Preferuję termin nieświadomość, zdając sobie sprawę, że ròwnie dobrze mògłbym mòwić o bogu czy demonie, gdybym chciał użyć języka mitòw. C.G.Jung

Mały Książę








Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi. Choć niewielu z nich o tym pamięta.





DOROŚLI nie dostrzegają ukrytej wielkości w tym, co dla dzieci jest oczywiste... Dzieci czują lepiej, czują więcej, podczas gdy dorośli chcą więcej zobaczyć.

"Pokazałem moje dzieło dorosłym i spytałem, czy ich nie przeraża.
- Dlaczego kapelusz miałby przerażać? - odpowiedzieli dorośli.
Mòj rysunek nie przedstawiał kapelusza.To był wąż boa, ktòry trawił słonia. Narysowałem następnie przekròj węża, aby dorośli mogli zrozumieć. Im zawsze trzeba tłumaczyć."

STANĄĆ NA WYSOKOŚCI DZIECKA ...RZECZ NIEWYKONALNA DLA DOROSŁYCH

Wydaje się, że żyjemy dzisiaj wśród ludzi, z którymi możemy rozmawiać tylko o futbolu, seksie, pieniądzach, pracy, karierze... itp... A przecież wydają się być inteligentni i otwarci...
"Gdy spotkałem dorosłą osobę, która wydawała mi się trochę mądrzejsza, robiłem na niej doświadczenie z moim rysunkiem numer 1, ktòry stale nosiłem przy sobie. Chciałem wiedzieć, czy mam do czynienia z osobą rzeczywiście pojętną. Lecz za każdym razem odpowiadano mi : " To kapelusz." Wobec tego nie rozmawiałem ani o wężach boa, ani o lasach dziewiczych, ani o gwiazdach. Starałem się być na poziomie mojego rozmòwcy. Rozmawiałem o brydżu, golfie, polityce i krawatach. A dorosły był bardzo zadowolony, że spotkał tak rozsądnego człowieka. W ten sposòb, nie znajdując z nikim wspòlnego języka, prowadziłem samotne życie (...).



Przypomnijmy, że autor Małego Księcia, Antoine de Saint-Exupéry, był pilotem i zginął podczas lotu na wyspę Riou, położoną na południe od Marsylii we Francji, spadając z nieznanych przyczyn do morza. Tak więc ta książka wydaje się być proroctwem dialogu między Nim, pilotem, który rozbija się na Saharze, a jego sumieniem, duszą lub wewnętrznym dzieckiem, Małym Księciem.





Znaleźć TOWARZYSTWO w samotności

W tej niewielkiej opowieści znajdują się wszystkie archetypy duszy, ktòra rozpoczyna introspektywną podróż - w oprawie dialogu z Małym Księciem:
"Było to sześć lat temu. Coś się zepsuło w motorze.(...)Miałem zapas wody zaledwie na osiem dni."
Zazwyczaj życiowe wypadki pobudzają nas do rozmyślan nad tym, co istotne, do oceny tego, co naprawdę ma dla nas znaczenie. Pustynia jest najbardziej znanym obrazem i symbolem serca i duszy znajdującej się w całkowitej samotności, w sytuacji dialogu z własnym "ja".
"Toteż proszę sobie wyobrazić moje zdziwienie, gdy o świcie obudził mnie czyjś głosik. Posłyszałem:
- Proszę cię, narysuj mi baranka."
Oto cichy głos, któremu często dajemy również nazwę sumienia. Ale sumienie na początku śpi, stąd rysunek baranka. Owce podążają za stadem, homologowane, rozproszone i zagubione w masie.


Nie można oszukać nieświadomości

Po raz pierwszy spotyka osobę, która rozumie jego infantylny rysunek, jego sumienie, jego tajemnicę i pròbuje ją oszukać, ale zostaje na tym przyłapany - nie możemy oszukać naszego sumienia; czasami oszukujemy samych siebie, ale nieświadomości nie da się wyprowadzić w pole, zawsze mówi ona prawdę:
"- Proszę cię, narysuj mi baranka..." (...) - wyciągnąłem z kieszeni kartkę papieru i wieczne piòro. W tym momencie jednak przypomniałem sobie, że przecież uczyłem się tylko geografii, historii, rachunkòw i gramatyki, więc zmartwiony powiedziałem chłopcu, że nie potrafię rysować. Ale on rzekł:
-To nie szkodzi. Narysuj mi baranka.
Ponieważ nigdy w życiu nie rysowałem baranka, pokazałem mu jeden z tych dwóch rysunków, jakie umiałem zrobić: rysunek węża boa zamkniętego. Ku memu zdumieniu chłopczyk odpowiedział:
- Nie, nie. Nie chcę słonia połkniętego przez węża boa. Boa jest zbyt niebezpieczny, a słoń za duży.

Fotografia:"The Little Prince", presented by Harmony Theatre Company and School at Rarig Proscenium. Photo: Dave Stagner.

LOGIKA nieświadomości jest NIELOGICZNA

Powstały trzy rysunki baranka wykonane ręką pilota...jeden chory, drugi zbyt rogaty, trzeci stary..
"Tracąc już cierpliwość - chciałem bowiem jak najprędzej zabrać się do naprawy motoru - nabazgrałem ten obrazek i powiedziałem:
-To jest skrzynka. Baranek, ktòrego chciałeś mieć, jest w środku.
Byłem bardzo zdziwiony, widząc radość na buzi małego krytyka.
-To jest właśnie to, czego chciałem."
Nareszcie doszło do spotkania z kimś, kto posiada logikę zdolną do wykroczenia poza to, co wydaje się absurdalne, jak jego rysunki kapelusza. Oto dialog, ktòry powinien narodzić się pomiędzy nami a głosem naszej nieświadomości - poprzez symbole, alegorie, baśnie, analogie ...Logika nieświadomości jest nieracjonalna, ponieważ nie jest analityczna; jest analogiczna.

WIARA czy ZABOBON?

Co jest w tym pudełku? Baranek ... 
Co jest w tym tabernakulum? Bóg ... 
W "Małym Księciu" moment ten jest kluczowy, knieczny do zrozumienia, że często tajemnica mylona jest z autosugestią, a wiara z przesądem. Pilot pozbywa się Małego Księcia zamykając baranka, ktòrego nie potrafił narysować, w pudełku, tak jak wielu z nas czyni z wiarą, zamykając ją w dogmatach, tak jak wielu z nas czyni ze sprawiedliwością, zamykając ją w prawach i przepisach, tak jak wielu z nas czyni z miłością, zamykając ją wewnątrz uciążliwych więzi, żądań, napadòw złości, egoistycznych potrzeb. Zrobimy więc dobrze, gdy dowiemy się, co znajduje się wewnątrz pudełka naszej czaszki: oświecona mądrość, czy głupota?

Nie należy mylić POKORY z UPOKORZENIEM

Żyjemy w świecie, w którym straciliśmy z oczu znaczenia słowa "pokora". Pokora to zdolność patrzenia sercem, dzięki jego wielkości i szlachetności, bez odczuwania potrzeby, by się tym chwalić. 
Dzisiaj pokora dla wielu z nas jest równoznaczna z tchòrzostwem, upokorzeniem, dlatego to króluje powierzchowność, pycha, próżność i karierowiczostwo. Nie ma to nic wspólnego z naszym wewnętrznym światem, z którego pochodzimy, z ktòrym to powinniśmy się identyfikować. Przypomina nam o tym Mały Książę: "...(...) planeta, z ktòrej pochodził, niewiele była większa od zwykłego domu."
"Ja mam tak mało miejsca" - mawiał. 
Ten, kto jest pozbawiony pokory, nie będzie w stanie poznać własnego wewnętrznego świata, do którego wejście jest bardzo małe. Nie może przejść tędy serce "wielkie" próżnością i zarozumiałością. Jest to bowiem droga - jak mawiał Jezus - bardzo wąska i trudna, nie przedostaną się nią luksusowe samochody!!!

 Nieświadomości się nie nasłuchuje, ONA po prostu PRZEMAWIA

Wielu z nas nie wie jak podejść do własnego świata wewnętrznego; chcemy natychmiastowych odpowiedzi i rozwiązań. A przecież nieświadomość jest jak rozgadane dziecko: mówi dużo, może nawet wyprowadzić nas z ròwnowagi: 
"Dużo czasu upłynęło, zanim zrozumiałem, skąd przybył. Mały Książę, choć sam zadawał mi wiele pytań, udawał, że moich nie słyszy"...

Jeśli chcesz latać, użyj DUSZY, jeśli chcesz podróżować, użyj SERCA

"- Co to za przedmiot? 
- To nie jest przedmiot. To lata. To samolot. To mój samolot.
Byłem bardzo dumny, mogąc mu powiedzieć, że latam.
Wtedy zawołał:
- Jak to? Spadłeś z nieba?
- Tak - odparłem skromnie.
- Ach, to zabawne...
I Mały Książę wybuchnął śmiechem, ktòry mnie rozgniewał. Wolałbym, aby poważnie traktował moje nieszczęście.
- A więc ty też spadłeś z nieba? Z jakiej planety pochodzisz?
W tym momencie rosjaśnił mi się nieco mrok otaczający jego zjawienie się i spytałem natychmiast:
- Więc ty przybyłeś z innej planety? 
Ale on nie odpowiadał. Schylił głowę i uważnie przyglądał się memu samolotowi.
- To prawda. Przy pomocy czegoś takiego nie mogłeś przybyć z bardzo daleka."

Dialog ten dotyczy także naszej swery duchowej: jeśli latamy jedynie przy pomocy środków materialnych, jeżeli mamy w umysłach i sercach same bzdury, możemy pochodzić tylko i wyącznie z powierzchni ziemi. To Mały Książę będzie naprawdę uczyć nasze "ja" latać duszą. Katastrofa samolotu na pustyni (tj. skończoność życia) jest symbolicznym ukazaniem ludzkiej frustracji wypływającej z chęci bycia bogiem i pociągającej za sobą ryzyko zagubienia się.

