Archonci, uparci w swej ignorancji, pomyśleli o stworzeniu kolejnej pułapki, aby przykuć do niej uwagę mężczyzny i tak oto zrodzi się kobieta...


EWA, LUDZKA PUŁAPKA

Dzisiaj wiele mówi się o „influencerze”, czyli bycie, osobie lub ideologii, która jest w stanie wejść do naszego mózgu i serca, wymazując całą naszą tożsamość lub osobowość (in=wewnątrz;  fluencer=przepływ, prąd). Archonci to w zasadzie influencerzy, psycho-duchowe pasożyty. W związku z tym cenne jest zapamiętanie zdania Carlosa Castanedy: „Istoty ludzkie znajdują się na ścieżce świadomości chwilowo przerwanej przez zewnętrzne siły”. 
Nie mogąc wpłynąć na Boga Jedynego, Archonci postanawiają wpłynąć na Człowieka i stworzyć Kobietę. Adam, po przebudzeniu, natychmiast rozpoznał w niej dawczynię życia i miał do niej z tego powodu słabość i znów okazał się śmiertelnikiem: duch faktycznie przeszedł z Adama na Kobietę, która stała się pneumatyczna (duchowa). Ponownie Archonci są oszukani, ale sami przez siebie, przez swoją ignorancję. Pora to rozszyfrować: 
Adam jest naszym Yang, częścią męską, aktywną siłą, przedsiębiorczą wobec świata zewnętrznego i materii, podczas gdy Ewa jest naszym Yin, żeńską częścią, siłą bierną, introspektywną wobec wewnętrznego ducha. Zwróćcie szczególną uwagę na to, co zaraz przeczytacie: Archonci wpływają na życie wewnętrzne, na naszą religijność, pragnienie wiedzy, wiary i miłości. Kobieta jest bardzo potężnym symbolem. Myśl gnostycka jest fascynująca, ponieważ rzuca nam wyzwanie zrozumienia tego, co dzieje się w naszej psychice lub umyśle (tj. w naszej Sophii). Czy to możliwe, że my, ludzie, zbezcześciliśmy obraz Boga? Na przykład narzucając kobietom sztuczną tożsamość, fałszując ich prawdziwą naturę? Tekst gnostycki mówi: „Wtedy Archonci podeszli do Adama i ujrzawszy jego żeńską odpowiedniczkę, byli bardzo poruszeni i podekscytowani. Mówili między sobą: „Chodźmy, chodźmy zasiać w niej nasienie” i próbowali ją schwytać i zgwałcić. Jednak ona – matka żyjących – zadrwiła z ich nieświadomości i ślepoty zmieniając się w drzewo, i pozwoliła im zawładnąć swoim odbiciem", czyli Cieniem. Metamorfoza Ewy w drzewo przywodzi na myśl grecki mit o Dafne, która przemieniła się w laur, by uciec przed Apollem. Oznacza to, że chociaż Archonci nie mają dostępu do naszej struktury genetycznej, byliby w stanie wpłynąć lub zniekształcić nasz obraz kobiety, kobiecości i w tym sensie – w sposób pośredni – naprawdę byliby w stanie doprowadzić do odejścia ludzi od ich duchowej zdolności. Czyż rzeczywistoście nie żyjemy w świecie pogrążonym w materii, gdzie żeńska siła Yin jest ukryta w Naturze (drzewie) i niewielu wie, jak ją rozpoznać?