NIE MOŻESZ UWIĄZAĆ WOLNOŚCI 

Tajemnica nieskończonej przestrzeni tkwi w byciu wielkim jak nieskończoność, ale jeśli przestrzeń okazuje się mała, wòwczas pokora jest jedynym sposobem na to, aby znaleźć się na tej planecie... oto dlaczego Mały Książę nie pojmuje idei smyczy. 
"- Jeżeli będziesz dobry, dam ci jeszcze linkę i palik, abyś mògł go w dzień przywiązywać.
Ta propozycja uraziła Małego Księcia.
- Przywiązywać? Też pomysł!
- Jeżeli go nie przywiążesz, to pòjdzie gdziekolwiek i zginie.
Mój mały przyjaciel znowu się roześmiał.
- Ale gdzie ona ma iść? 
- Gdziekolwiek, prosto przed siebie.
Wtedy Mały Książę powiedział z powagą:
- To nie ma znaczenia. Ja mam tak mało miejsca.
Następnie dorzucił z odrobiną - jak mi się wydawało - smutku:
- Idąc prosto przed siebie nie można zajść daleko."
Głęboką tajemnicą jest wiara, że wolność jest poruszaniem się w nieskończonej przestrzeni, podczas gdy w rzeczywistości wolność jest zajęciem całej nieskończonej przestrzeni, aż stanie się ona śmiesznie mała.

ABSURDALNY ŚWIAT: mieć czy być ?

Ròwnież Mały Książę kładzie nacisk na tę egzystencjalną ranę: ludzie bardziej martwią się o to, aby posiadać, niż o to, by być sobą.
"Jeżeli opowiadacie im o nowym przyjacielu, nigdy nie spytają o rzeczy najważniejsze. Nigdy nie usłyszycie: "Jaki jest dźwięk jego głosu? W co lubi się bawić? Czy zbiera motyle?"Oni spytają was: "Ile ma lat? Ilu ma braci? Ile waży? Ile zarabia jego ojciec?" Wòwczas dopiero sądzą, że coś wiedzą o naszym przyjacielu.
Jeżeli mòwicie dorosłym: "Widziałem piękny dom z czerwonej cegły, z geranium w oknach i gołębiami na dachu" - nie potrafią sobie wyobrazić tego domu. Trzeba im powiedzieć: "Widziałem dom za sto tysięcy". Wtedy krzykną: "Jaki to piękny dom!""

NIE MA ZNACZENIA to, co powiedziałeś, ale to, czy masz POZWOLENIE na wypowiedzenie się... Jesteśmy na planecie właścicieli wolnej prawdy.

Jestem wolnym myślicielem. Oczywiście nie jestem Einsteinem, ani Sokratesem, ale kiedy coś mówię, coś co może być interesujące, niektórzy miłośnicy pewnikòw ze znakiem jakości (być może ... niepewni jakości własnych odczuć i świadomości), proszą natychmiast o naukową i literacką gwarancję, żądając cytatòw, autoròw AUTORYZOWANYCH (jakby prawda wychodziła na jaw jedynie z ust ludzi uzbrojonych w społeczne przyzwolenie i takież przywileje).
Ludzie ci nie są zainteresowani tym, co mówisz, ale kim jesteś na poziomie społecznym, więc jeśli jesteś sławnym idiotą, twoje wypowiedzi są koniecznie warte wysłuchania. Takich ludzi opisuje Exupèry w "Małym Księciu" :
"Miałem pewne podstawy, aby sądzić, że planeta, z ktòrej przybył Mały Książę, to asteroid B-612. Był widziany raz tylko, w 1909 roku, przez tureckiego astronoma, ktòry swoje odkrycie ogłosił na Międzynarodowym Kongresie Astronomòw. Nikt jednak nie chciał mu uwierzyć, ponieważ miał bardzo dziwne ubranie. Tacy bowiem są dorośli ludzie.
Na szczęście dla planety B- 612 turecki dyktator kazał pod karą śmierci zmienić swojemu ludowi ubiòr na europejski. Astronom ogłosił po raz wtòry swoje odkrycie w roku 1920 - i tym razem był ubrany w elegancki frak. Cały świat mu uwierzył.
Opowiedziałem wam te szczegóły o planecie B-612 i podałem numer ze względu na dorosłych. Dorośli są zakochani w cyfrach"... (cytatach, profesjonalnych tłumaczeniach, pieczątkach, podpisach - o ile to możliwe poczynionych w asyście notariusza ! ... jacy są wtedy WIELCY!!! ).
PS : Ciekawostka: Einstein i Sokrates byli bardzo krytykowani, ponieważ nie ratyfikowali swoich myśli autorytatywnymi cytowaniami sław.



Nie pozwòcie, by złe nawyki zapuściły w was korzenie...

"Ale nim baobaby staną się drzewami, są malutkie."
Historia baobabu Małego Księcia jest nadzwyczaj pouczająca. Pokazuje, jak w naszym sercu (czy planecie) przywary, złe nawyki i destrukcyjne emocje mogą być trzymane w ryzach, jeśli za młodu są wykorzenione i zjedzone, jak baobab przez baranka. Ale jeśli rozrosną się, zniszczą wszystko i baranek nie pożre baobabu.
"Trzeba się zmusić do regularnego wyrywania baobabòw, i to natychmiast po odróżnieniu ich od krzewów róży, do których są w młodości bardzo podobne. Jest to praca bardzo nudna, lecz bardzo łatwa."
Więc po prostu musimy mieć własnego baranka (instynkt), ktòry na wypasie (rozum), jak tylko wyrośnie baobab (tendencja destrukcyjna w swoim rozmiarze), pożre go trzymając na wodzy korzenie zła.

ZACHòD słońca ... Nie wszystko to, co się kończy jest złe...

Zachód słońca jest egzystencjalnym dowodem na to, że koniec może być piękny. Gdybyśmy nauczyli się patrzeć na koniec związku, miłości, a nawet samego życia jak na zachód słońca, udałoby się nam pokonać strach. To jest bardzo głęboka i ukryta lekcja udzielona nam przez Małego Księcia.
"- Bardzo lubię zachody słońca. Chodźmy zobaczyć zachód słońca.
- Ale trzeba poczekać.
- Poczekać na co?
- Poczekać, aż słońce zacznie zachodzić."
Właśnie...Gdy w Stanach Zjednoczonych jest południe, cały świat wie, że słońce zachodzi we Francji. Wystarczyłoby przenieść się w minutę do Francji, aby obejrzeć zachód słońca. Niestety, Francja jest zbyt daleko. Ale na maleńkiej planecie Małego Księcia wystarczyło przenieść krzesło o kilka kroków, by oglądać zmierzch tyle razy, ile się miało na to ochoty...
"Pewnego dnia oglądałem zachód słońca czterdzieści trzy razy."
Dlaczego więc ludzie chcą być tak wielcy? Nie wiedzą, że mając serca małe (tj.pokorne i skromne), mogą zobaczyć w nich koniec, śmierć, rozczarowanie jak zachód słońca, który ich nie dotyka? W wieczności nie istnieje wyścig z czasem; wystarczy przesunąć krzesło waszego rozumu trochę dalej (czyli patrzeć poza, oto jest świadomość), aby zobaczyć wszystkie zachody słońca, każdy koniec - bez odczuwania cierpienia i smutku z powodu istoty skończoności.
"- Wiesz, gdy jest bardzo smutno, to kocha się zachody słońca.
- Więc wòwczas, gdy oglądałeś je czterdzieści trzy razy, byłeś bardzo smutny? - zapytałem.
Ale Mały Książę nie odpowiedział." (oczywiście dlatego, że zwyciężył smutek ... dla dobrze rozumiejących się mało słów i wiele zachodòw słońca)...

Namiętności nie są ani dobre, ani złe...

Namiętności są siłami wewnętrznymi, które popychają nas w pożądanym kierunku. Są impulsami, nie są ani dobre, ani złe. To my nadajemy im orientację, kierunek w stronę zła lub dobra. Ale dopóki nie zobaczymy ich owocòw, nie możemy ocenić ich wartości (z tego powodu nie ma sensu dawać rad tym, którzy nie doświadczyli namiętności - nigdy nie zrozumieją; namiętności trzeba czuć, nie mieszczą się w ramach rozumowania). Są jak baranek, który zjada zarówno krzewy, jak i chwasty, ale może pożreć także cenny kwiat.
"- Jeżeli baranek zjada krzaki, to je także kwiaty?
- Branek je wszystko, co napotka.
- Nawet kwiaty, które mają kolce?
- Tak, nawet kwiaty, które mają kolce.
- A więc do czego słòżą kolce?
(...)
- Kolce nie słòżą do niczego. To tylko złośliwość kwiatów.
(...)
- Nie wierzę ci. Kwiaty są słabe, są naiwne. One zabezpieczają się, jak mogą. Im się wydaje, że z kolcami są bardzo groźne.(...) Mówisz jak dorośli."

To, co odbieramy jako coś złego dla nas (kolce) jest dobre dla róży. Z tego powodu bardzo trudno jest ocenić, co jest dobre lub złe w danej namiętności. Można tego dokonać jedynie na podstawie konsekwencji, jakie przynosi przeżycie danej namiętności.

NIEOBLICZALNA PLANETA rachującego władcy ...

"Był naprawdę bardzo rozgniewany. Potrząsał złotymi lokami, rozsypującymi się na wietrze.
- Znam planetę, na ktòrej mieszka pan o czerwonej twarzy. On nigdy nie wąchał kwiatòw. Nigdy nie patrzył na gwiazdy. Nigdy nikogo nie kochał. Niczego w życiu nie zrobił poza rachunkami. I cały dzień powtarza tak jak ty: "Jestem człowiekiem poważnym, jestem człowiekiem poważnym". Nadyma się dumą. Ale to nie jest człowiek, to jest grzyb.
- Co?
- Grzyb!
Mały Książę był blady ze złości.
- Od milionòw lat kwiaty mają kolce. Mimo to od milionòw lat baranki jedzą kwiaty. A czy nie wydaje ci się godne wyjaśnienia, dlaczego kwiaty zadają sobie tyle trudu dla wytworzenia kolcòw, które nie służą do niczego? Czy wojna między kwiatami a barankami nie jest rzeczą poważną? Czy to nie jest ważniejsze niż rachunki grubego, czerwonego pana?"
Ilu czerwonych panòw znajduje się na naszej planecie Ziemi? Obliczają jak wyżywić ludzi, podczas gdy ci umierają; wymyślają jak ułatwić życie na ziemi, podczas gdy natura cierpi z powodu zanieczyszczenia wywołanego ludzką ręką; obliczją również zbawienie człowieka w precyzyjnie określonym niebie, zapominając o ludzkiej duszy.
Politycy, naukowcy, przywódcy religijni, biznesmeni, a nawet ojcowie i matki poświęcają całe swoje życie na liczenie kwiatòw nie poznając nawet jednego, tylko jednego dogłębnie. Liczą samochody, liczą historie i przygody miłosne, restauracje, odwiedzone kraje, pieniądze w banku...Liczą ilu mają przyjaciòł, nie mając ani jednego prawdziwego... liczą i liczą, i nic więcej - nigdy nie poznając wyniku końcowego.

POTRZEBA rozłąki,
aby otworzyć się na nowe planety...

Ważne jest, aby pamiętać o tym, jak bardzo podróż Małego Księcia jest podróżą dojrzewania: opuszczenie róży jest podobne opuszczeniu rodzinnego gniazda. Umysł nie otworzy się, jeśli nie otworzą się drzwi domu, pozwalające nam odejść...Mały Książę nie spotkałby człowieka, lisa i innych planet, gdyby nie opuścił własnej planety.
Jak słusznie zauważa Maria Montessori, w dzieciństwie kluczowe znaczenie dla dziecka ma badanie świata we wszystkich jego aspektach, w sposób wolny, aby mogło w ten sposòb zrozumieć własne preferencje, bez ulegania wpływom dorosłych, ktòrzy sztywno kierują dziecięcymi wyborami. Oczywiście ta zdobyta przez dziecko wiedza obejmuje również cierpienie - od bòlu rozłąki poczynając - ale warto cierpieć, jeśli w zamian można uzyskać tak zwany "kolor pszenicy", czyli nową wizję rzeczy. Niewinność jest stracona wtedy, gdy zostaniemy zamknięci w domu, a można ją zdobyć sercem, gdy zrozumiemy zło i wady innych planet, nie potępiając ich i potrafiąc ròwnocześnie zdystansować się do nich, by nie ulec ich wpływom.

BAOBAB przebrany za ròżę? KIEDY MIŁOŚĆ JEST MYLONA z egoizmem i namiętnością?

Trzy rośliny rosły na planecie Małego Księcia.
Pierwsza to baobaby, reprezentujące instynkty negatywne, ròwnież te matczyne, które rosną jak giganty i pożerają ... albo ojcowskie prawa, niszczące i duszące.
Druga to zwykłe kwiaty, ozdobione jednym rzędem płatków, zajmujące miało miejsca i nie przeszkadzające nikomu. Pojawiały się rano w trawie, by zgasnąć wieczorem, reprezentując w ten sposòb beztroskę i te wydarzenia, które przychodzą i odchodzą, nie pozostawiając w nas żadnych śladów.
I wreszcie trzecia, ostatnia: kwiat wyjątkowy, ostentujący swą urodę, określony przez Małego Księcia jako skomplikowany, zalotny, kłamliwy, inteligentny, zmienny, dumny i naiwny ... Te wymieszane z jego namiętnością definicje oraz jego poświęcenie pozwalają nam zrozumieć, że jest to róża MIŁOŚCI. Wiadomo jednak, że miłość jest dziwna, nie zawsze prosta, nie zawsze przyjemna. Chce zawładnąć sercem jak miniaturowy Baobab planetą Małego Księcia. A jeśli nie zostanie powstrzymana, jeśli nie utrzyma się jej w odpowiedniej odległości...? Ròża, już "wkròtce swą trochę płochliwą próżnością zaczęła go torturować."

MIŁOŚĆ ... nie jest jedyna, ale staje się wyjątkowa...

Mały Książę, podczas jednego ze swoich spaceròw, natknął się na ogròd pełen róż i odkrył nazwę kwiatu ze swojej planety. Zdał sobie też sprawę z tego, że jego ròża nie była, jak starała się go zapewnić, jedyna na świecie. Rozczarowanie było gorzkie : "I poczuł się bardzo nieszczęśliwy. Jego ròża zapewniała go, że jest jedyna na świecie. A oto tu, w jednym ogrodzie, jest pięć tysięcy podobnych."
Ilu z nas uważa się za jedynych i wyjątkowych kochankòw? Ilu z nas myśli, że posiada miłość, która będzie trwać wiecznie? Szczególnie, gdy jesteśmy młodzi i nie znamy jeszcze innych planet (nie mamy doświadczenia). Dopiero z wiekiem przychodzi wiedza, że wyjątkowi jesteśmy ewentualnie dla kogoś, nie dla wszystkich, że JEDYNYM nie jest nawet sam Bóg (jest to wszechmocna pokusa, by znaleźć jedyną planetę i zdominować tych, którzy tam mieszkają). Mały Książę domyślił się tego, gdy powiedział :"Wstręt do przeciągòw to nie jest dobre dla rośliny (...).Ten kwiat jest bardzo skomplikowany." Podobnie jak Mały Książę, myślę, że nie istnieją ludzie, ktòrzy nie przeżyli rozczarowań miłosnych - o ile nie mieszkali zamknięci na jednej, jedynej planecie: segregacji mentalnej i sentymentalnej.

Kiedy delikatny kwiat udaje słabość wewnętrzną duszy...

Róża jest symbolem doskonałości nabytej, zakończonej nieskazitelnością. Jest symbolem miłości i symbolem ukochanej osoby. To cenny i delikatny kwiat (choć niezniszczalny, jak dumnie będzie chciała pokazać róża w chwili rozstania z Małym Księciem ), ale też kapryśny, jak każdy z nas, gdy kochamy w sposòb niedojrzały: chce być chroniona: " Nie boję się tygrysów, natomiast czuję wstręt do przeciągòw ... Czy nie ma pan parawanu? "
Ale w momencie rozczarowania wyciąga pazury dumy:
"- Ależ... przeciągi...
- Nie jestem już tak bardzo zakatarzona. Chłodne powietrze nocne dobrze mi zrobi. Jestem kwiatem... "
Często odkrywamy prawdziwe oblicze bliskich nam ludzi, gdy nie czują się kochani, kiedy czują się przez nas rozczarowani, i doprawdy, często są wtedy piękniejsi dlatego, że są bardziej naturalni, spontaniczni. Po tym odkryciu będzie można nawiązać ponownie dobre stosunki, przykładem Małego Księcia, ktòry zdał sobie sprawę , że doskonałość róży tkwiła w jej niedoskonałości, ktòrą ukrywała, a nie w doskonałości, którą ostentowała. Na drodze miłości, małymi krokami, każdy z nas nauczył się na własnej skórze tych ran i wad: "Naiwne kłamstwo, na ktòrym dała się przyłapać, zawstydziło ją. Zakaszlała dwa lub trzy razy, aby ukryć zażenowanie"...(i potem): "Wtedy róża znòw zaczęła kaszleć, aby Mały Książę miał wyrzuty sumienia."

Ròża Duszy

Miłość jest jak lusto; kochamy w takim stopniu, w jakim jesteśmy kochani, bo jest ona echem wewnętrznego głosu, dawaniem i braniem, a przecież nie można dawać tego, czego się nie ma. Kiedy ròża symbolizuje nasze wewnętrzne "Ja", wòwczas staje się ona bardzo skomplikowanym przedsięwzięciem, jakim jest też poznanie siebie: Mały Książę musi podlewać ją regularnie i chronić od przeciągòw (psychicznych) pod szklanym kloszem, podobnym do świętego ogrodzenia, Temenos (w wierzeniach antycznych mieszkańcem Temenos był bòg). Sami marnujemy nasze życie i uciekamy zaniedbując "naszą różę", zapomnając, że wbrew temu, co powie później geograf, "ulotne" są rzeczy tego świata, a "wieczne" są jedynie "wewnętrzne róże."

Miłość dojrzewa, jeśli jesteś dojrzały...

Czasami miłość umiera, zawodzi nas. Poddajemy się myśli, że zostaliśmy oszukani, podczas gdy to my sami łudziliśmy się i nie widzieliśmy własnych ograniczeń: miłość kończy się wiele razy nie dlatego, że nie była miłością, ale dlatego, że nie była jeszcze dojrzała, bo mieliśmy przed sobą Małego Księcia, który wierzył w swoją dojrzałość (piękne jest pòźniejsze wyznanie Małego Księcia, w ktòrym udowadnia swoją wielkość i dojrzałość zdobyte na drodze porażki i rozłąki:
"Nie potrafiłem jej zrozumieć. Powinienem sądzić ją według czynòw, a nie słòw. Czarowała mnie pięknem i zapachem. Nie powinienem nigdy od niej uciec. Powinienem odnaleźć w niej czułość pod przykrywką małych przebiegłostek. Kwiaty mają w sobie tyle sprzeczności. Lecz byłem za młody, aby umieć ją kochać." Oznacza to, że "wieczny chłopiec", ktòry znajduje w każdym z nas, potrzebuje pomocy w rozwoju, aby mògł osiągnąć cel, który jest mu przeznaczony: odnalezienie własnego "Ja", świadomości, ktòra nie różni się od umiejętności kochania, czyli życia, oddania się życiu do tego stopnia, w jakim się je otrzymuje.



MIŁOŚĆ jest działaniem, a nie słowem...

Materialność stworzona jest z konkretòw. Boska materia wykonana jest z jasnego myślenia, ze świadomości. Fałszywa duchowość i mądrość składa się tylko ze słów, pojęć, idei rzuconych na wiatr (Słowo, ktòre nie stało się Ciałem, rzeczywistością). Nie wystarczy wiedzieć (rozumieć). Potrzeba, aby słowo lub idea dotarły (jak Mały Książę do innych planet) do serca. Tylko wdrążając w praktykę myśli i idee można mieć pewność, że się wie, że posiada się wiedzę nie racjonalną, ale mądrość serca. Mały Książę ujawnia nam to, gdy mówi o miłości tak niepojętej przez jego różę:
"- Nie powinienem jej słuchać - zwierzył mi się pewnego dnia - nigdy nie trzeba słuchać kwiatów. Trzeba je oglądać i wąchać. Mòj kwiat napełniał całą planetę swoją wonią, lecz nie umiałem się nim cieszyć. Historia kolcòw, która tak mnie rozdrażniła, powinna rozczulić...
Zwierzył się jeszcze:
- Nie potrafiłem jej zrozumieć. Powinienem sądzić ją według czynòw, a nie słòw. Czarowała mnie pięknem i zapachem. Nie powinienem nigdy od niej uciec."


WULKANY namiętności

Niesamowite, że niektórzy asceci i ludzie religijni walczą o wyeliminowanie namiętności z własnego ciała. Jest to psychotyczna kastracja i okaleczenie człowieka. Osoba bez namiętności jest patologiczna; namiętności są częścią naszej natury, jak wulkany na planecie Małego Księcia: są zaworem bezpieczeństwa chroniącym przed pożarem, który nas rozpala, zapładnia i rozszerza. Bez namiętności nie ma życia. Nawet ci, którzy chcą je wyeliminować, muszą dokonać tego z prawdziwą namietnością, dlatego Mały Książę powiedział: "To się bardzo przydaje do podgrzewania śniadań". Posiadał także wygasły wulkan. Ale powtarzał zwykle: "Nic nigdy nie wiadomo - więc przeczyścił także wygasły wulkan." Problemem jest więc nie to, że posiada się namiętności, ale to, jak się nad nimi panuje: "Jeśli wulkany są dobrze przeczyszczone, palą się powoli i ròwno, bez wybuchòw. Wybuchy wulkanów są tym, czym zapalenie sadzy w kominie." Nasze namiętności mają być czyszczone, co nie oznacza ich eliminacji. Nie są brudne, ale muszą być karmione, muszą mieć miejsce. Są to siły palące - problemem jest to, co stosujemy jako paliwo. Niektórzy uciekają się do narkotykòw, alkoholu, palenia własnego życia w niebezpiecznych grach, w pieniądzach, itp. ... Dlaczego nie "palić" sztuki, myśli, czasu na czytaniu i innych zdrowych zajęciach? Namiętność jest neutralna, ani dobra, ani zła; ale staje się zła, jeśli palimy to, co negatywne.