MOC WĘŻA

Powiedzieliśmy już, że Demiurg był przedstawiany jako smoczy gad, ale z głową lwa. Ten typ smoczego Archonta pojawia się w ikonografii gnostyckiej nie dlatego, że gnostycy czcili gady; wręcz przeciwnie, używali tego obrazu jako magicznego zaklęcia przeciwko wpływom Archontów, tak samo jak my umieszczamy czaszkę na etykietce po to, by wskazać na trujący charakter płynu. Reptilian jest symbolem, który w subtelny sposób wskazuje wpływy (na influencerów), które wślizgują się w nas w kręty i trujący sposób poprzez idee, uczucia, trendy, które opróżniają naszego ducha (nasz świat reklamy jest zdecydowanie wypełniony Reptilianami lub Archontami). Jest to jedynie puste ciało kobiety, którą Archonci uwiedli zamiast Ewy, podczas gdy duch kobiety, jak mówi tekst gnostycki, najpierw ukrył się w drzewie, a potem przeszedł na węża. Następnie wąż objawił Adamowi i Ewie wszystkie prawdy, które ukryli Elohim. I kiedy oboje wzięli i zjedli z Drzewa, Elohim wypowiedzieli przerażające zdanie: „Stali się podobni do nas”. 
Wąż jest tym, który daje gnozę, oświeconą wiedzę o dobru i złu; Wąż jest pozytywnym elementem, który należy czcić i zwracać się do niego jako do drogi ku zbawieniu. W Doktrynie gnostyckiej Wąż, katolicki kusiciel, pojawia się w postaci wyzwoliciela, tego, który wznosi człowieka ponad dobro i zło, poza „prawo”, poza starożytnego Boga, wroga wolności. W gnozie symbole są odwrócone: dobry Bóg Jahwe to fałszywy, zazdrosny, wojowniczy i okrutny Bóg-Demiurg, podczas gdy Wąż-Szatan, wróg Jahwe, to wąż Kundalini, wiedza wywołująca ekstazę, wyzwalająca nadświadomość, otwierająca zdolności okultystyczne i fale uwolnień energii. Będzie ona światłem Chrystusa (światłem kosmicznym lub Chrystusowym), jak zobaczymy później.


3 RODZAJE LUDZI WEDŁUG GNOZY

Egipski filozof Valentino ze szkoły chrześcijańsko-gnostycznej, który żył w II wieku naszej ery, podzielił ludzkość na trzy typy...

1. Najliczniejsi byli z pewnością ilici lub somatycy, termin wywodzący się od „hyle”, materii, ale także od „soma”, ciała. Według doktryny gnostyckiej większość istot ludzkich to ilici. Rodzą się, rozmnażają i umierają, żyjąc jak zwierzęta lub gorzej, niczego nie rozumiejąc i będąc ofiarami namiętności, negatywnych uczuć, gniewu, zawiści, nienawiści, złośliwości, chciwości. Są w najgłębszej istocie wyłącznymi dziećmi Archontów, są prymitywni materialistyczni i bestialscy, są stworzeni wyłącznie z istoty wszechświata rządzonego przez Jaldabaotha (Jahwe). Dla nich życie to pieniądze, seks i władza, nic więcej. Niewystarczający, by przekroczyć własne ego, prawie zawsze postrzegają „innego” jako wroga. Pozostają głusi na każde wezwanie boskości. Kiedy ilici umierają, nie pozostaje po nich żaden ślad, znikają w powietrzu. Ich dusza nie reinkarnuje.
2. Druga typologia składa się z "psychików", od greckiego „psyché” (dusza). Są to ludzie, którzy postrzegają świat i odnoszą się do niego sercem, są obdarzeni wolną wolą, w przeciwieństwie do ludzi z pierwszej grupy, którzy nie używają rozumu w swoich wyborach (ilici tylko wierzą, że używają mózgu; zamiast tego używają jedynie brzucha i genitaliów). Druga grupa ma aktywną duszę i ducha i są to osoby miotane pomiędzy niższymi siłami materii a wyższymi siłami ducha. Są zdolni do rozumowania i dyskursywnego poznania Prawdy. Archonci są psychiczni. Kiedy człowiek psychiczny umiera, jego dusza próbuje uwolnić się od zła, jeśli nie przeszła jeszcze całego procesu ewolucji.
3. Trzecim stanem jest stan "pneumatyczny", od greckiego πνεῦμα (pneuma), co oznacza ducha, do którego należą istoty nadrzędne. Są nieliczni, wciąż pozostają w bezpośrednim kontakcie z Eonami, mają jasne wyobrażenia o uwięzieniu w świecie i nie przejawiają trudności w wejściu na ścieżkę wyzwolenia. Podczas gdy judaizm i chrześcijaństwo utrzymują, że dusza osiąga zbawienie przez wiarę, uczynki i łaskę, dla gnostycyzmu zbawienie duszy może pochodzić jedynie z posiadania wiedzy budzącej duszę. Gnostycyzm był wiedzą dla nielicznych. Tylko mistrz mógł wybrać wtajemniczonych i sprawić, by wzrastali, a ślady tego podejścia znajdujemy również w Biblii.