MIGRACJE myśli i PORY ROKU serca

"Sądzę, że dla swej ucieczki Mały Książę wykorzystał odlot wędrownych ptaków."
Każdy z nas, prędzej czy później, czuje potrzebę migracji. Nasz umysł mówi nam, że gdzieś poza naszym światem znajduje się coś innego, może nawet lepszego. Bez tego poznania nie istnieje porównanie, a bez poròwnania nie można docenić tego, co się już posiada i kim się jest. Oto dlaczego, nawet w naszym wnętrzu, istnieją pory roku serca, uczucia zimowe, ktòre trudno nam znieść, ktòre zmuszają nas do zmiany życia, pracy, partnera, przyjaciół ...Istnieje suchość letniego upału, który pali duszę, więc zaczynamy poszukiwania samotności i zimowej ciszy serca samotnego, zatopionego w rozmyślaniach, uważnego, gotowego do słuchania. Wędrowne ptaki są jak dusza. Nie wyruszają w drogę dla zabawy, lecz by przetrwać.

Sprzedaje się za darmo? Szczodrość - ESENCJA NATURY

Materializm zabił sens istnienia: szczodrość. Dziś niczego nie ma za darmo. Do tego stopnia, że jeśli ktoś oferuje nam coś za darmo, wzbudza to naszą podejrzliwość: albo chce nas oszukać, albo będzie poprosić o coś w zamian. A przecież istotą natury jest szczodrość: za darmo jest powietrze, woda, słońce, miłość i uśmiech. Wszystko to, co jest niezbędne i boskie, jest bezpłatne (pomyślcie, że dzisiaj niektórzy ludzie nie potrafią dziękować i czują się zaskoczeni, gdy stają się adresatami podziękowań).
Oto nauka, jaką daje nam Mały Książę: przed opuszczeniem swej planety opiekuje się nią i czyści tak, jakby nie miał zamiaru jej opuścić:
"Rano, przed odjazdem, uporządkował dokładnie planetę. Pieczołowicie przeczyścił czynne wulkany.(...)Mały Książę z odrobiną smutku wyrwał także ostatnie pędy baobabów. Nie wierzył w swòj powròt. Wszystkie te codzienne prace wydawały mu się tego ranka szczegòlnie miłe. Kiedy po raz ostatni podlał ròżę i już miał ją przykryć kloszem, poczuł, że chce mu się płakać.
- Do widzenia - powiedział ròży."
Mały Książę robił to wszystko nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla swojego kwiatu. Jest to istotą miłości: otwarciem się na drugą osobę, które zabiera nas w inny wymiar.
Dziś jednak świat ma tendencję do zamykania się na innych ludzi, do hermetycznego egoizmu, który nic nie robi bezinteresownie.

POŻEGNANIE ... jest drogą prowadzącą ku odnalezieniu siebie...

Słowo "żegnaj" jest piękne, choć dla wielu z nas bolesne, ponieważ jest bezlitosnym przecięciem pępowiny, końcem ...a jednak otwartym w kierunku nieskończoności (z włoskiego "addio", czyli " ad-Dio": zobaczymy się ponownie, odnajdziemy się w Bogu, w prawdzie, na końcu czasòw, kiedy wszystko będzie jasne i oczywiste).
Rozstanie jest częścią naszego rozwoju, jest nieuniknione, konieczne do tego, by lepiej zobaczyć rzeczywistość drugiej osoby, gdyż trzymając ją zbyt blisko siebie ignorujemy jej wielkość. Zarówno Mały Książę, jak i jego Kwiat, dojrzeli w oddaleniu. Mały Książę poznał inne planety, ludzi, mentalność i poznał samego siebie. Jego Kwiat odkrył w sobie swą naturalną kłamliwość, odwagę i wdzięczność:
"- Muszę poznać dwie lub trzy gąsienice, jeśli chcę zawrzeć znajomość z motylem. To podobno takie rozkoszne. Bo ktòż by mnie potem odwiedzał, gdy będziesz daleko...A jeśli chodzi o dzikie bestie, nie boję się nikogo. Mam kolce. I naiwnie pokazała cztery kolce. Po chwili dorzuciła:
- Nie zwlekaj, to tak drażni. Zdecydowaś się odejść. Idź już! Nie chciała, aby widział, że płacze. Była przecież tak dumna."
Bez rozstania nie ma przestrzeni; bez przestrzeni na samotność nie ma rozwoju wewnętrznego.

SIEDEM planet Małego Księcia

Każda z odwiedzonych przez Małego Księcia planet może być postrzegana jako metafora ludzkiej natury. Gdzie indziej mòwiliśmy już o 7 etapach życia człowieka, istnieje 7 czakr, 7 dni w tygodniu jako cykl lub rytm życia, 7 nut muzycznych, 7 kolorów tęczy ... jest to liczba, krótko mòwiąc, ezoteryczna, symboliczna, boska. Jest 7 grzechòw głòwnych i 7 fałszywych, absurdalnych wielkości, którymi ludzie są kuszeni i ktòre to pragną osiągnąć, i to są właśnie planety opisane przez Małego Księcia...

Planeta EGO

Proces zesztywnienia świadomości jest często reprezentowany symbolem Starego Króla - w swym negatywnym aspekcie oczywiście. Wchodzą tu w grę sztywność nawyków i koncepcji intelektualnych. To świadomość ego stała się nawykowa i dominująca, więc ponownie nieświadoma. Nie mając nad sobą panowania, wzrasta w nas tendencja do panowania nad innymi: oto małość, w której żyje król (należy uważać, gdyż ta tendencja tkwi w każdym z nas i jest pragnieniem, aby być Bogiem, aby mieć fanòw, zwolennikòw, admiratoròwi, poddanych i sługi). Ale dodatkowo, poza interpretacją psychologiczną, istnieje interpretacja moralna, społeczna, religijna ... Będziemy zaskoczeni odkrywając jak wielu z tych królów, na wzòr satelity, krąży wokół nas i naszego życia.

OSTRZEGAM przed kròlami, ktòrzy chcą wam służyć...

Król, którego spotkał Mały Książę, jest podobny do niektórych naszych polityków, władz kościelnych, szefów w pracy, kochanków, przyjaciół, etc ... Pragną oni wszyscy sprawić, byśmy uwierzyli, że są naszą koroną, a następnie robią nam pranie mòzgu. Początkowo kadzą nam: " Jesteś wielki ... tak jak ja ... Lubię twoją prywatność" .... Koniec końcem otwieramy się na nich, służymy im sądząc, że to oni nam pomagają.
"- Czy mogę usiąść? - spytał skromnie Mały Książę. 
- Rozkazuję ci siąść - powiedział Kròl.
(...)
- Najjaśniejszy panie - powiedział - proszę mi wybaczyć moje pytania...
- Rozkazuję ci pytać - pospiesznie powiedział Kròl." 
Innymi słowy sprawiają, byśmy uwierzyli, że mamy prawo do zadawania pytań, mamy prawo, aby usiąść, aby bawić się, aby wybierać ubrania, ale to oni zaplanowali nasze życie. 
Prawdziwy król nie służy nikomu, ale sprawia, że wszyscy są niezależni i w stanie służyć sami sobie.




KRÓL BEZ PODDANYCH

To co ujawnia nam Mały Książę na planecie samotnego króla jest na porządku dziennym: nauczyciele bez uczniów i uczniowie bez nauczycieli; Bòg bez wiernych i wierni bez Boga; wesołkowie bez przyjaciół i przyjaciele bez prawdziwej przyjaźni. Świat iluzji: Król bez poddanych. 

" - Oto poddany! - krzyknął Król, gdy zobaczył Małego Księcia. 
Mały Książę spytał: 
- Widzisz mnie przecież po raz pierwszy. W jaki więc sposòb mogłeś mnie rozpoznać? Nie wiedział, że dla królòw świat jest bardzo prosty. Wszyscy ludzie są poddanymi."



KRÓL NIE MA NAD SOBĄ KONTROLI

Kiedy nie znajduje nikogo, kogo mógłby osądzić, król obmyśla wyjście z tej sytuacji:

"- Wobec tego będziesz sam siebie sądzić. To najtrudniejsze. Znacznie trudniej jest sądzić siebie niż bliźniego. Jeśli potrafisz dobrze siebie osądzić, będziesz naprawdę mądry.
- Ja - powiedział Mały Książę - mogę się osądzić byle gdzie. Nie ma potrzeby, abym mieszkał tutaj."

Rzeczywiście, Mały Książę ma rację... Nikt nie powinien dawać nam władzy nad naszym własnym duchem, mamy do niego bezdyskusyjne prawo. Nikt nie powinien rządzić naszym sumieniem. Tutaj król jest także cieniem przywódców religijnych, którzy każą nam wierzyć, że mogą dać nam władzę nad naszą duszą. Gdyby naprawdę najpierw osądzili samych siebie, byliby na tyle mądrzy, aby odkryć, że ta planeta Ego jest beznadziejna i bezsensowna.
Kiedy Mały Książę umyka z tej pułapki, król wymyśla kolejną: 

"- Hm, hm. Zdaje mi się, że gdzieś na mojej planecie jest stary szczur. Słyszę go nocą. Będziesz go mògł skazywać na śmierć."


POLITYCZNE I RELIGIJNE PRAKTYKI:
jak zrobić z cudzych słabości kapitał własnej siły?

"- Zdaje mi się, że gdzieś na mojej planecie jest stary szczur. Słyszę go nocą. Będziesz go mògł skazywać na śmierć. W ten sposòb życie jego będzie zależne od twojej sprawiedliwości. Lecz za każdym razem ułaskawisz go, bowiem jest tylko jeden."... 
Mały Książę postanowił odejść z planety tego Króla, ktòry jak polityka na niewiedzy ludu buduje siłę, a jak religia na winach wiernych buduje swą mądrość.


PATRZYCIE NA MNIE, DLATEGO ISTNIEJĘ (vigilate ergo sum) 

Żyjemy w świecie pozorów. Jesteśmy kimś jedynie wtedy, gdy jesteśmy znani w środowisku (nawet jeśli jesteś przestępcą, ważne byś był sławny). Przywództwo jest istotą ISTNIENIA powszechnie znanych osobistości: należy pojawić się na scenie, na ekranie, na planie filmowym, w radio, w prasie, w światłach reflektoròw. Rozczulający jest obraz tych, ktòrzy z radością i dumą zachowują na pamiątkę wycinek z prasy, w którym pojawiło się ich nazwisko lub zdjęcie...istnieją wreszcie w oczach społeczeństwa, na tej planecie iluzji. 
Ale kim naprawdę jesteś, co czujesz, co myślisz, jakie jest twoje cierpienie - nikt tego nie wie, nikogo to nie obchodzi ... Oto planeta próżności: istnienie jedynie dla cudzego użytku: 
"Ach! Ach! Oto odwiedziny wielbiciela! - krzyknął, gdy tylko zobaczył Małego Księcia. Albowiem według próżnych każdy spotkany człowiek jest ich wielbicielem."

WSZYSCY MNIE OBSERWUJĄ, 
A NIKT MNIE NIE WIDZI...

Mały Książę dokonał wielkiego odkrycia na planecie Próżnego: ludzie próżni nie słyszą nic poza uwielbieniem z ust innych (spróbujmy chwalić próżną osobę, a będzie obracać się wokół nas jak satelita, staniemy się jej bogiem).
"- Czy ty mnie naprawdę bardzo uwielbiasz? - spytał Małego Księcia. 
- Co to znaczy uwielbiać? 
- Uwielbiać to znaczy uznać mnie za człowieka najpiękniejszego, najlepiej ubranego, najbogatszego i najmądrzejszego na planecie.
(...)
- Uwielbiam cię - powiedział Mały Książę, lekko wzruszając ramionami - ale co ci to daje?"
Podziw jest jak bańka mydlana, PUSTA, ponieważ w rzeczywistości to, co wewnątrz, co liczy się najbardziej, pozostaje nieznane, nieosiągalne. Dzisiejsze społeczeństwo tworzy OSOBISTOŚCI, a nie OSOBOWOŚCI.
Osobistości to gra pozoròw, to przynależność do modnych grup, gdzie wkłada się ogromny wysiłek w to, by zaistnieć, gdzie dochodzi do asymilacji kulturowej.
Osobowości tworzą się z wartości, z realnych przekonań i prawdziwego, oryginalnego charakteru.
Osobistości mają tylko ZACHOWANIA, osobowości POSTĘPOWANIA. Zachowania są zewnętrznym manieryzmem; postępowanie jest wewnętrzną siłą, więc dlatego dzisiaj prawie wszyscy naśladujemy zachowania innych (ubrania, fryzury, sposòb wyrażania się, gusty, itp.). Niewielu z nas zwraca uwagę na wartości wewnętrzne (cnoty) wielkich osobowości, by wprowadzać je w życie...świat jest pełen osobistości. Brakuje nam osobowości, mitów przewodnich, wielkich przywódców. Pozostają nam jedynie klauni, próżne gwiazdy obojga płci.
Próżność jest rozwiązłością Ego.


Piję, żeby zapomnieć, że JESTEM PIJANY

"- Piję - powiedział ponuro Pijak.
- Dlaczego pijesz? - spytał Mały Książę.
- Aby zapomnieć - odpowiedział Pijak.
- O czym zapomnieć? - zaniepokoił się Mały Książę, który już zaczął mu wspòłczuć.
- Aby zapomnieć, że się wstydzę - powiedział Pijak schylając głowę.
- Czego się wstydzisz ?- dopytywał się Mały Książę chcąc mu pomóc.
- Wstydzę się, że piję - zakończył Pijak rozmowę i pogrążył się w milczeniu."
Inne cechy naszej negatywnej psychiki, takie jak depresja i cynizm, znajdujemy u Pijaka, ktòry pragnie "zapić "wstyd bycia pijakiem. Dostaje się w ten sposòb w pułapkę błędnego koła, jałową i autodestrukcyjną.
W dzisiejszych czasach ludzie upijają się także konsumpcjonizmem (konsumują, by zapomnieć, że czegoś nie mają); upijają się własnym wyglądem (chcą zaistnieć, by zapomnieć, że są nikim). Żyjemy w społeczeństwie "pijanym", szczelnie zamkniętym w swej pogoni za autozadowalaniem siebie, aby zapomnieć o braku prawdziwej przyjemności i szczęścia.
Mały Książę odszedł zadziwiony. Dorośli naprawdę są bardzo, bardzo dziwni.


Posiadać wszechświat, a stracić duszę...

Czwarta planeta należała do Bankiera. Ten człowiek był tak zajęty, że nie uniósł nawet głowy na powitanie Małego Księcia.
"- Dzień dobry - powiedział Mały Książę. - Pański papieros zgasł.
- Trzy plus dwa równa się pięć. Pięć plus siedem - dwanaście. Dwanaście i trzy - piętnaście. Dzień dobry. Piętnaście i siedem - dwadzieścia dwa. Dwadzieścia dwa i sześć - dwadzieścia osiem. Nie mam czasu zapalić. Dwadzieścia sześć i pięć - trzydzieści jeden..."
Oto biznesmen naszych czasòw, kapitalista: nie ma czasu na nic, ani dla siebie, ani dla innych. Zapala papierosa po to, by uwierzyć, że ma jakąś przyjemność, ale wcale jej nie smakuje. Zatracił się w dążeniu do posiadania: oblicza, kontroluje... Chciwość, iluzoryczność posiadania, zimna daremność własnej egzystencji, pojawiają się w postaci człowieka, ktòry liczy i przelicza gwiazdy, głosząc się ich właścicielem, depozytując je w banku i określając się przy tym "człowiekiem poważnym".

POWAŻNI LUDZIE, którzy przeobrazili egzystencję w kłamstwo...

Na planecie Bankiera Mały Książę nie znalazł życia, ale umierającego człowieka, ktòry w międzyczasie sprawdzał i przeliczał istniejące rzeczy, których nie mógł posiąść: gwiazdy.
" - Jeśli posiadam szal, to mogę owinąć nim szyję i zabrać go ze sobą. Jeśli mam kwiat, mogę go zerwać i zabrać ze sobą. A ty nie możesz zrywać gwiazd.
- Nie, lecz mogę je umieścić w banku. 
- Co to znaczy? 
- To znaczy, że ilość mych gwiazd zapisuję na kawałku papieru. Następnie zamykam ten papier na klucz w szufladzie. 
- I to wszystko? 
- To wystarczy. 
- "To zabawne - pomyślał Mały Książę. - To poetyczne. Ale to nie jest zbyt poważne.""
Faktycznie..., jaką powagę może mieć nadawanie wyższej wartości kawałkom papieru, które sprawiają następnie, że istoty ludzkie są bezwartościowe, gorsze i nieistotne?

Świat JEST w rękach NAJMNIEJ POTRZEBNYCH ISTOT 

" - Ja - dorzucił jeszcze - posiadam kwiat, który podlewam codziennie. Posiadam trzy wulkany, które przeczyszczam co tydzień. Przeczyszczam także wulkan wygasły. Nigdy nic nie wiadomo. Jestem pożyteczny dla wulkanòw, ktòre posiadam, dla kwiatu, ktòry jest mòj. A jaką korzyść mają z ciebie gwiazdy?"
Mały Książę pokazuje Bankierowi bezużyteczność jego istnienia dla ludzkości: używa on innych do własnych egoistycznych i maniakalnych celòw; nie jest potrzebny dla istnienia, tłumi je, posiada, aby niszczyć i manipulować, podczas gdy Mały Książę czuje się przydatny jedynie podlewając kwiat i pomagając naturze w jej rozwoju.
Bankier otworzył usta, ale nie znalazł żadnej odpowiedzi, a Mały Książę odszedł i tym razem. Zdecydowanie dorośli są po prostu niezwykli... - powiedział sam do siebie podczas dalszej podróży.

KIEDY PRACA staje się środkiem
NIEWOLENIA LUDZI

Praca jest obowiązkiem człowieka i nie jest absolutnie upokorzeniem, o ile wykonujemy ją przyzwoicie, uczciwie. Jest przydatna, by budować, pomagać, zachować ludzką egzystencję. I tak oto Mały Książę, ktòry znalazł się na planecie Latarnika, zobaczył początkowo sens w jego zapracowaniu:
" - Możliwe, iż ten człowiek jest niedorzeczny. Ale mniej niedorzeczny niż Król, Pròżny, Bankier i Pijak. Jego praca jest przynajmniej pożyteczna. Gdy zapala lampę, to tak jakby stwarzał jeszcze jedną nową gwiazdę lub kwiat. To bardzo ładne zajęcie. To rzeczywiście jest pożyteczne, ponieważ jest ładne."
Ale kiedy praca jest celem samym w sobie, gdy staje się absurdalnym środkiem do robienia czegoś dla samego robienia, gdy staje się niestrudzonym produkowaniem niczego, padamy wòwczas ofiarą delirium i stajemy się pracoholikami.


NIE MASZ CZASU NAWET NA TO, BY ZNALEŹĆ CZAS

" - Mam straszną pracę. Kiedyś miała ona sens. Gasiłem latarnię rano, a zapalałem wieczorem. W dzień mogłem odpoczywać, a w nocy spałem...
- A czy teraz zmienił się rozkaz?
- Rozkaz się nie zmienił. Na tym polega tragizm sytuacji. Z roku na rok planeta obraca się coraz szybciej, a rozkaz się nie zmienia.
- Więc? - spytał Mały Książę.
- Więc dzisiaj, gdy planeta robi obrót w ciągu minuty, nie mam chwili odpoczynku. W ciągu każdej minuty muszę zapalić ją i zgasić!
- U ciebie dzień trwa jedną minutę! Jakie to zabawne!
- To wcale nie jest zabawne - powiedział Latarnik. - Już minął miesiąc odkąd rozmawiamy.
- Miesiąc?
- Tak. Trzydzieści minut - trzydzieści dni. Dobranoc.
Zapalił lampę."
Oto człowiek, który jest niewolnikiem czasu, bo poświęcił cały swòj czas na poszukiwanie czasu. Mały Książę znòw przeżył rozczarowanie i pomyślał jeszcze:
"Tylko ten człowiek mógłby być moim przyjacielem. Lecz jego planeta jest rzeczywiście za mała. Nie ma miejsca dla dwòch...Mały Książę nie chciał się przyznać, że tym, co najbardziej pociągało go w tej błogosławionej planecie, było przede wszystkim tysiąc czterysta czterdzieści zachodòw słońca w ciągu dwudziestu czterech godzin."