WYBRANI (PNEUMATYCY)

Zadaniem gnostyka jest odnalezienie Sophii (mądrości) i wraz z nią powrót do Pleromy (ostatecznej i absolutnej rzeczywistości Jedni). Archonci są psychiczni, zamgleni, są duchami, które nie mogą dosięgnąć pneumy (po grecku pneuma oznacza powietrze lub ducha, w rzeczywistości termin "pneumatyczny" jest często używany w stosunku do opon, dętek etc.). Pneumatycy to ci, którzy mają w sobie ducha (powietrza) boskości i to jest obiekt największej zazdrości Archontów wobec człowieka: człowiek może dotrzeć do Pleromy, Archonci nie.
Ale ludzi, którzy mają ten przywilej, jest niewielu, są wybrańcami. Nawet w Biblii chrześcijańskiej znajdujemy potwierdzenie tego faktu: chrześcijanie uważali się za wybranych, doskonałych, pneumatycznych. W pierwszym liście do Koryntian (2,6-8) czytamy:
„A jednak głosimy mądrość między doskonałymi, ale nie mądrość (Sophia) tego świata, ani władcòw tego świata (Archontòw), zresztą przemijających. Lecz głosimy tajemnicę mądrości Bożej, mądrość ukrytą, tę, którą Bóg przed wiekami przeznaczył dla chwały naszej, tę, której nie pojął żaden z władców tego świata; gdyby ją bowiem pojęli, nie ukrzyżowaliby Pana chwały”. I tu zaczyna się rola Jezusa Chrystusa w filozofii gnostyckiej… 


CHRYSTUS

Jedno musi być jasne od początku: Chrystus jest Eonem, który jest siłą kosmiczną, duchową wibracją, źródłem energii, nie jest mężczyzną z fizycznym ciałem, ale kiedy mężczyzna lub kobieta nabywają tę siłę, stają się „ Chrystusami” (pneumatyczni = pełni boskiego powietrza, ducha). Sophia to żeński Eon, a jej odpowiednikiem jest Chrystus, męski Eon. Eon Chrystus, poruszony litością, schodzi przez 7 sfer Archontów i dociera do świata próbując uwolnić Sophię. Oczywiście, aby to zrobić, potrzebuje ciała i w ten sposób wcielił się w Jezusa z Nazaretu. Ale uwaga: musimy być Chrystusami, a nie chrześcijanami. Zarówno Sophia, jak i Chrystus są boskimi wibracjami, które są w nas, wewnątrz, a nie na zewnątrz. Jezus nie naucza żadnej religii, nie chce polityki, nie chce być królem ani rządzącym, nie chce instytucji, chce tylko, aby ludzie zdobyli miłość do Sophii, a każda interwencja Chrystusa, aby pomóc Sophii, zawsze miała na celu zaprowadzenie harmonii między stworzeniami. Chrystus to nie tylko Jezus, ale każda istota, która łączy się z Sophią (zjednoczenie Yin-Yang, kobiecości i męskości, cienia i światła, równowagi przeciwieństw, podwójnego świata) i rodzi w sobie boskie Światło, z misją uwolnienia świata zmysłów, przywracając równowagę stworzeniu po wiążącym działaniu Demiurga-Javhè. Dlatego ten Yaldabaoth stara się, poprzez swój naród wybrany, Żydów, aby Jezus umarł na krzyżu. Oczywiście człowiek-Jezus umiera, podczas gdy Eon-Chrystus wraca do Pleromy po pozostawieniu w ludzkości ziarna, śladu podróży do odbycia.
Gnostyk, aby zjednoczyć się z Jednią, musi najpierw wznieść się, jedna po drugiej, ponad siedem sfer, pokonując straszliwych Archontów, którzy przewodzą, a następnie musi utożsamić się z pojedynczymi Eonami, wznosząc się do Niebios jeden po drugim. Czas na przeanalizowanie Eonòw...


EONY

Eony w wielu systemach gnostyckich reprezentują różne emanacje pierwszego Boga, znanego również jako Jednia, Monada lub Arkhe (z greckiego początek, archetyp). Nie wiedziano w tamtych czasach czym była mechanika kwantowa, a jednak Eony były często reprezentowane w parach męskich i żeńskich zwanych syzygies (greckie słowo oznaczające połączenie lub zjednoczenie przeciwieństw). Dziś fizyka kwantowa uczy nas, że cząstki we wszechświecie występują parami, jedna z ładunkiem dodatnim, a druga z ładunkiem ujemnym.
Eony razem wzięte tworzyły Pleromę (pełnię), „obszar światła”. Zasada emanacji jest wyraźnie zaczerpnięta z Kabały, gdzie ABSOLUT wyzwala boskie siły (Sefiroty Drzewa Życia), które są jego hipostazami (lub personifikacjami). Dla nas ta sieć Eonów jest jedną z najbardziej fascynujących teorii gnostycyzmu (mamy też negatywne rzeczy do powiedzenia na temat tej filozofii, ale zachowamy je na koniec). 
Według różnych szkół istnieją listy emanacji i Eonów. Kościół katolicki zarzucał gnostykom ten ciągły podział istoty Boga, podczas gdy tak naprawdę gnostycy próbowali pogłębić i zrozumieć wszystkie moce należące do Jedynej uniwersalnej siły. Przyjrzymy się tym parom Eonów w ich strukturze...


7 BOSKICH EMANACJI

Pleroma (Plenitudine, Pełnia) była pełnią Bytu, Źródłem, Zasadą, Absolutem. Rozumiemy za pomocą prostej logiki, że jeśli Jeden pozostaje sam, nikt nie będzie o tym wiedzieć. W języku greckim nazywa się to Monade (od greckiego słowa monos = samotny, stąd np. słowo monaco = ten, kto żyje samotnie). Byłby więc tylko On (nie ma stworzenia bez Stwórcy i vice versa). Z drugiej strony dobro jest ze swej natury źródłem, które nieustannie płynie: „Bonum est diffusivum sui”, mawiali łacinnicy, czyli dobro samo się rozprzestrzenia, wychodzi samo z siebie i tu właśnie emanuje, płynie Jednia, daje siebie, ponieważ miłość nie może się powstrzymać (o czym bardzo dobrze wiemy.
1. Pierwszą emanacją z tego źródła jest Bythos, jego głębia, której towarzyszy Sige, Cisza. Im głębszy człowiek, tym cichszy, tym mniej bzdur wypowiada. Otchłanie są spokojne, jak w głębokim morzu. Cisza jest najgłębszym istniejącym językiem i tylko ci, którzy dotarli do boskich głębin, mogą ją zrozumieć i tylko takim ludziom ona nie przeszkadza.
2. Z głębi wyłania się emanacja Mocy, a z Ciszy rodzi się Miłość. Prawdziwa władza nie jest powierzchowna i pozbawiona miłości, bez tego władza staje się tylko tyranią. W rzeczywistości umiłowanie władzy jest próżne, podczas gdy władza miłości jest najwyższa. Ale Miłość nie może robić wszystkiego, czego zapragnie, ma granice narzucone przez samą Miłość, przez Ciszę. Władza, o której mowa, istnieje zatem nad sobą, nigdy nad innymi.
3. Z Mocy powstaje Myśl - myśli tylko ten, kto potrafi. Z miłości rodzi się Wola, pragnienie robienia rzeczy. Miłość do myśli rodzi wiedzę, podczas gdy miłosne myśli rodzą wszelkiego rodzaju dobre intencje lub emocje.
4. Z Myśli emanuje Umysł, to znaczy wszystkie myśli razem tworzą naszą mentalność, ten bagaż, który ostatecznie informuje, formuje i konformuje naszą tożsamość. Z dobrej woli w działaniach rozpoznajemy Prawdę, prawdziwość widać po tym, co robimy, a nie po tym, co mówimy. Z tego powodu, kiedy Umysł i Prawda odpowiadają sobie, mówi się to, co się myśli i robi się to, co się mówi, Umysł i Prawda są zjednoczone.
5. Słowo emanuje z Umysłu, dźwiękowa manifestacja Myśli to wibrujące Słowo i wytwarza ono życie (w rzeczywistości Tremor (Drżenie) jest energią witalną); prawdziwe działania dają życie, wibrację. Jeśli nasze słowa wibrują, to dlatego, że są pełne prawdy i boskości
6. Ludzki projekt powstaje ze Słów, w boskim umyśle relacje są całością, wspólnotą i komunią, dlatego emanacje mają się wcielić w inny wymiar.
7. Po szóstej emanacji siódma jest wybuchowa i wielokrotna. Z pary Eonów Sermo+vita (drżenie) powstaje kolejnych 5 par Eonów (Bythius i Mixis, Ageratos i Henosis, Autophyes i Hedone, Acinetos i Syncrasis, Monogenes i Macaria). Natomiast z pary Anthropos+Ecclesia powstaje kolejnych 6 par Eonów (Paracletus i Pistis, Patricos i Elpis, Metricos i Agape, Ainos i Synesis, Ecclesiasticus i Macariotes, Theletos Christos i Sophia).