WIRTUALNA PLANETA ... mądrość zdobyta "ze słyszenia"...

Kto by pomyślał, że planeta geografa aż tak doskonale będzie oddawać rzeczywistość nowoczesnego, wirtualnego świata ? ...
"- Co to znaczy geograf?
- Jest to uczony, który wie, gdzie znajdują się morza, rzeki, miasta, góry i pustynie.(...)
- Pańska planeta jest bardzo ładna. Czy są na niej oceany?
- Nie mogę tego wiedzieć - odparł geograf.
- Ach... - Mały Książę był rozczarowany. - A góry?
- Nie mogę tego wiedzieć - odparł geograf.
- A miasta, rzeki, pustynie?
- Tego też nie mogę wiedzieć - odparł geograf.
- Ależ pan jest geografem?!
- To prawda - rzekł geograf - lecz nie jestem badaczem."
Oto uczony, który wie wszystko to, co jest na papierze, w teorii. Nigdy niczego nie doświadczył. Reprezentuje kategorię "ludzi inteligentnych", ktòrzy wiedzą wszystko w wirtualnym świecie, ale w praktyce nie wiedzą wiele. Są to ludzie efemeryczni, wierzący, że posiadają wszelkie wieczne pewności i racje, ale lekceważą uczucia jak kwiat Małego Księcia, nie wiedząc, że uczucia nie znikają na zawsze.


OSTATNIA plaża: Ziemia UNIWERSALNYM KOMPENDIUM

Ostatnią planetą, ktòrą odwiedził Mały Książę, była Ziemia - zwielokrotniona mieszanka poprzednich planet. Jest na niej stu jedenastu królów (nie zapominając, oczywiście, o czarnych królach!), siedem tysięcy geografów, dziewięćset tysięcy biznesmenów, siedem i pół miliona pijaków, trzysta dwanaście milionòw ludzi próżnych oraz cała armia latarnikòw dbających o latarnie ... A mimo to, jak stwierdził Mały Książę, możnaby skupić ludzkość na jakiejkolwiek wysepce Pacyfiku. Naturalnie dorośli nie daliby temu wiary. Wydaje im się, że zajmują dużo miejsca. Na tej ostatniej plaży życia szybko zdajemy sobie sprawę, że zamieszkuje tam najgłębszy sens śmierci, królującej nad wszystkimi, a ktòrej wszyscy staramy się uniknąć. Dlatego nie ma nic lepszego nad rozpoczęcie ziemskiej podróży na pustyni, w towarzystwie węża (jak w ogrodach Edenu).


ZIEMSKA PUSTYNIA

Spotkanie Małego Księcia ze żmiją zawiera w sobie wszystkie esencjalne archetypy wewnętrznego spotkania świadomości naszej duszy z jej ciemną stroną, boskim aspektem nieświadomości. "Świadoma nieświadomość", jak mòwił Jung, mądrość natury, rozwiązuje wszystkie zagadki - jak powiedziała żmija do Małego Księcia.
Pustynia jako miejsce spotkania z samym sobą jest symbolem samotności.
"- Gdzie są ludzie? - zaczął znowu Mały Książę. - Czuję się trochę osamotniony w pustyni...
- Wśród ludzi jest się także samotnym - powiedziała żmija.
Mały Książę przyglądał jej się dłuższy czas."

Wąż, STRAŻNIK ŻYCIA

Żmija jest często przedstawiana w mitologii jako strażnik skarbu; jest wielokrotnie umieszczana w krzyżujących się ze sobą miejscach, na rozstajach dròg prowadzących do transformacji: może zniszczyć lub uwolnić, wciągnąć do piekieł lub katapultować w kierunku gwiazd (stanie się to udziałem Małego Księcia). Podwójne znaczenie 'węża', to jest twòrczej nieświadomości, zależy od jego wewnętrznej siły, ale też od tego, jak się do niego podchodzi.
"- Nie jesteś zbyt potężna ... Nie masz nawet łapek ... nawet nie możesz podròżować ...
- Mogę cię unieść dalej niż okręt - rzekła żmija i owinęła się wokòł kostki Małego Księcia na podobieństwo złotej bransolety. - Tego, kogo dotknę, odsyłam tam, skąd przybył - dodała. - Lecz ty jesteś niewinny (...)
- Ale dlaczego mòwisz ciągle zagadkami?
- Rozwiązuję zagadki - rzekła żmija".
Tu wydają się przebrzmiewać starożytne wymogi etyczne dla jednostki poszukującej "boskości".

LUDZIE nie mają KORZENI

"- Gdzie są ludzie? - grzecznie zapytał Mały Książę.
Kwiat widział kiedyś przechodzącą karawanę.
- Ludzie? ... (...) nigdy nie wiadomo, gdzie można ich odnaleźć. Wiatr nimi miota. Nie mają korzeni, to im bardzo przeszkadza."
Korzenie, o ktòrych mòwi kwiat, nie są przywiązaniem do ziemi. Jest przecież kwiatem pustyni. Chodzi tu o przekonania i prawdy absolutne, transcendentalne prawdy życia. Ròwnież Mały Książę był w podróży... dziwne, że nie zobaczył w tym kwiecie gatunku podobnego do kwiatu, ktòry miał w swoim sercu, kwiatu, z którym był związany i w ktòrym zapuścił korzenie miłości. Cisza, ktòra następuje po tym krótkim spotkaniu ukazuje, jak niektórzy ludzie są często ślepi na prawdę znajdującą się wszędzie, choć w różnych postaciach, formach, wzorach i aspektach.

"Korzenie i skrzydła.
Ale jakie skrzydła zapuszczają korzenie
i jakie korzenie latają? "
(Juan Ramon)

TAJEMNICA ECHA

"Mały Książę wspiął się na wysoką gòrę." (wspinaczka symbolizuje wyżyny ducha)
" -Dzień dobry "- powiedział na wszelki wypadek.
- Dzień dobry ... Dzień dobry ... Dzień dobry ... - odpowiedziało echo."
Echo jest zjawiskiem, które występuje, gdy istnieje pustka, nicość, która jest niezbędna, by poznać wewnętrzny głos, dlatego to asceci chodzą w góry i pustynie, aby opróżnić swoje serca i umysły oraz być w stanie usłyszeć wewnętrzny głos. Ale jeśli pomylimy wewnętrzny głos z naszym własnym głosem, powstaje problem: wierzymy, że Bóg mówi do nas, a tymczasem to my sami przemawiamy i padamy ofiarą iluzji. Jeżeli zaś oczyścimy nasze wnętrze, stając się bez znaczenia, zdobędziemy zdolność słuchania siebie i ludzi, będziemy w stanie się w nich odzwierciedlać. Mały Książę, rozpoczyna to nowe doświadczenie:
"- Kim jesteście? - spytał Mały Książę.
- Kim jesteście? ... Kim jesteście? ... Kim jesteście? ... - powtòrzyło echo.
- Bądźcie mymi przyjaciółmi, jestem samotny - powiedział.
- Jestem samotny...jestem samotny...jestem samotny... - odpowiedziało echo."
Dzisiejsi ludzie często są echem: powtarzają jedynie to, co usłyszą w wiadomościach telewizyjnych i radiowych, co zasłyszą w miejscach pracy: "prawdy" przekazywane sobie między sąsiadami i grupami znajomych; dzisiejsi ludzie cierpią z powodu wewnętrznej pustki.
" - Jakaż to zabawna planeta - pomyślał Mały Książę. - (...) ludziom brak fantazji. Powtarzają to, co im się mówi ... Na mojej planecie miałem ròżę: ona zawsze mówiła pierwsza ... " ( to jest klucz do wewnętrznego głosu: posłuchaj, to on mówi pierwszy, dopiero potem odkryjesz głos boskiej natury w tobie).

CHCEMY być JEDYNI JAK BòG, A TYMCZASEM...
jesteśmy BOSKO KIMKOLWIEK

Wzruszający jest moment, gdy Mały Książę odkrywa, że nie kocha czegoś wyjątkowego i unikatowego (jego róża). Jest to rozczarowanie, ktòre każdy z nas prędzej czy później przeżywa. Wierzymy we własną niepowtarzalność (jak jakiś Bóg) w oczach innych ludzi lub kochamy kogoś wyjątkowego, kto okazuje się z czasem całkiem zwykły:
"- Dzień dobry - powiedział.
Był w ogrodzie pełnym róż.
- Dzień dobry - odpowiedziały róże.
Mały Książę przyjrzał się im. Bardzo były podobne do jego róży.
- Kim jesteście? - zapytał zdziwiony.
- Jesteśmy różami - odparły.
- Ach ... - westchnął Mały Książę.
I poczuł się bardzo nieszczęśliwy. Jego róża zapewniała go, że jest jedyna na świecie. A oto tu, w jednym ogrodzie, jest pięć tysięcy podobnych!
- Byłaby bardzo zdenerwowana...- pomyślał - kaszlałaby straszliwie i udawałaby umierającą, aby pokryć zmieszanie. A ja musiałbym udawać, że ją pielęgnuję, bo w przeciwnym razie umarłaby naprawdę, żeby mnie upokorzyć...(...) Sądziłem, że posiadam jedyny na świecie kwiat, a w rzeczywistości mam zwykłą różę, jak wiele innych. Posiadanie róży i trzech wulkanòw sięgających mi do kolan, z których jeden prawdopodobnie wygasł na zawsze, nie czyni ze mnie potężnego księcia... - I zapłakał siedząc na trawie."

Ukryty głos INTROSPEKCJI

Tradycyjnie lis symbolizuje podstęp i oszustwo. W Chinach i Japonii lis posiada moc przedzieżgnięcia się w dowolną rzecz lub postać, zwłaszcza w kobietę. W tradycji celtyckiej jest uważany za "pojazd duszy". Jest jednym z tych baśniowych zwierząt, ktòre mogą zmienić swòj wygląd na ludzki, mogą myśleć i oddawać się refleksji oraz, jak się wydaje, mogą nawet przewidzieć przyszłość. Lis potrafi również wyprodukować eliksir życia.
W tej opowieści pojawia się jako nauczyciel życia. Dzięki niemu Mały Książę poznaje ludzi, uczy się o ludzkiej naturze.
W każdym z nas jest lis. To do nas należy zadanie, by go odkryć (aby postępować zgodnie z naszą inteligencją i w dobrej wierze) lub by dopuścić do sytuacji, w ktòrej staniemy się jego zdobyczą (stając się osobami przebiegłymi, ktòre nie wiedząc, jak przeżyć, po prostu żerują na innych). Głos lisa jest więc głosem świadomości, tak jak głos węża był głosem świadomości dla Ewy w Raju, subtelnym i prawdziwym:
"- Dzień dobry - powiedział lis.
- Dzień dobry - odpowiedział grzecznie Mały Książę i odwrócił się, ale nic nie dostrzegł.
- Jestem tutaj - posłyszał głos - pod jabłonią!
- Ktoś ty? - spytał Mały Książę - Jesteś bardzo ładny ...
- Jestem lisem - odpowiedział lis."