34 EONY + 1 BOSKOŚĆ

Eony jako boskie manifestacje energetyczne są jak Sefiroty Drzewa Życia, ale także jak cnoty, które wszystkie systemy filozoficzne zidentyfikowały analizując działania ludzkiej duszy. Arystoteles zidentyfikował ich kilkadziesiąt, w sumie teologicznej św. Tomasza znajdujemy 60, a w systemie emanacji Jedynego gnostycy wyliczyli 34. Opisaliśmy już pierwszych 7 emanacji. Ponieważ dwie ostatnie emanacje z kolei emanują z siebie inne Eony, to w rzeczywistości pierwsza emanacja miała 6 emanacji (szósta emanacja składa się z dwóch par Eonów jednocześnie, dlatego liczy się jako 1, a nie 2).
Uwaga: z piątej emanacji (Sermo+Tremor) Witalne Słowo i Wibrujące Słowo pochodzi kolejnych 6 par Eonów (ponieważ Anthropos+Ecclesia jest jedną z jej poprzednich emanacji), natomiast z Ludzkości w Komunii (Anthropos+Ecclesia) pochodzi kolejnych 6 par Eonów. Dlatego w sumie emanacje to 3 nurty (trynitarne): 6-6-6. Jeśli dokonamy obliczeń kabalistycznych, ryzykujemy zagubienie: obecne Eony to 34 + 1 (Pleroma) = 35, ale jeśli zamiast tego obliczymy emanacje 6 + 6 + 6 = 18 x 2 = 36, wychodzi na to, że w tej chmurze promieniowania brakowałoby jednego Eona (35 vs 36). Jest on Eonem, któremu Sophia dała życie: Demiurg, powielenie Boga = Szatan, dlatego też skupia się w nim całkowita liczba wibracji 666 (liczba Bestii).
Uwagi godne, że emanacja mnoży się, gdy rodzi się Słowo i jego Wibracja (Sermo+Tremor) i to właśnie słowo będzie identyfikować Człowieczeństwo i istotę wspólnoty, jaką jest rozumienie tego słowa. Dziś dzięki fizyce wiemy, że atom można podzielić i rozłożyć, ale kabaliści przeczuwali to już tysiące lat temu, podobnie jak gnostycy, ale kiedy o tym powiedzieli, wzięto ich za wariatòw.



NIEBIESKIE TWIERDZENIE, TRÓJCA

Aby zrozumieć, jak działają w nas zarówno Sophia (siła Yin), jak i Chrystus (siła Yang), konieczne jest zrozumienie na poziomie psychologicznym w jaki sposób przeciwstawne energie rozdzielają się i oddziałują w nas. Postaramy się to wyjaśnić w najprostszy możliwy sposób:

Jeśli zamkniemy oczy i spróbujemy zobaczyć nasze JA w sobie, „płodzimy” wyobrażenie o sobie. Kto płodzi? Ojciec, dlatego to wewnętrzne spojrzenie jest spojrzeniem ojca (nazywamy to intelektem, zrozumieniem, inteligencją, umysłem lub symbolicznie Głową); jest to Yang, aktywna siła męska, Binah w Kabale, Mag w Tarocie. Ten obraz, który sam sobie tworzymy, identyczny z nami, jest naszym odbiciem, a skoro go poczęliśmy, jest to nasze dziecko, nasza fotokopia. Ale to tylko myśl, idea, jest tam, w otchłani (Eon zwany Bythos). To obraz, który malarz ma o sobie w swej głowie, ale musi go rzucić na ciszę płótna (Aeon zwany Sige), czyli ucieleśnić. Aby go wygenerować, potrzebuje matki. Kochanek potrzebuje ukochanej osoby, aby się opróżnić i zrodzić miłość, kochanie. W rzeczywistości dziecko jest niczym innym jak wcieleniem tych dwóch sił (ojca i matki), które opróżniły się (w orgazmie) i ucieleśniły swoją miłość w tym stworzeniu. To stworzenie na Drzewie Życia jest w Sefirocie Tiferet, czyli w Pięknie - wszystkie nasze stworzenia są piękne. Tak więc nasze JA potrzebuje dzieł, działań, aby się wcielić, ale one nie wychodzą z nas, jeśli nie mają konkretnego powodu, łona (nazywamy to wolą, emocją, uczuciem lub symbolicznie Sercem); to jest Yin, kobieca siła, bierna, przyjazna, Chokma w Kabale, Głupiec w Tarocie. Jeśli nie mamy Sophii (powodu, uczucia), nigdy nic nie zrobimy, nie poczujemy się zaangażowani. Artyści nazywają ją inspirującą Muzą, bez niej Chrystus nie działa (rozum nie działa, Słowo nie wciela się bez Madonny). Dziecko jest oświeceniem, widzimy w nim odbicie Jedni (jak na górze, tak i na dole) - końce trójkątów na wykresie: jak w niebie (Keter, korona Boga), tak i na ziemi (Tiferet, piękno Duszy). W filozofii chińskiej Jednia nosi nazwę Wuji i przejawia się w przeciwieństwach Yang i Yin, a kiedy te są zjednoczone, powstaje Taijitu (zjednoczona wizja dwoistości). W rzeczywistości wszystko jest trynitarne (3), ale doświadczamy tego w dualności (2); kto wznosi się do Pleromy, odczuwa to w Jedności (1).


CHRYSTUS I SOPHIA

Chrystus dla gnostyków nie był człowiekiem, ale był Eonem, a więc siłą, wibracją lub boską energią kosmiczną, a to z bardzo prostego powodu: dla gnostyków materia jest źródłem zła, a więc także świat i ciało nie mogą być przedmiotem wcielenia się Boga, są plugawe. Człowiek-Jezus był człowiekiem jak każdy inny; przyjął Światło Chrystusa i doprowadził je do końca, uwalniając w sobie Sophię (boskiego ducha lub mądrość) i to według gnozy jest zadaniem każdego wybranego człowieka. I tu właśnie pojawia się sprzeczność: jeśli mądrość gnozy pomaga człowiekowi uwolnić się z więzienia materii, to dlaczego sam Bóg nie mógłby się z niego uwolnić i użyć materii jako środka?
Pogarda gnostyków dla materii jest zasadniczo wyrazem wielkiej nieświadomej traumy, bardzo typowej dla filozofii dualistycznych. Pokazuje, że dualizm, z jakim gnostycy pojmują Naturę, jest niebezpieczną i fundamentalistyczną aberracją - ponieważ Byt sam w sobie jest dobry i bez udziału Bytu nic nie mogłoby istnieć, dlatego nawet stworzony świat Demiurga ma w sobie iskrę Boga. Pogarda dla materii świadczy o braku miłości do Bytu i o braku miłosierdzia czy zrozumienia typowych dla najwyższego boskiego światła. Pogarda gnostyków dla materii, faryzeuszy i moralistów nie jest cnotą, jak im się wydaje, ale bezpodstawnym domniemaniem własnej czystości... Czysty byt nie gardzi nieczystym i nigdy nie jest przez niego skalany. Bóg, który pozwoliłby skalać się materii, jakim byłby Bogiem? Słabym i bezsilnym, a więc fałszywym, jak w tym momencie gnostycka myśl dualistyczna.


ZAPRZYSIĘŻONY WRÓG CHRZEŚCIJAŃSTWA

Uważna i dogłębna lektura Ewangelii pozwala nam zrozumieć, że myśl Jezusa była bardzo złożona i zawierała nieżydowskie wpływy orientalne. Gdyby Jezus nigdy nie istniał, na uwagę zasługuje ten, kto wymyślił jego postać, ponieważ jego filozofia wykracza poza mentalność tamtych czasów i dociera do nas do dziś, wpływając na mentalność Zachodu przez tysiąclecia. Ale musimy wziąć również pod uwagę to, co jest zdecydowanie logiczne: to, co dotarło do nas z nauk Jezusa, jest przesłaniem zmanipulowanym i zaaranżowanym na potrzeby Cesarstwa Rzymskiego, które przyjęło wiarę chrześcijańską jako polityczne narzędzie ideologiczne. To, co wyszło z soborów Kościoła (nie zapominajmy, że pierwszy sobór został zwołany przez cesarza Konstantyna, a nie przez papieża), nie odpowiadało rzeczywistemu nauczaniu Chrystusa lub przynajmniej temu, że istniała tajemna doktryna, którą Chrystus przekazał tylko swoim najbliższym uczniom. W Ewangeliach apokryficznych, oczywiście nie akceptowanych przez Kościół, znajdujemy te ślady i dowody. Wśród wielu pism z tamtej epoki znajdują się również odrzucone przez Kościòł pisma gnostyckie.
Gnostycka opowieść o Sophii to wizja świata, której nie objawiły nam Ewangelie, to kolejny bardzo bogaty i cenny opis wymiaru rzeczywistości z jej zagrożeniami. Historia ta jest przedstawiona w formie mitu, który był najstarszym językiem przekazującym prawdę, podczas gdy spekulacje analityczne i filozoficzne pojawiły się później. Powiedzmy, że mit przemawia do naszego wewnętrznego dziecka, do serca, podczas gdy teologia przemawia do mózgu człowieka, który uważa, że ​​stał się bardzo dorosły i inteligentny. Opisaliśmy wspaniałe intuicje gnostycyzmu, ale nie możemy zamknąć tej analizy nie wspominając o 3 największych niebezpieczeństwach, jakie gnostycyzm stworzył w tradycji chrześcijańskiej. Paradoksalnie część tych niebezpieczeństw przedstawia się wraz z prawdą, która rozprzestrzeniła się i pomnożyła także w środowisku chrześcijańskim aż do dnia dzisiejszego. Oto one...