JAK MNIE OSWOISZ, TO ZOBACZYSZ, JAK JA OSWOJĘ CIEBIE

"- Chodź pobawić się ze mną - zaproponował Mały Książę. - Jestem taki smutny ...
- Nie mogę bawić się z tobą - odparł lis. - Nie jestem oswojony.
- Ach, przepraszam - powiedział Mały Książę. Lecz po chwili namysłu dorzucił:
- Co znaczy "oswojony"?"
Dialog pomiędzy Małym Księciem a lisem jest pełen wzniosłej mądrości, głęboki i bardzo złożony. Lis potrzebuje oswojonej istoty ludzkiej i co robi? Sam poddaje się oswojeniu! Ale oswojony lis utraciłby swoją naturę, nie można też oswoić człowieka (jak pròbuje uczynić z nami polityka swoimi prawami, religia zakazami, zakochani wymaganiami, ludzie autorytarni przemocą, itp). Poskromienie (oswojenie) jest nieświadomym doprowadzeniem do tego, że instynkt lub pasja stają się jeszcze bardziej niebezpieczne, nie dzikie, ale pozbawione swojej naturalnej dzikiej wolności: dzikie stworzenia są niebezpieczne tylko wtedy, gdy pozbawimy ich dzikiej natury (lis jest niebezpieczny tylko dlatego, że jest głodny, a nie z powodu swej natury). Podobnie jest z namiętnościami, instynktami i duszą ludzką.
Lis nauczy Małego Księcia zaufania do dzikiego instynktu i pomoże zrozumieć mu, że oswojenie nie oznacza zamknięcia kogoś w domu (udomowienia) i wywierania na nim swego wpływu. Oswojenie oznacza uczynienie znaną (udomowioną) wewnętrzną siłę nieświadomości i uwolnienie się od niej.
Jedynie poprzez zabawę będziecie mogli zetknąć się z tym swoim wewnętrznym lisem i tylko w ten sposòb nie będzie was on ścigał, ale stanie się waszym duchowym przyjacielem.

WOLNOŚĆ (tak jak miłość) 
przeżywa się we dwoje...

Każdy z nas jest rozdarty między byciem wolnym i próbą, a nawet potrzebą posiadania miłości, przyjaciela, zrozumienia, kogoś, kto nas doceni i zaakceptuje to kim jesteśmy, więc i to, od czego jesteśmy zależni. Niektórzy pseudouduchowieni ludzie twierdzą, że powinniśmy wyeliminować wszystkie potrzeby (w tym także miłość), ponieważ potrzeba rozwija w nas egoizm...Tymczasem lis mówi Małemu Księciu z wysublimowaną prostotą, że potrzeba nie musi wcale być niewolnictwem, o ile ją kochasz i przeżywasz jak naturalny instynkt. Wystarczy po prostu zadeklarować ją z pokorą, aby się od niej uwolnić (lis przyznał jak wielką odczuwa potrzebę, by się nie bać, by móc oswoić kury jak człowiek, aby je jeść, ale nikt go nie słucha); potrzeba nie jest uzależnieniem wyłącznie wtedy, gdy pzeżywamy ją w sposòb wolny:
"- Co to znaczy "oswoić "? (...)
- Jest to pojęcie zupełnie zapomniane - powiedział lis. - "Oswoić" znaczy "stworzyć więzy"."
Mowa tu o przywiązaniu bez uwiązania, bez stawiania warunków, bez wywierania wpływòw, bez obaw przed okazaniem słabości, ktòrą ktoś mògłby wykorzystać przeciwko nam.Tylko wtedy, gdy znajdziemy kogoś przy kim możemy być czując się jednocześnie wolni, nie oceniani, akceptowani, rozumiani, chciani, zacznie tworzyć się prawdziwa wolność (jeśli tylko ty jesteś twoją wolnością, nie będziesz miał możliwości wykazania, że nie masz żadnych ograniczeń - to ta druga osoba wyznacza twoje granice i pokazuje ci, czy jesteś w stanie je przekroczyć respektując wielkość i wolność innych):
"- Stworzyć więzy? 
- Oczywiście - powiedział lis. -Teraz jesteś dla mnie tylko małym chopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców. Nie potrzebuję ciebie. I ty także mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeżeli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla ciebie jedyny na świecie."

BEZ WAD NIE ISTNIEJE PERFEKCJA

Ironiczny jest moment, w którym lis próbuje odnaleźć na planecie Małego Księcia swoje idealne miejsce na świecie: 
"- A czy na tej planecie są myśliwi? 
- Nie. 
- To wspaniałe! A kury? 
- Nie. 
- Nie ma rzeczy doskonałych - westchnął lis (...) "

Jeżeli byłyby na planecie kury, a nie byłoby myśliwych, prawdopodobnie lis zjadłby wszystkie kury i ostatecznie umarłby z głodu...o ile nie pozwoliłby im na reprodukcję w pewnych okresach czasu (byłoby to oswajaniem, co jednak nie leży w naturze lisa). Możemy stąd wyciągnąć wniosek, że to, co nazywamy "niedoskonałością", jest niczym więcej niż możliwością, poprzez którą możemy rozwijać się i postępować w kierunku doskonałości, do ktòrej dochodzimy krok po kroku, nie zdając sobie z tego nawet sprawy.


TYLKO MIŁOŚĆ uświęca człowieka...

Kiedy lis odsłania przed Małym Księciem wartość krystalizacji czegoś z miłością i przywiązaniem, mówi nam, iż wszystko to, co kochamy, staje się boskie, święte:
"- Życie jest jednostajne. Ja poluję na kury, ludzie polują na mnie. Wszystkie kury są do siebie podobne i wszyscy ludzie są do siebie podobni. To mnie trochę nudzi. Lecz jeślibyś mnie oswoił, moje życie nabrałoby blasku. Z daleka będę rozpoznawał twoje kroki - tak różne od innych. Na dźwięk cudzych kroków chowam się pod ziemię. Twoje kroki wywabią mnie z jamy jak dźwięki muzyki. Spójrz! Widzisz tam łany zboża? Nie jem chleba. Dla mnie zboże jest nieużyteczne. Łany zboża nic mi nie mówią. To smutne! Lecz ty masz złociste włosy. Jeśli mnie oswoisz, to będzie cudownie. Zboże, które jest złociste, będzie mi przypominało ciebie. I będę kochać szum wiatru w zbożu..."
Dopóki nie oswoimy natury, nie będziemy w niej widzieć Boga, który nas kocha, czyli naszego ukrytego, boskiego potencjału.

NIE MAMY CZASU, 
ponieważ staramy się tylko mieć choć trochę czasu...

"Lis zamilkł i długo przypatrywał się Małemu Księciu.
- Proszę cię... oswój mnie - powiedział.
- Bardzo chętnie - odpowiedział Mały Książę - lecz nie mam dużo czasu. Muszę znaleźć przyjaciół i nauczyć się wielu rzeczy.
- Poznaje się tylko to, co się oswoi - powiedział lis. - Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół. Jeśli chcesz mieć przyjaciela, oswój mnie!"
Oto kompendium wartości: chcesz posiadać to, co najlepsze, ale tylko po to, by to mieć; nie ma to nic wspòlnego z dawaniem, ofiarowaniem siebie. Poszukiwanie czasu jedynie w celu posiadania czegoś prowadzi do utraty czasu, ponieważ mieć tak naprawdę można jedynie ofiarowując cały nasz cenny czas.


MIĘDZY obrządkiem i obrzędowością

Oswojenie symbolizuje bycie czyimś mieszkaniem, symbolizuje poczucie bycia we własnym domu przebywając u czyjegoś boku: otwarcie serca, doprowadzenie do tego, aby moja dzika natura nie stała się dla drugiej osoby przyczyną bòlu. Jest to możliwe jedynie wtedy, gdy ta druga osoba stanie się w naszych oczach wyjątkowa, dlatego i my musimy być wyjątkowi (mechanizm łańcuchowy: wystarczy, by zabrakło jednego pierścienia, a cała reszta rozpada się). Rytuał (obrządek) jest tym właśnie: dostrzeżeniem wielkości zdarzenia, wartości ogniska domowego, osoby... Mistrzowsko opowiada o tym lis:
"- Lepiej jest przychodzić o tej samej godzinie. Gdy będziesz miał przyjść na przykład o czwartej po południu, już od trzeciej zacznę odczuwać radość. Im bardziej czas będzie posuwać się naprzód, tym będę szczęśliwszy. O czwartej będę podniecony i zaniepokojony: poznam cenę szczęścia! A jeśli przyjdziesz nieoczekiwanie, nie będę mógł się przygotowywać... Potrzebny jest obrządek.
- Co znaczy "obrządek"? - spytał Mały Książę.
- To także coś całkiem zapomnianego - odpowiedział lis. - Dzięki obrządkowi pewien dzień odróżnia się od innych, pewna godzina od innych godzin."
Obrządek nadaje pełnię zdarzeniu, obrzędowość (jak wiele festynòw, uroczystości i wydarzeń politycznych, kościelnych i światowych) nie nadaje wartości rzeczom, ale wagę chwili na sprzedaż, dzięki której można monopolizować (nie oswajać) innych. Oto dlaczego jesteśmy na śmierć znudzeni rytualizmami religijnymi, uroczystościami politycznymi i społecznymi: są puste, sprawiają, że wszystko jest płaskie, mdłe i jałowe...

Jeśli NIE jesteś KOCHANY, nigdy nie dowiesz się, że jesteś kimś...