3 WIELKIE LUKI W MYŚLI GNOSTYCKIEJ

Gnostycyzm był bardzo rozgałęzionym ruchem filozoficzno-religijnym. Jego maksymalne rozpowszechnienie nastąpiło w drugim i trzecim wieku ery chrześcijańskiej. Termin gnostycyzm pochodzi od greckiego słowa gnosis (γνῶσις), „wiedza”. 
Dlaczego potępiono gnostycyzm? Bo całkowicie obalił hierarchię wartości chrześcijaństwa, a jednak niewątpliwie gnostycyzm zrodził się z myśli judeochrześcijańskiej. Widzimy tylko 3 bardzo niebezpieczne luki, za którymi kryją się również wielkie intuicje, ale fatalne w skutkach:

1. Gnostycyzm jest w rzeczywistości silnie dualistyczny we wszystkich sytuacjach i dzieli ludzi na dwa rodzaje: duchowych, godnych zbawienia, i ziemskich, z natury skazanych na wieczną ślepotę metafizycznej ignorancji. W tym sensie odziedziczył perską myśl manicheizmu: Wszechświat jest sceną bitwy dwóch przeciwstawnych, równie autonomicznych i potężnych zasad, dobra i zła. Istnieje radykalny dualizm, który stawia dwie zasady jako współwieczne, ale nigdy nie są one zintegrowane w Jedno. Bóg stwarza przez pomyłkę, a nie z miłości (podobnie jak ci, którzy z prostej nieudolności sprawiają, że dziewczyna jest w ciąży).

2. Podczas gdy listy Pawła z Tarsu w Biblii opisują stworzenie jako odbicie idealnego świata, gnostycyzm demonizuje stworzenie w najbardziej kategoryczny sposób. Demiurg (utożsamiany przez gnostyków z Javhè ze Starego Testamentu) jest postacią negatywną, która złą intencją więzi istotę (w leksyce gnostyckiej „pleroma”) w więzieniu materii (tu także pozostałości platonizmu). Krótko mówiąc, Ojciec Jezusa, który jest Miłością, nie może odpowiadać Bogu Starego Testamentu, który jest nienawiścią, zazdrością, wojną i przemocą. Ten pogląd (po części słuszny) jest absurdalny, ponieważ materia nie może być zła, ale zgadzamy się z gnostykami, kiedy twierdzą, że prawdziwy chrześcijanin musi całkowicie odrzucić Stary Testament: jest on fałszywym dziedzictwem, które pierwsi chrześcijanie (Żydzi) chcieli zintegrować z Nowym nadaremnie i bez powodzenia.

3. Jeśli materia była zła, to i seksualność lub prokreacja były grzechem. Pogarda dla ciała i świata przybiera paradoksalne formy w niektórych nurtach gnostyckich: podczas gdy niektórzy torturują ciało w sadystyczny i masochistyczny sposób pod pretekstem pokuty, inni zamiast tego próbują popełniać wszelkie możliwe hańby. Pneumatyk, który wie, że jest już ocalony, może więc oddawać się wszelkim rozpustom, gdyż gnostyk zna prawdę, nie podlega Prawu i dlatego ma najszerszą swobodę postępowania i popełnia wszelkiego rodzaju występkòw, które muszą zniszczyć jego ciało, ale nie jego zbawioną duszę (czuje się święty, ale zachowuje się jak grzesznik, absolutna sprzeczność).


Kościół Kilmore w Dervaig na szkockiej wyspie Mull. Witraż z 1906 roku przedstawia Jezusa z Marią Magdaleną w ciąży jako małżeństwo. Zostało to oczywiście uznane przez Kościół za herezję; jest to niesławny Święty Graal gnostyckich templariuszy, masonów. Warto przeczytać powieść Dana Browna „Kod Leonarda da Vinci" z 2003 roku. Relacja między Jezusem a Marią Magdaleną była także tematem powieści Philippa Vandenberga „Zapomniany pergamin" z 1993 roku i została przedstawiona w filmie „Ostatnie kuszenie Chrystusa" autorstwa Martina Scorsese z 1988 roku. Znajdujemy też tę aluzję w apokryficznej Ewangelii Filipa (połowa II wieku), gdzie Maria Magdalena jest ukochaną lub ulubioną uczennicą Jezusa, a nie Janem. Faktem pozostaje, że jako symbolika Jezus jest aktywną częścią Chrystusa, podczas gdy Maria Magdalena to Sophia, mądrość, którą osiąga i generuje. Ich syn to gnoza, czyli wieczne światło Pleromy.


GRECKI KENOSIS CZY KABALISTYCZNY TZIMTZUM

Zanim zakończymy tę analizę, musimy - dla kompletności zagadnienia - udzielić ontologicznej wskazówki na temat modalności Bytu (który jest również działaniem Eonów). Musimy opisać elementarne i istotne prawo Bytu.
Istnieją dwa stany: potencja i akt. Przykład: dana kobieta może być matką, nawet jeśli jeszcze nie jest w ciąży, czyli w potencji ma wszelkie zdolności, by zostać matką, a gdy urodzi dziecko, jest matką w akcie. Inny przykład: nasienie jest potencjalnie drzewem, ale dopóki nie wyrośnie i nie stanie się drzewem, nie ma go w akcie. Teraz sytuacja się komplikuje: Bóg jest Istotą, więc jeśli wszystkie rzeczy istnieją, to dlatego, że On jest zawsze w działaniu, w akcie. Gdyby przeszedł w stan potencji, wszystko by zniknęło, przestałoby Istnieć. Kiedy zgaśnie na przykład światło, przechodzimy od świetlistego aktu do potencji (ciemności).
Kiedy Sophia działa bez Chrystusa, pozbawia się aktu i przechodzi do potencji (staje się bezsilna) i dlatego istniejemy: Bóg umiera na chwilę, anuluje siebie, jak fale morskie cofając się tworzą kontynenty. Po grecku nazywa się to Kenosis (opróżnić się, zniknąć), w buddyzmie nazywa się to Nirwaną, w Kabale Tzimtzum (skurcz, jak nasz wszechświat, który kurczy się w każdej chwili, aby sprzyjać ekspansji!). Dla chrześcijan jest to śmierć Chrystusa. W tym momencie Bóg stwarza, podobnie jak umierające ziarno pęka, ale kwitnie. Ta czynność nazywa się „Miłością” (dlatego tak trudno jest kochać, bo jest jak umieranie, znikanie, opróżnianie się w sobie, by zrobić miejsce dla kogoś innego).
Sophia przechodzi więc od aktu do potencji:
Bycie w Potencji to Zero, to Cisza, to Obwód.
Chrystus działa, nie pozwala jej umrzeć, on ją reaktywuje:
Bycie w Akcie jest Jednią, jest Myślą, jest Centrum obwodu.
To zjednoczenie tworzy dwie modalności (są one emanacjami innych Eonów):
Potencję Aktu i Akt Potencji.
W ten sposób tryby Bytu są zawsze 3 - wszystkie doktryny mistyczne są trynitarne.


BÓG NIE WYSTARCZY, POTRZEBUJEMY SOPHII

Sophia, pochodząca z „najwyższego nieba”, została przetrzymana przez Archontów i ściągnięta w dół do mrocznych światów materii. Wszyscy możemy poczuć to echo, które słyszymy w sobie w szczęściu i smutku, w chwilach radości i w chwilach nostalgii, coś wzywa nas spoza naszego sumienia... Jest to Chrystus, po prostu wystarczy cisza (Eon zwany Sige), w ciszy generowany jest umysł (inny Eon zwany Nous), a wtedy kolejny Eon zwany Eletheia (prawda) zostaje naładowany. Wtedy dostrzegamy światło, „Boga zewnętrznego w stosunku do stworzenia”, poza czasem, poza przestrzenią, poza materią i energią. Czujemy, że jesteśmy częścią całego Wszechświata (Eon Anthropos), powstaje w nas poczucie komunii i braterstwa (Eon nazywany Ecclesia) i tak dalej… Możemy poczuć jak aktywują się w nas wszystkie boskie energie (Eony). W ten sposób Chrystus (wewnętrzne dziecko) rodzi się w nas poprzez Sophię (Mądrość), wracając do Pleromy (Jedni).


Nessun commento:

Posta un commento