Jesteśmy istotami stworzonymi do budowania więzi z innymi ludźmi, rodzimy się ze związku i w naszej istocie jest odkrycie naszego pełnego potencjału w spotkaniu, które nazywamy miłością, gdzie stajemy się dla kogoś jedyni, unikalni. Jest to spotkanie i odkrycie dwóch bóstw i nie jest ono wolne od bólu. Lis wyjaśnia to w kilku słowach Małemu Księciu, w obliczu widma jego odjazdu:
"- Ach, będę płakać!
- To twoja wina - odpowiedział Mały Książę - nie życzyłem ci nic złego. Sam chciałeś, abym cię oswoił...
- Oczywiście - odparł lis.
- Ale będziesz płakać?
- Oczywiście.
- A więc nic nie zyskałeś na oswojeniu? (Uwaga! siła miłości nie tkwi w zysku, ale w umiejętności stracenia i zatracenia się)
- Zyskałem coś ze względu na kolor zboża - powiedział lis (jak już zostało powiedziane wcześniej, rzeczywistość przyjmuje boskie kolory), a później dorzucił:
- Idź jeszcze raz zobaczyć róże. Zrozumiesz wtedy, że twoja róża jest jedyna na świecie. Gdy przyjdziesz pożegnać się ze mną, zrobię ci prezent z pewnej tajemnicy."
Kiedy kochasz, odkrywasz, że to ty czynisz wyjątkowym to, co kochasz i to, co kochasz sprawia, że tym bardziej ty jesteś wyjątkowy i niepowtarzalny.
"- Nie jesteście podobne do mojej róży, nie macie jeszcze żadnej wartości - powiedział różom. Nikt was nie oswoił i wy nie oswoiłyście nikogo. Jesteście takie, jakim był dawniej lis. Był zwykłym lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz zrobiłem go swoim przyjacielem i teraz jest dla mnie jedyny na świecie."

JESTEŚ CUDOWNY JEDYNIE W OCZACH TEGO, KTO CIĘ KOCHA

"- Twoja róża ma dla ciebie tak wielkie znaczenie, ponieważ poświęciłeś jej wiele czasu"...powiedział lis do Małego Księcia.
Istnieją miliardy róż, ròwnież ludzi są miliardy ... ale każdy posiada moc bycia jak Bóg: Jedynym! Wyjątkowość ta jednak nie jest możliwa w pojedynkę, tak jak samotnie nigdy nie znajduje się miłości, szczęścia, wolności ... Wartości życia rodzą się ze związku. Róża Małego Księcia była wyjątkowa tylko z jednego powodu: ponieważ Mały Książę był jedynym, który ukochał swoją różę w tak wyjątkowy sposób.
"- Jesteście piękne, lecz próżne - powiedział im jeszcze. - Nie można dla was poświęcić życia. Oczywiście moja róża wydawałaby się zwykłemu przechodniowi podobna do was. Lecz dla mnie ona jedna ma większe znaczenie niż wy wszystkie razem, ponieważ ją właśnie podlewałem. Ponieważ ją przykrywałem kloszem. Ponieważ ją właśnie osłaniałem. Ponieważ właśnie dla jej bezpieczeństwa zabijałem gąsienice (z wyjątkiem dwóch czy trzech, z których chciałem mieć motyle). Ponieważ słuchałem jej skarg, jej wychwalań się, a czasem jej milczenia. Ponieważ... jest moją różą."


Wewnętrzne WEJRZENIE

Zawsze myślałem, że dialog pomiędzy Małym Księciem i lisem jest małą ewangelią ukoronowaną zdaniem, które jest warte tyle, co cała książka:
Lis do Małego Księcia: "- A oto mój sekret. Jest bardzo prosty: dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu."
Ważne jest, aby pamiętać, że lis ujawnił swòj sekret Małemu Księciu dopiero po odkryciu miłości wyłącznej i wyjątkowej, ponieważ kto nie kocha, nigdy nie zobaczy tego, co niewidzialne. Spojrzenie miłości jest spojrzeniem duchowym i tylko ta intuicja potrafi uchwycić głębię rzeczywistości, która jest zawsze niewidoczna dla oczu.

ŻYCIE to podróż pociągiem.
Należy tylko wiedzieć KIEDY wsiąść, a KIEDY wysiąść.

Nigdy nie zgadzałem się z powiedzeniem, że w życiu człowiek musi wsiąść do tego jedynego, właściwego pociągu: życie jest samym pociągiem, mamy wiele możliwości, niektóre stracone, inne chwycone w locie. Spotkanie Małego Księcia ze Zwrotniczym jest oświecające ... uczy nas kilku naprawdę ważnych rzeczy:

* Okropnie jest nie wiedzieć, dlaczego się podróżuje...oto problem tych, którzy żyją nie wiedząc dlaczego, tych, którzy nie szukają, nie zastanawiają się skąd pochodzą, ani dokąd podążają:
"- Czego oni szukają?
- Nawet człowiek prowadzący parowóz tego nie wie - odparł Zwrotniczy."

* Podróżujemy szybko, aby podróżować jeszcze szybciej i życie staje się jednym wielkim wyścigiem:
"- Bardzo się spieszę - powiedział Mały Książę."

* Wierzymy, że trawa w ogrodzie sąsiada jest zieleńsza, że pociągi innych ludzi podróżują lepiej i dalej ... jednym słowem - nie żyjemy własnym życiem, ale zajmujemy się życiem innych:
"- Już wracają? - spytał Mały Książę.
- To nie ci sami - odpowiedział Zwrotniczy. - To wymiana.
- Czy było im źle tam, gdzie byli przedtem?
- Zawsze się wydaje, że w innym miejscu będzie lepiej - powiedział Zwrotniczy.
Znowu rozległ się grzmot trzeciego oświetlonego ekspresu.
- Czy oni ścigają poprzednich podróżnych? - zapytał Mały Książę.
- Nie nikogo nie ścigają - odparł Zwrotniczy."

* Gdy nie posiada się świadomości życia, przesypia się je bezpowrotnie:
"- Śpią w wagonach lub ziewają. Jedynie dzieci przyciskają noski
do okien.
- Jedynie dzieci wiedzą, czego szukają - rzekł Mały Książę. - Poświęcają czas lalce z gałganków, która nabiera dla nich wielkiego znaczenia, i płaczą, gdy się im ją odbierze.
- Szczęśliwe - powiedział Zwrotniczy."

Gdy jest się przykotwiczonym DO ŻYCIA,
NIE MOŻNA żeglować w kierunku jego przeżywania...

"- Dzień dobry - rzekł Mały Książę.
- Dzień dobry - odparł Kupiec.
Kupiec ten sprzedawał udoskonalone pigułki zaspokajające pragnienie. Połknięcie jednej na tydzień wystarcza, aby nie chciało się pić. "
Są to pigułki, które odejmują nam pragnienie życia, tabletki złudzeń: kariera, luksus, honor społeczny, seks dla rozrywki, itp. Są to wszystko pigułki znieczulające ból życia, egzystencjalne pragnienie.
"- Po co to sprzedajesz? - spytał Mały Książę.
- To wielka oszczędność czasu - odpowiedział Kupiec. - Zostało to obliczone przez specjalistów. Tygodniowo oszczędza się pięćdziesiąt trzy minuty."
Oto obraz ludzi, którzy oszczędzają czas po to, by szybciej umrzeć wewnętrznie, którzy oszczędzają pieniądze, by umrzeć w odarciu z ludzkiego, duchowego bogactwa, oszczędzają uczucia, by umrzeć bez miłości. Mały Książę szybko zauważa, jak absurdalny jest ten proces:
"- A co się robi z pięćdziesięcioma trzema minutami?
- To, co się chce...
- Gdybym miał pięćdziesiąt trzy minuty czasu - powiedział sobie Mały Książę - poszedłbym powolutku w kierunku studni..."

ŚMIERĆ to nie koniec, ani nawet kres podróży...jest na nią sposobem!

Obiecajcie dziecku podróż, a zobaczycie jak zadręczy was wielokrotnym pytaniem "kiedy wyruszamy?". Naczyli nas żyć, ale nie uczą nas jak umierać. A przecież życie ma sens jedynie wówczas, gdy człowiek pojmuje śmierć, tę ścianę, za którą Mały Książę postanawia zostać śmiertelnie ukąszony przez żmiję. Wiele osób uważa, że zbyt trudno jest czytać tę książkę dzieciom tylko dlatego, że koniec nie jest odpowiedni dla większości z tych, którzy wierzą w swą dorosłość: koniec Małego Księcia jest (mówiąc moralistycznie) samobójstwem. Samobójstwo widziane oczyma pilota jest okropne, jest grzechem przeciw naturze, jest smutne i absurdalne ... Dla Małego Księcia jest biletem w podróż poza doczesne życie, oznacza możliwość pozostawienia za sobą ciężaru ciała i udania się do domu z lekkością, bo tam czeka go wreszcie świadome życie, zrodzone z doświadczenia fascynujących i okrutnych ludzi z innych planet. W kilku słowach można powiedzieć, że strach przed śmiercią jest udziałem tych, którzy nie przeżyli do głębi własnego życia, którzy nie zrozumieli znaczenia ludzkiego istnienia, którzy w końcu nie poznali miłości i nie spodziewają się nikogo poza ścianą. Mały Książę nie boi się żmiji, ponieważ chęć zobaczenia róży przerasta jego strach.
"- Ja także dzisiaj wracam do siebie... - A po chwili, pełen smutku, ciągnął: - To znacznie dalej... i znacznie trudniej... "...



NIE ISTNIEJE BRAILLE dla ślepoty serca...


A teraz zamknijmy krąg zagadki: emblematycznym rysunkiem Małego Księcia był wąż, który trawił słonia. To śmierć nieustannie pożera życie, wszechświat. A co przeniosło Małego Księcia do innego wymiaru? Ukąszenie węża. Cała filozofia Małego Księcia to boa, które pożera tych, którzy ją rozumieją, sprawiając, że ​​przechodzimy do innego wymiaru, wracamy do domu i kontemplujemy kwiat miłości i życia, o którym tak bardzo marzyliśmy.

Dobrze znane są nam słowa z "Małego Księcia: "...dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu."
Ci, którzy są ślepi w swych sercach (zatwardziali materialiści, ubodzy choćby nawet w najmniejsze objawy duchowości, niezdolni do psychologicznej introspekcji), nigdy nie zrozumieją niczego co nie będzie miało związku z pieniędzmi i pozorami posiadania rzeczy.

Wsłuchajcie się w ZADAWANE WAM PRZEZ INNYCH PYTANIA,
a OTRZYMACIE WASZE ODPOWIEDZI

"Dużo czasu upłynęło, zanim zrozumiałem, skąd przybył. Mały Książę, choć sam zadawał mi wiele pytań udawał, że moich nie słyszy. Dopiero z wypowiedzianych przypadkowo słów poznałem jego historię."
Gdybyśmy nauczyli się słuchać ludzi, a nie bombardować ich pytaniami, powiedzieliby nam o sobie tak wiele nie czując się z naszej strony atakowani, czując się swobodni i wolni; powiedzieliby nam więcej, niż moglibyśmy uzyskać naszymi pytaniami. Pytania, gdy najmniej się tego spodziewamy, są uciążliwe i natrętne. Cisza słuchania jest zawsze ostrożna, dyskretna i delikatna.





2 commenti: