STO LAT SAMOTNOŚCI
"Sto lat samotności" to powieść z 1967 roku autorstwa kolumbijskiego laureata Nagrody Nobla Gabriela Garcíi Márqueza. Uważana jest za jedno z najważniejszych dzieł literatury XX wieku. Opowiada o losach siedmiu pokoleń rodziny Buendia, której ojciec, José Arcadio, założył pod koniec XIX wieku osadę Macondo.
Wiemy, że przeciętny okres życia człowieka wynosi 80 lat, a w wyjątkowych przypadkach dożywa się wieku 100 lat, a więc hipotetycznego okresu, w którym człowiek żyje i w toku wydarzeń może prześledzić rozwój swojego życia oraz życia swego potomstwa; 100 lat reprezentuje także cykl życia, w którym dana osoba tendencyjnie znikania z pamięci społecznej. W powieści widzimy aż 7 pokoleń (bo w tamtych czasach zwyczajem było posiadanie dzieci w młodym wieku), ale z drugiej strony cała historia obejmuje tylko jedno pokolenie: życie José Arcadio Buendii i jego żony (oraz kuzynki) Ursuli Iguarán.
Ale dlaczego te lata są przesiąknięte samotnością?...
4 PUNKTY KARDYNALNE W STU LATACH SAMOTNOŚCI
Powieść jest długim szkicem pojedynczej historii bez tytułu. Najważniejsze wydarzenia zamknięte są w 20 rozdziałach, które nie są nawet ponumerowane. Od założenia Macondo do jego końca mija około stu lat „samotności”; powieść odpowiada, z grubsza mówiąc – w wyobraźni autora – okresowi kolumbijskiemu od 1830 roku (rok założenia Kolumbii symbolizowany przez powstanie Macondo) do postbananowego kryzysu gospodarczego w 1930 roku, jak widać z nielicznych wydarzeń historycznych i stosowanych technologii.
Z tego powodu jedną z najczęstszych interpretacji powieści jest alegoria historii Kolumbii. Rodzina Buendìa jest postrzegana jako reprezentant wydarzeń historycznych i mitologii narodu z jego folklorem, tradycjami, wierzeniami i zwyczajami. Powieść porusza takie tematy, jak rozwarstwienie społeczne, nierówność w podziale bogactw oraz wpływ amerykańskiego imperializmu i neokolonializmu.
W naszej analizie zdecydowaliśmy się podzielić historię na 4 części:
1. Prehistoria i założenie Macondo
2. Pułkownik Aureliano Buendìa i wojna domowa
3. Industrializacja i kryzys gospodarczy
4. Koniec Macondo i rodziny Buendìa
PREHISTORIA I POWSTANIE MACONDO
Ursula Iguarán poślubiła swojego kuzyna José Arcadio Buendía. Bała się urodzić dziecko ze świńskim ogonem z powodu kazirodztwa. Dlatego początkowo odmawiała skonsumowania małżeństwa. To przeciąganie w czasie wywołało kpiny otoczenia i gdy Prudencio Aguilar publicznie nazwał José Arcadio impotentem, ponieważ jego żona nie wydawała się być w ciąży, José Arcadio zabił go w pojedynku dla ocalenia swego honoru. Od tego czasu duch Aguilara natrętnie nawiedzał José Arcadio, dlatego ten postanowił opuścić miasto w poszukiwaniu morza. Zainspirowany snem o podróży w dżungli, w której się zagubił, José Arcadio Buendía postanowił zatrzymać się po latach tułaczki dokładnie w tym miejscu i założył Macondo – osadę, która odtąd stopniowo się rozwijała.
Jak każde tabu, kazirodztwo było objęte przesądami i demonicznymi przekleństwami. Dziś dobrze nam wiadomo, że deformacje u dzieci wynikają z mutacji genu powstałej w wyniku zbyt bliskiego pokrewieństwa, a jednak kazirodcze związki zawsze były dozwolone i tolerowane w środowiskach zamkniętych i rozwiązłych. W samej Biblii widzimy Abrahama, patriarchę, który poślubia swoją przyrodnią siostrę Sarę. Kazirodztwo to powracający temat w powieści. Samotność i bezpośrednia potrzeba miłości prowadzą do nawiązania emocjonalnej i nierzadko seksualnej więzi z ludźmi, z którymi jesteśmy blisko, nawet jeśli są to nasi bliscy krewni.
Duch Prudencio Aguilara możemy zdefiniować jako wyrzuty sumienia dręczące parę - Ursulę i Arcadio (tylko oni dwoje widują ducha). Oboje myśleli o pozostawieniu ducha Prudencio za plecami, ale jak zobaczymy później, duch jest w nich i ostatecznie pojawi się ponownie. Niemożnością jest rozwiązanie problemów ignorując je... Dokądkolwiek nie pójdziemy, zabierzemy problem ze sobą, a jest nim nasza własna nieumiejętność poradzenia sobie z trudną sytuacją.
ilustracja by Luis Rivera
ÚRSULA IGUARÁN
Úrsula Iguarán to wyimaginowana postać w powieści "Sto lat samotności". Reprezentuje silną kobietę, która utrzymuje rodzinę, ten typ kobiety, który wypełnia nie tylko dom, ale życie wszystkich członków rodziny. Jest duszą powieści; jest obecna dla wszystkich, ale nikt nie jest obecny dla niej. Przez sto lat była samotna, a w wieku stu piętnastu czy stu dwudziestu dwóch lat była także całkowicie ślepa.
Úrsula jest portretem typowej kobiety Ameryki Łacińskiej. Całkowicie oddaje się innym, staje się opiekunką, przodkiem, patronką, kręgosłupem i kamieniem węgielnym całej struktury społecznej, gdzie wraz z mężem pełni rolę ojca i matki. Jednocześnie zapewnia finansowy byt rodzinie; jest kobietą zdolną podążać za swoim mężczyzną nawet w jego szaleństwie, a gdy stracił rozum, przywiązała go do kasztanowca w ogrodzie. Ale drzewem rodzinnym, do którego wszyscy są przywiązani, jest ona sama, Úrsula Iguarán: pracowita, odporna, przywódczyni i żywicielka rodziny, kochająca i oddana matka.
Gabriel García Márquez za prototyp Úrsuli wybrał swoją babcię, Minę, ale nie wyobrażał sobie, że ostatecznie zdefiniuje w tej postaci kobietę Ameryki Łacińskiej. Współczesne feministki powinny zastanowić się nad tym paradygmatem: Úrsula Iguarán, mimo że żyje w kontekście społecznym wciąż naznaczonym szowinistycznymi i patriarchalnymi zasadami, dowodzi i dyryguje orkiestrą, bo gdy kobieta jest prawdziwa, mężczyzna nie obawia się poddać się jej mocy. Mężczyzna chce rządzić poza domem, na swój sposób, ale dom to świat i królestwo kobiety.
MELQUIADES
Melquiades to kolejna fikcyjna postać z powieści "Sto lat samotności". Jest Cyganem; przybył do miasteczka Macondo, przywożąc ze sobą nieznane mieszkańcom technologie oraz wiedzę. Jego postać stała się symbolem tajemnicy, mądrości i wiedzy przodków, a także odkrycia tego, co nazywa się nauką.
W Macondo przeżywa się odwieczną walkę między nauką a religią pomiędzy nową nauką Melquiadesa, która jest alchemią, a przesądnymi lub magicznymi wierzeniami ludów prymitywnych. Realizm magiczny opisuje rzeczywistość, w której magia jest codziennością i nikogo nie dziwi, a odkrycia naukowe wydają się cudami, manipulowaniem Naturą. Magia ma w "Stu latach samotności" ładunek instrumentalny, człowieka prymitywnego odznaczało konnaturalne postrzeganie wydarzeń świata, w którym wszystko było boskie i demoniczne. Tymczasem nauka spłaszcza i sprawia, że wszystko staje się po prostu ludzkie, czy raczej wulgarnie ludzkie. Melquiades natomiast ukazuje naukę poprzez ezoterykę i magię, jest pomostem pomiędzy przeszłością a przyszłością, pomiędzy tradycją a nowoczesnością. Nieprzypadkowo to Melquiades uwolnił ludzi od epidemii bezsenności poprzez sen, symbol medytacji i introspekcji - nie spać, aby produkować więcej, aby żyć więcej, a zatem konsumować więcej, to marzenie postępu.
Melquiades pozostał w Macondo, gdzie napisał kilka zwojów w swoim ojczystym języku, czyli sanskrycie, a zatem mógł pochodzić z Indii lub Nepalu. Zwojów tych nie można było przeczytać przed upływem 100 lat od ich napisania, a miały one związek z losami rodziny.
Imię Melquiades pochodzi od greckiego imienia Μιλτιάδης (Miltiades), opartego na określeniu μίλτος (miltos, „czerwona ziemia”, „czerwona ochra”) połączonego z przyrostkiem ιδης (ides); Prawdopodobnie był to pseudonim używany w odniesieniu do mężczyzn z brodami lub rudymi włosami. Inną znaną osobą o tym imieniu był nikt inny jak trzydziesty drugi w kolejności przedstawiciel Rzymu i następca św. Piotra, żyjący w latach 311-314, czyli drugi papież, a był on pochodzenia afrykańskiego.
W powieści "Sto lat samotności" Cygan Melquiades wraca do Macondo, „ (...)bo nie mógł znieść samotności”. Raz za razem wskrzeszony, postanawia pozostać w Macondo, aby umrzeć z ręki Samotności, jedynej, która naprawdę mogła doprowadzić do jego definitywnej śmierci.
MACONDO
Macondo zostało założone przez José Arcadio Buendía i członków jego wyprawy składającej się z kilku przyjaciół, ich żon i dzieci. Celem tej grupy ludzi było przeprawienie się przez góry w kierunku zachodnim w poszukiwaniu dojścia do morza (symbol ogromu i nieskończoności). Pewnej nocy, gdy po 26 miesiącach wędrówki zabłąkani znaleźli się pośrodku bagien, José Arcadio Buendía śnił o hałaśliwym mieście, o domach z lustrzanymi ścianami, które nazywało się Macondo.
Macondo jest dla rodziny Buendía tym, czym nasze społeczeństwo jest dla każdej rodziny, ponieważ Macondo jest symbolem społeczeństwa, w którym postęp splata się z kulturami i tradycjami, które nas ukształtowały i wymodelowawały: jesteśmy także ziemią, na której dorastaliśmy.
Arcadio założył Macondo w desperacji: z jednej strony nie chciał wracać, z drugiej nie wiedział, dokąd iść dalej. Tak więc miasto przechodzi z fazy nieba do fazy piekła, będąc konstrukcją wydarzeń u dzikich i koczowniczych plemion aż do modernizacji wiejskiej Kolumbii w przeciągu ostatnich 5 wieków.
W ten sposób narodziło się Macondo, nad brzegiem rzeki o czystej wodzie. Tak opisuje Macondo Gabriel García Márquez w dziele uznawanym za zwieńczenie jego twórczości literackiej: "Sto lat samotności". Cóż, właściwie ta powieść opowiada historię jego rodzinnego miasta, Aracataca, w województwie Magdalena i oczywiście rzeki Aracataca. Wiele lat później Gabriel García Márquez w swojej autobiografii „Live to Tell” (2002) zwraca uwagę na fakt, że „Macondo” to nazwa farmy bananowej w pobliżu Aracataca, ale pochodzenie słowa Macondo jest afrykańskie - wywodzi się z języka bantu (Makinde) i oznacza banana, lepiej znanego jako „pożywienie diabła”.
URSULA RATUJE MACONDO
Bardzo szczególny epizod w powieści potwierdza siłę Urszuli, jej konkretność i funkcjonalność w życiu praktycznym:
"– Nigdy do niczego nie dojdziemy – poskarżył się Arcadio Ursuli. –Tutaj musimy gnić za życia, nie korzystając z dobrodziejstw nauki.
Ta pewność, rodząca się od kilku miesięcy w pomieszczeniu laboratoryjnym, skłoniła go do opracowania projektu przeniesienia Macondo w bardziej sprzyjające miejsce. Ale tym razem Ursula uprzedziła jego gorączkowe plany. W tajnej i nieustannej pracy uczulała wszystkie kobiety na zmienność swoich mężczyzn, którzy już zaczynali przygotowywać się do przeprowadzki... Dopiero gdy Arcadio zaczął zdejmować drzwi w pokoju, Ursula odważyła się zapytać go, dlaczego to robi, a on odpowiedział jej z pewną goryczą: – Skoro nikt nie chce odejść, pójdziemy sami.
Ursula pozostała niezmienna.
– Nigdzie nie pójdziemy – powiedziała. Tutaj zostajemy, bo tu urodził nam się syn.
– Nie mamy jeszcze śmierci – odpowiedział. – Nie przynależysz do żadnego miejsca, dopóki nie masz zmarłego w ziemi.
Urszula odpowiedziała ze słodką stanowczością:
— Jeśli będę musiał umrzeć, żeby oni tu zostali, to umrę.
José Arcadio Buendía nie wiedział, że siła woli jego żony jest tak sztywna…
— Zamiast myśleć o twoich szalonych opowieściach, powinieneś zadbać o swoje dzieci – powiedziała. — Spójrz na nie, jakie są pozostawione na łasce Boga, zupełnie jak osły.
I tak oto, nawet jeśli Arcadio założył wioskę ogarnięty wieloma wątpliwościami, to on także ją rozbił; a Ursula zapuściła korzenie Macondo.
MAGIĄ MACONDO BYŁA NATURALNA SEKULARNOŚĆ
Istnieje przesłanie najwyższej wagi, o ogromnym rewolucyjnym znaczeniu, przesłanie, które często nie jest doceniane ani podkreślane, ponieważ jest niewygodne dla naszej struktury społecznej i rządów: Macondo było świeckie, to znaczy nie potrzebowało ani polityki, ani religii do zachowania w osadzie sprawiedliwości. Macondo kierowała się prawami natury i zdrowym rozsądkiem; to wystarczyło, aby żyć w harmonii i pokoju.
Istnieją 3 moce potrzebne do życia we wspólnocie: siła (gdzie rządzi najsilniejszy; jest to prawo zwierzęcia), siła prawa (gdzie rządzi władza, a siły zbrojne ujarzmiają tych, którzy nadal zachowują się jak zwierzęta) oraz moc miłości (gdzie każdy wykonuje swoje obowiązki bez potrzeby rządu, Boga, policji czy zezwierzęcenia). Każda rodzina powinna żyć w mocy miłości i dobrze wiemy, że rodzina jest komórką społeczeństwa, rodzina jest społeczeństwem miniaturowym, więc wszystkie problemy na skalę społeczną powstają w rodzinach (z powodu nieudanej miłości, jak zobaczymy później).
Kiedy miłość nie jest kultywowana i przeżywana, rodzina schodzi z poziomu władzy braterskiej do poziomu władzy politycznej i potrzebuje praw oraz policji karzącej tych, którzy nie przestrzegają praw, a także religii, która będzie tworzyć poczucie winy w sumieniu nie przestrzegającym praw. Religia jest siłą bardziej subtelną i diabelską, gdyż sprawia, że sprawiedliwość zostaje wymierzona w imię miłości Boga, choć w rzeczywistości jest to jedynie taktyka polityczno-ideologiczna.
„José Arcadio Buendía […] tak zaaranżował położenie domów, aby wszyscy mogli dotrzeć do rzeki i zaopatrzyć się w wodę przy równym wysiłku i […] żaden dom nie był bardziej nasłoneczniony niż inne w godzinach Ciepła”. W tym prostym opisie widzimy sprawiedliwość, dobroć, równość i harmonię, czyli miłość, jaka panowała w Macondo.
Kiedy do Macondo przybyła władza, przyniosła ze sobą podział partii politycznych, a w konsekwencji wojnę, podczas gdy religia zasiała poczucie winy i wstydu z powodu grzechu pierworodnego, o którym poprzednio nikt nic nie wiedział, ponieważ nie było grzechu pierworodnego w narodzie żyjącym według naturalnego sumienia, bez urażonego i obrażonego Boga.
MOC IMION
Imię jest syntezą naszej osobowości, naszego ego, z którym się utożsamiamy. Każdy z nas jest wyjątkowy, dlatego na świecie nie powinny istnieć nawet dwa identyczne imiona, bo nikt nie jest taki sam jak Ty.
Jedną z naszych największych trudności psychologicznych jest to, że niesiemy ze sobą winę rodziców, a co za tym idzie ich traumy, kompleksy, rozczarowania, oczekiwania. Nosić cudze imię to powtarzać się, korzystać z tego samego patrona, nie zrywać łańcuchów i popełniać wciąż te same błędy.
"Sto lat samotności" przedstawia konstelację drzewa genealogicznego jako cykl, który żywi się ziemią tymi samymi korzeniami i substancjami, więc powtarzamy te same historie miejsca, w którym się rodzimy. "Sto lat samotności" pokazuje, jak tożsamość miejsca naszego pochodzenia zależy od historii naszej rodziny. Doświadczamy niezagojonych traum naszych bliskich, dlatego jedną osobliwości tej powieści są imiona bohaterów, które powtarzają się do tego stopnia, że trudno je spamiętać i ich nie pomylić. Nieuważny czytelnik gubi się w gąszczu tych kilku imion, które niczym epidemia tożsamości mnożą się, aż w końcu nie wiemy, o kim mówimy: Josè Arcadio, Arcadio, Aureliano Josè, 17 Aurelianos... Jest też Remedios Moscote, Remedios Piękna; Ursula i Amaranta oraz prawnuczka o imieniu Amaranta Ursula.
I na koniec doprowadzają naszą uwagę do szaleństwa bliźniacy Aureliano Drugi i Josè Arcadio Drugi, którzy również wymieniają się tożsamościami i podają się za siebie nawzajem; nawet w chwili śmierci ich ciała zamienione są w trumnach z powodu nieostrożności pijanych przyjaciół.
DLACZEGO IMIONA SĄ POWTARZANE?
W powieści znajdujemy 5 bohaterów o imieniu Arkadio i 5 o imieniu Aureliano oraz 17 bohaterów o imieniu Aureliano zebranych razem, jak stos, masa, symbol społeczeństwa, w którym każdy jest synem Adama lub Aureliana.
„W ciągu długiej historii rodziny uporczywe powtarzanie imion skłoniło ją (Ursulę) do wyciągnięcia pewnych wniosków, które wydawały się prawdziwe. Podczas gdy Aureliano byli powściągliwi, ale przenikliwi, José Arcadio byli impulsywni i przedsiębiorczy, lecz nosili na sobie tragiczne piętno.”
Mężczyźni z rodziny Buendía, którzy dziedziczyli to imię, powtarzali w każdym pokoleniu tę samą historię o odkrywaniu seksu, buncie i kazirodztwie, co kończyło się fatalnymi zdradami, śmiercią i samotnością. Imię staje się zatem psychicznym patronem, niemal pleśnią lub fabryczną zgnilizną. W Biblii jest napisane, że nasze dzieci będą płacić za nasze grzechy z pokolenia na pokolenie, co oznacza po prostu dziedziczenie traum i chorych cech naszych przodków. Cykle te nawiedzają także życie miłosne wszystkich członków rodziny Buendía, prowadząc kochanków nie spokrewnionych z rodziną do przedwczesnej śmierci lub starzenia się w samotności i zapomnieniu. Pomyślmy na przykład o Pilar Ternera, która miała 5 córek, a porzuciła jedynie dzieci Buendía: Arcadio i Aureliano, dzieci o powtórzonych imionach, tego samego psychotycznego patrona hańby.
Ilekroć podążamy krętymi śladami naszych rodziców, wszyscy nazywamy siebie Aureliano lub Arcadio. Jak powiedział Einstein: „Nie możemy oczekiwać innych rezultatów, jeśli zawsze postępujemy zgodnie z tą samą procedurą.” Oznacza to, że jeśli wszyscy będziemy nazywać się Arcadio lub Aureliano, skończymy rozczarowani i samotni.
PILAR TERNERA
Godną poświęcenia uwagi kobietą jest Pilar Ternera. Znalazła się wśród pierwotnych założycieli Macondo. Przywieźli ją tam rodzice, aby oddzielić ją od mężczyzny, który zgwałcił ją, gdy miała jedynie czternaście lat. Do domu Buendía przybyła jako sprzątaczka, ale szybko zaczęła zajmować się czytaniem w kartach ich przyszłości. Została kochanką dzieci Buendía, najpierw José Arcadio, potem Aureliano i z każdym z nich zrodziła syna (Arcadio i Aureliano Josè). Musimy zadać sobie pytanie: dlaczego małe miasteczko takie jak Macondo jest pozbawione religii (kościołów) i polityki (ratusza), ale ma burdel?... Od niepamiętnych czasów, od czasów starożytnych, mężczyźni musieli gdzieś się zwierzać i dawać upust bólowi, traumie, psychologicznej kompensacji i pragnieniom, które nigdy nie zostawały zaspokojone w domu. Prostytucja nie jest najstarszym zawodem świata, jest raczej najbardziej antycznym przywilejem, jaki posiadają mężczyźni. Pilar jest w pewnym sensie świętą prostytutką, opisywaną w kategoriach zmarnowanego piękna.
Na starość została panią miejscowego burdelu, ale „nigdy nie pobierała opłat za tę usługę”, robiła to dla przyjemności, z pasji i z powołania i tak naprawdę nigdy nie wyparła się swojego ciała, tak jak nigdy nie odrzuciła niezliczonych mężczyzn, którzy szukali jej nawet u schyłku jej dojrzałości, gdyż dla niej znaczenie miało jedynie pragnienie i przyjemność. „W oczekiwaniu straciła siłę w udach, twardość piersi, nawyk czułości, ale zachowała szaleństwo swego serca nietknięte”.
Syn Pilar, Arcadio, wychowywany przez , nigdy nie dowiedział się, że Pilar Ternera jest jego matką. Pewnego razu spróbował ją uwieść, ale ona uciekła, płacąc Sofii de la Piedad, by została jego kochanką. Z kolei Aureliano José czuł do niej ten sam pociąg, co jego brat Arcadio, ale odkrył, że jest jego matką. Kiedy nastąpiło to objawienie, oboje stali się bardzo intymnymi „wspólnikami w samotności”.
Pilar Ternera dożyje stu czterdziestu pięciu lat; wreszcie pojawia się jako pani pocieszająca melancholijnego Aureliana Babilonię. Umiera w swoim fotelu bujanym i zgodnie ze swoją wolą zostaje pochowana na tym krześle pośrodku, pod parkietem swego burdelu. Tam, w jej grobie, „grzechy przeszłości zgniją.”
Pułkownik i wojna domowa
„Wiele lat później, stojąc przed plutonem egzekucyjnym, pułkownik Aureliano Buendía miał przypomnieć sobie to odległe popołudnie, kiedy ojciec zabrał go na odkrycie lodu”...
Tak zaczyna się "Sto lat samotności".
W wydarzenia powieści wpleciony jest fakt historyczny: tysiącdniowa wojna domowa, konflikt toczący się w Kolumbii pomiędzy 17 październikiem 1899 roku a 21 listopadem 1902 roku. Fragment powieści mówi o nim tak:
„Wybory odbyły się bez wypadków... Tej nocy... Don Apolinar Moscote (teść Aureliano)... nakazał sierżantowi złamać etykietę w celu policzenia głosów. Czerwonych kart do głosowania było prawie tyle samo, co niebieskich, ale sierżant zostawił tylko dziesięć czerwonych i uzupełnił różnicę niebieskimi. Następnie ponownie opieczętowano urnę nową etykietą i już następnego dnia zabrano ją do stolicy prowincji.”
Czerwoni byli lewicowymi liberałami, a niebiescy byli prawicowymi konserwatystami. Kiedy wybuchła wojna, Aureliano Buendía (drugi syn Ursuli i Arcadio) walczył z konserwatystami i odkrywał ich oszustwa. Dowodząc grupą żołnierzy z Macondo, poszedł na wojnę i mianował swojego siostrzeńca Arcadio (syna Pilar Ternery i Josè Arcadio, najstarszego syna Buendía) na cywilnego i wojskowego przywódcę miasta. Ten, został wychowany w domu dziadków, ale skrzętnie ukrywano przed nim jego pochodzenie. Kiedy został mianowany głową Macondo, stał się dyktatorem i tyranem miasta (z zawodu był nauczycielem, a jego uczniowie zostali żołnierzami). Skończył zastrzelony przez konserwatystów.
Wojna położyła kres spokojnemu życiu Macondo i pokazała, że zinstytucjonalizowana sprawiedliwość zasiała jedynie niesprawiedliwość, a władza objawiła się w jej nadużyciu.
Ilustracja: Luisa Rivera
WYBLAKŁE KOLORY MENTALNOŚCI POLITYCZNEJ
Narzucanie idei jest nadużyciem władzy, a uczynienie z niej prawa jest przemocą psychiczną. W powieści widzimy, jak frakcje polityczne nie szanują wolności słowa i narzucają swoje ideologie: konserwatyści chcą, aby ludzie malowali swoje domy na niebiesko, podczas gdy liberałowie chcą, aby ludzie malowali swoje domy na czerwono. Aureliano dobrze rozumiał ten idiotyzm, gdy mówił:
„Jedyna obecna różnica między liberałami a konserwatystami polega na tym, że liberałowie chodzą na mszę o piątej, a konserwatyści na mszę o ósmej”.
PUŁKOWNIK TO NOWY SYZYF
Podczas swojej działalności jako przywódca liberałów pułkownik Aureliano Buendía stoczył łącznie 32 bitwy, z których zawsze wychodził przegrany. Nie był człowiekiem stworzonym do rzemiosła wojny, ale chwycił za broń ze względów humanitarnych: z powodu niesprawiedliwości widzianej w postępowaniu względem jego ludu. Z czasem doszedł do zrozumienia, że walka zbrojna nie ma sensu: to ludzie z ludu zabijają się nawzajem, podczas gdy politycy ostatecznie znajdują sposób na pokojowy podział władzy. Wròcił do Macondo, gdzie spędził resztę życia, składając i rozkładając w swoim laboratorium złote rybki (tę samą pracę wykonywał dziadek Gabriela García Márquez, ojciec matki autora), ponosząc tym samym tzw. karę Syzyfa. Mit o Syzyfie stał się symbolem oporu, wytrwałości i akceptacji życia pomimo trudności i braku obiektywnego sensu.
W czasie wojny pułkownik spłodził 17 synów z 17 różnymi kobietami. To wydarzenie ma swòj historyczny precedens w osobie wielkiego wyzwoliciela Ameryki Łacińskiej, generała Simona Bolivar. Podczas swoich wyzwolicielskich podróży po kraju, w każdym miejscu, w którym się zatrzymywał, matki oferowały mu swoje córki, gdyż istniała tradycja oraz wielkie przekonanie, że młode kobiety mogły mieć z takich związkòw silnych synów, mogły tworzyć lepszą rasę. Tak więc pułkownik Aureliano Buendía siał synów na swojej drodze bitewnej, podobnie jak Libertador Simon Bolivar.
Gabriel García Márquez twierdził, że zainspirował go generał Rafael Uribe Uribe, zarówno jeśli chodzi o budowę ciała pułkownika, która pod każdym względem odpowiada sylwetce generała (szczupła i koścista, ostre wąsy, przenikliwe spojrzenie), jak i fakt, że obaj byli przegrywającymi wszystkie swe wojny domowe liberałami. Pułkownik umarł w całkowitej samotności, w swoim laboratorium podczas oddawania moczu, po tym, jak siedząc na progu swego domu zobaczył przechodzącą procesję.
INDUSTRIALIZACJA I KRYZYS GOSPODARCZY
Macondo to wielkie osiągnięcie małej grupy ludzi, którzy w sposób prymitywny i naturalny założyli wspólnotę, żyli szczęśliwie i w harmonii. Niestety, Macondo zostało podbite przez postęp i technologię w sposób dziki i nienaturalny, siejąc śmierć i zniszczenie. Pozostaje pytanie: czy możemy nazwać to zjawisko postępem?
Aureliano Triste, jeden z siedemnastu synów pułkownika Aureliano Buendía, uruchomił fabrykę lodu w Macondo, pozostawił zarządzanie przedsiębiorstwem swojemu bratu Aureliano Centeno i opuścił miasto z myślą o sprowadzeniu pociągu. Wròcił po krótkim czasie, spełniając swoją misję, a wygenerowała ona ogromny rozwój - wraz z pociągiem dotarł do Macondo także telegraf, gramofon i kino. Miasto stało się wówczas ośrodkiem aktywności w regionie, przyciągającym tysiące ludzi z różnych miejsc. Niektórzy niedawno przybyli obcokrajowcy założyli w pobliżu Macondo plantację bananów.
Stary ład został wywrócony do gòry nogami i od tego momentu powieść jest polityczną i krytyczną alegorią imperializmu.
"Sto lat samotności" przedstawia siły imperialistyczne reprezentowane przez zagraniczną firmę bananową przybywającą do Macondo. Firma eksploatuje ziemię i ludzi dla własnego zysku i niszczy tradycyjny sposób życia w Macondo. Istnieją 3 plagi społeczne, które dotykają Macondo: kapitalizm, imperializm i globalizacja. W tym sensie Macondo jest niczym innym jak symbolem każdego miasta współczesnego świata.
PD: ilustracja: Luisa Rivera
LUDZIE STAJĄ SIĘ PRZEDMIOTAMI
Kiedy cena kapitalizmu dociera do Macondo, wartość ludzi zostaje utracona; mówi się o ludziach, jakby byli przedmiotami, rzeczami równymi bananom, z których żył ten region: 3000 osób zginęło w starciu policji ze strajkującymi... Nastolatka „mulatka”, która każdej nocy musi spać z 70 mężczyznami… to prostacka i okrutna wizja, jakiej można się spodziewać po historii rozgrywającej się w Ameryce Łacińskiej, gdzie przemoc i molestowanie są codziennością i nikogo nie dziwią.
Gabriel García Márquez wplata w powieść kolejne kolumbijskie wydarzenie historyczne: masakra bananowa była masakrą pracowników amerykańskiej firmy produkującej banany United Fruit Company. Pracownicy tej firmy zginęli z rąk Kolumbijskiej Armii Narodowej, która starała się chronić interesy międzynarodowej firmy United Fruit Company (dziś Chiquita Brands International). Istnienie plantacji stworzyło jedynie iluzję dobrobytu dla miasta, a strajk robotników doprowadził do masakry niewinnych ludzi.
Inwestorzy-wyzyskiwacze kraju wycofali się ze swoimi pieniędzmi, a Macondo popadło w stan nędzy. Po wylesieniu dokonanym w celu powiększenia plantacji bananów doszło do tragicznej konsekwencji, czyli powodzi i w Maconco rozpoczęła się apokalipsa, biblijny obraz potopu: deszcz padał przez cztery lata, jedenaście miesięcy i dwa dni.
MIŁOŚĆ W SAMOTNOŚCI I SAMOTNOŚĆ W MIŁOŚCI
Głównym wątkiem powieści jest samotność, a przyczyną tej samotności jest niemożność miłości. Dla wielu bohaterów powieści miłość jest centralnym elementem w dążeniu do szczęścia. Jednakże związki miłosne w Macondo są często naznaczone tragedią i rozczarowaniem, ponieważ miłość jest owocem, jest wynikiem ewolucji, dojrzałości umysłowej i duchowej. Miłość to nie dziecięce narodziny uczuć i zwierzęce odkrycie pasji.
Oto kilka przykładów:
Arcadio czuje niepohamowany pociąg do Pilar Ternery, ale nie wie, że jest ona jego matką, więc jego namiętność jest czysta, nie ma żadnej konotacji moralnej (grzech) ani zakazu społecznego (kazirodztwo). W Macondo namiętności przeżywa się w stanie dzikim, nie oznacza to jednak, że należy je demonizować.
Ta sama relacja miłosna pomiędzy Arcadio i Ursulą jest osią całej sagi, a mimo to jest to związek, który trwa całe życie. Nie przeradza się jednak w dojrzałą miłość (Ursula zawsze pozostaje na marginesie i samotna, Arcadio, skupiony na sobie, ostatecznie traci rozum).
Pomyślmy o miłości Rebeki i Jose Arcadio, dwóch seksualnych wulkanów. Rebecca jest czystą ziemską pasją, bez miłości zjada ziemię, ale jej pasja w tajemniczy sposób sprowadzi Arcadio do podziemia, do śmierci, której tajemnica nigdy nie została rozwiązana.
Amaranta przez całe życie zmaga się z zazdrością i urazami, jest naznaczona goryczą, która doprowadzi ją do odrzucenia jakiejkolwiek możliwości trwałego szczęścia.
Miłość w Macondo często staje się tragedią erotyczną, pozostaje na pierwotnych i prymitywnych poziomach cielesności oraz nieokiełznanej, tajnej i zakazanej namiętności, dlatego relacje miłosne prawie zawsze kończą się zdradą, zazdrością, porażką, śmiercią i samotnością. Trauma samotności w miłości upada do tak niskiego poziomu, że pojawia się także zoofilia, stan, w którym człowiek szuka towarzystwa, emocji, uczuć i namiętności nawet u zwierząt, co jest ostatecznym poniżeniem człowieka przez jego własną porażkę.
Jedyną miłością niemal idylliczną i platoniczną, niewinną i czystą, w przeciwieństwie do pozostałych relacji w powieści, jest związek Aureliano Buendía i Remediosa Moscote, krótki przebłysk autentycznego szczęścia, który zostaje przerwany przez przedwczesną śmierć Remedios, podkreślając kruchość i tymczasowość szczęśliwych chwil.
AMARANTA
Jej imię ma znaczenie etymologiczne; pochodzi od słowa „amaro”, czyli kobieta zgorzkniała (amara), ponieważ już od lat dzieciństwa ruchem jej życia była zazdrość i zawiść o przybraną siostrę, Rebekę. W okresie dojrzewania obie zakochały się w Pietro Crespim, we Włochu, muzyku, który wybrał Rebekę. To wydarzenie uczyniło z Amaranty kobietę zawziętą, pełną nienawiści i mściwą.
Za wszelkie nieszczęścia czuła się winna i odpowiedzialna, dlatego płaciła za nie samookaleczeniem. Zawsze żyła w swej małostkowej duszy wyrzutami sumienia i poczuciem winy. Pragnęła być kochana, ale nie potrafiła dawać siebie i kochać; odrzuciła wszystkich mężczyzn, którzy jej pragnęli. Z siostrzeńcem Aureliano Josè (synem pułkownika) a następnie z Josè Arcadio (synem Aureliana II, jednego z bliźniaków) łączyła ją chorobliwa i kazirodcza więź.
Wśród kobiecych postaci powieści Amaranta jest postacią najsmutniejszą i najbardziej samotną, miłością najbardziej zmarnowaną, najbardziej nędzną samotnością. Zmarła w celibacie i jako dziewica, po tym jak przez nieco ponad cztery lata tkała i pruła swój całun pogrzebowy. Ten obraz tkania i prucia przenosi nas do obrazu Wierności Penelopy, która czekała na miłość Ulissesa. Amaranta czekała na śmierć, zastępującą nie wierność, ale życie, w którym była niewierna tylko sobie.
CYKL SIĘ POWTARZA
Samotność to sytuacja psychiczna, rodzaj introwersji, którą potomkowie dziedziczą od patriarchy José Arcadio i ten powracający patron prowadzi wszystkich do powtarzania tego samego cyklu. Arcadio, w obliczu porażki liberałów, nie akceptuje kapitulacji i broni wioski z kilkoma słabo uzbrojonymi ludźmi. Schwytany, zostaje zastrzelony przez pluton egzekucyjny. Jego żonę, Santa Sofía de la Piedad, wraz z trójką dzieci, przyjmie w swe progi Ursula i powtórzy się wzór rodu dziadków: 2 chłopców i dziewczynka. Mężczyźni, podobnie jak ich wujkowie z Pilar Ternera, będą odwiedzać tę samą kochankę, Petrę Cotes i będą nosić te same imiona co wujkowie: Aureliano Secondo i Arcadio Secondo.
Ursula zauważyła, że bracia zamienili się w dzieciństwie rolami, ponieważ w José Arcadio rozwinęły się cechy typowe dla wszystkich Aureliano, czyli melancholijny i spokojny charakter oraz typowa, szczuplejsza sylwetka. Aureliano II umarł na raka gardła, a Arcadio II umarł bez powodu w tym samym czasie, co jego bliźniak. Ciała zmarłych zostały zamienione także w trumnach z powodu nieostrożności pijanych przyjaciół.
Każda postać w "Stu latach samotności" dąży do celu, który ostatecznie okazuje się efemeryczny: od nieosiągalnych lub zakazanych miłości bohaterek po najczęściej niezrealizowane marzenia bohaterów. Cała historia jest jak koło, które tak naprawdę w ciągu stu lat zawsze wraca do punktu wyjścia: każdy przeżywa swój nieunikniony los samotności i szaleństwa. Rodzaj błędnego koła, z którego wydaje się niemożliwe uciec...
REMEDIOS PIĘKNA
Uważana była za najpiękniejszą kobietę na świecie. Mężczyźni tracili dla niej rozum i ginęli tragicznie, jeśli próbowali ją posiąść, dlatego babcia Ursula nie pozwala jej wychodzić z domu, chyba że na mszę w całkowitym zawoalowaniu.
Remedios żyła we własnym świecie bez zasad, nie interesowała się światem. Gdy była jeszcze dzieckiem, myślano o niej, że jest obłąkana, bo krążyła po domu nago i wymazywała po ścianach małe zwierzątka palcami tłustymi od ekskrementòw. Jadła rękami i nigdy nie używała sztućców, spędzała niezliczone godziny w łazience i pozostawała niepiśmienna. Pod naciskim Ursuli zaczęła nosić konopny płaszcz własnego pomysłu i wykonania. Zgoliła włosy, aby żyć w świętyn spokoju. A jednak „im bardziej w poszukiwaniu wygody uwalniała się od mody i im bardziej pokonywała konwencje, kierując się spontanicznością, tym bardziej niepokojąca stawała się jej niesamowita uroda i tym bardziej prowokacyjne było jej zachowanie wobec mężczyzn”. Nawet 17-tu Aureliano zaproszonych do domu Buendìa poczuło do niej tajemniczy pociąg. Z czasem mit o jej urodzie zamienił się w legendę o śmiercionośnych fluidach, które opętywały mężczyzn.
Któregoś popołudnia Remedios wstąpiła do nieba (jest to bardzo wyraźne katolickie nawiązanie do wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny) ku wielkiemu zdumieniu pozostałych kobiet, zwłaszcza zazdrosnej Fernandy, złej na Remedios o zabrane do nieba prześcieradeł, które leżały w tym momencie na zewnątrz.
García Márquez przyznał, że wniebowstąpienie Pięknej Remedios to historia opowiedziana mu przez jego babcię, gdy był dzieckiem; dla niego był to fakt realny i dopiero gdy dorósł, poznał prawdę o miłosnej ucieczce wpisanej w historię cudu. Oznacza to, że metafora w powieści jest prawdziwa tylko w świecie fantazji, a symboliczna dla rzeczywistości.
KOLEJNY CYKL
Kolejne pokolenie powtarza cykl fatalności: tym razem jest to para Aureliano Secondo (jeden z bliźniaków) i Fernanda del Carpio. Znów jest troje dzieci, ale tym razem dwie dziewczynki, a ich imiona stanowią kompendium najbardziej wpływowych kobiet w rodzinie: Renata Remedios zwana po prostu Meme oraz jej siostra Ursula Amaranta. Chłopiec zostaje imiennikiem Josè Arcadio.
Ta rodzina obciążona jest pogłębiającą się traumą religijną: matka Fernanda del Carpio ma bigoteryjną i dumną naturę (wychowała się w bardzo pobożnej i arystokratycznej rodzinie). Kieruje (a raczej nagina na siłę) na dobre i na złe całą trójkę swych dzieci do życia zakonnego: Meme została przymusowo zamknięta w klasztorze, aby oddzielić ją od ukochanego Maurizio, Ursula Amaranta została wysłana na studia do klasztoru w Brukseli, w Europie, a Josè Arcadio, na prośbę swojej babci Ursuli, został wysłany do seminarium w Rzymie, ambitnie mierząc w tron papieski.
Te pozornie szlachetne intencje są jednak wynikiem drobnych i despotycznych ograniczeń narzucanych wszystkim przez Fernandę i spowodują jedynie nieszczęścia, które doprowadzą do końca linii Buendìa i Macondo.
FERNANDA DEL CARPIO
Kolejnym z kolorów kobiecej tęczy "Stu lat samotności" jest Fernanda. Pochodziła ze zubożałej rodziny szlacheckiej, a atmosfera utraconej wielkości uczyniła z niej kobietę surową, posępną, mroczną i kapryśną w kontekście nędzy i biedy Macondo. Jej religijna mentalność poprowadziła ją drogą moralizatorskiego okrucieństwa i racjonalnej ślepoty.
Fernanda robiła wszystko, co w jej mocy, by ukryć swoje wady przed światem, nie potrafiła znieść własnej niedoskonałości. Do Macondo trafiła przy okazji karnawału, zwabiona obietnicą objęcia tronu Madagaskaru i ukoronowania w konkursie piękności. Została nazwana królową wraz z piękną Remedios, a jej uroda zafascynowała Aureliano Secondo (jednego z bliźniaków), już romantycznie związanego z Petrą Cotes, w której pozostał zakochany do samego końca.
Dzięki podeszłemu wiekowi Ursuli, uległości Santa Sofia de la Piedad oraz odwzajemnionej niechęci do Amaranty i ciągłej nieobecności męża (który większość czasu spędza ze swą kochanką, Petrą Cotes, zdecydowanie preferując jej towarzystwo od żony), Fernanda przejęła stery domu Buendía. Mentalność tej kobiety była zdeformowana w procesie jej edukacji: była przygotowywana na zostanie królową, a tymczasem jej przybycie do domu Buendía zapoczątkowało upadek Macondo oraz jej królowanie bez korony, bez króla i bez królestwa.
Fernanda dorastała z kompleksem wyższości, a żyła w rodzinie, w której królowały prostsze, niższe i oczywistsze rzeczy, a ktòre postrzegała jako podłe.
ZMATERIALIZOWANA KLĄTWA
Powieść "Sto lat samotności" stawia także pytania filozoficzne i etyczne o naturę istnienia i sytuację człowieka. W mniemaniu Ursuli kazirodztwo jest winą i przekleństwem (potomstwo ze świńskim ogonem), dla Arcadio jest przesądem. Dziś doskonale zdajemy sobie sprawę z wad rozwojowych wynikających z niezgodności krwi, zwłaszcza pomiędzy bliskimi krewnymi. Po kazirodztwie między Ursulą i Arcadio dochodzi do kolejnego: między Aureliano Babilonią i jego ciotką Ursulą Amarantą, ale pamiętajmy: oboje nie wiedzieli o swym pokrewieństwie. Aureliano był synem Meme i Maurizio Babilonii, a ponieważ Fernanda nie potrafiła pogodzić się z uczuciem córki względem człowieka - jej zdaniem - zbyt niskiego urodzeniem i statusem społecznym, więc zamknęła córkę w klasztorze, a władzom nakazał zastrzelić chłopca. Maurizio pozostał inwalidą do końca uważanym za złodzieja kurczaków.
Z czasem zakonnice odesłały do domu Buendía owoc tej nieszczęśliwej miłości - Aureliano Babilonię. Fernanda zmusiła go do spędzenia całej jego młodości w odosobnieniu, wstydzając się tych pozamałżeńskich narodzin i wmawiając mu, że został znaleziony w koszu oraz przez nią adoptowany. Tymczasen Ursula Amaranta powròciła z Europy i zakochała się w swoim siostrzeńcu, którego uważała za przybranego brata. Umarła przy porodzie, rodząc ostatniego z linii Buendía. Kazirodztwo jest tu zatem nieświadome, czyli niewinne.
W powieści znajduje się ważne sprecyzowanie: to ostatnie dziecko było „jedynym w ciągu stulecia, zrodzonym z miłością”. Problemem kazirodztwa nie jest zatem seksualność, ponieważ dopóki istnieje miłość, jest ona zawsze ważna i słuszna. Problem ma podłoże genetyczne, a zatem jest nim prokreacja. Istnieją i dzieci z wadami rozwojowymi, których rodzice nie są kazirodcami, a jedynie osobami niezgodnymi krwią.
Nazwisko dziecka, które doprowadzi Macondo do jego końca, nie brzmi Buendìa, ale Aureliano Babilonia, co wskazuje nam na upadek z wieży, czyli na upadek rodu Babilonu, rodu Buendìa.
KONIEC MACONDO
Zgodnie z przewidywaniami zawartymi w zwojach Melquiadesa:
«Pierwszy z rzędu jest przywiązany do drzewa, a mrówki zjadają ostatniego.»
Patriarcha José Arcadio Buendía po kolejnym spotkaniu z duchem Aguilara, stracił rozum. Rodzina przywiązała go do drzewa na podwórku, a po latach umarł na atak serca. Macondo stopniowo pustoszało. Aureliano Babilonia, znany z mądrości, spędził życie na odszyfrowywaniu zwojów spisanych przez Melquiadesa. A tymczasem jego ciotka Amaranta Ursula, poślubiona Gastónowi, wròciła z Europy. Nie wiedząc o swym pokrewieństwie, Aureliano Babilonia i Amaranta Ursula zakochali się w sobie, a ona zaszła w ciążę. Podczas porodu umarła, wydając na świat chłopca ze świńskim ogonem.
Dziecko ze świńskim ogonem jest symbolem winy (pamiętajmy, że diabeł ma ogon, dlatego człowiek w grzechu traci swoją boskość i cofa się do swojej zwyczajnie zwierzęcej natury). To nie przypadek, że dziecko zostało pożarte przez samą Naturę, mrówki będące symbolem wyzutej ze znaczenia pracowitości czasu, który wszystko zabiera. Aureliano szukał pomocy, a znajdując jedynie barmana, upił się i zasnął. Kiedy się obudził i wròcił do domu, noworodek był już pożarty przez mrówki. Aureliano zaś mógł wreszcie rozszyfrować pisma Melquiadesa: „ponieważ rasy skazane na sto lat samotności nie dostały drugiej szansy na ziemi”. Macondo zostało zniszczone i pogrzebane przez huragan.
DRZEWO ŻYCIA I ŚMIERCI
Drzewo jako jedyne w domu Buendía nie ulega żadnej przemianie; jest symbolem rodziny, związanym z jej samotnym charakterem. Podobnie jak w Kabale, jest Drzewem Życia, świadkiem siły życiowej, ale jest też Drzewem Śmierci, jedynym cichym świadkiem śmierci wszystkich potomków Buendía.
Koniec Macondo jest apokaliptyczny: biblijna powódź, która zmiata wszystko z powierzchni ziemi i zdaje się oczyszczać ją z grzechu pierworodnego: kazirodztwa. Ale pamiętajmy, że nie zawsze było ono chciane i świadome, ponieważ często krewni czują do siebie pociąg, nie wiedząc o swym pokrewieństwie, z wyjątkiem pierwszego oryginalnego przypadku (Josè Arcadio i Ursula, Adam i Ewa, ponieważ są dziećmi tego samego wiecznego Ojca, a więc z natury kazirodczy, gdyż Ewa narodzona z Adama jest jego córką).
W ciągu stu lat samotności pojawia się znana nam nieświadomość kompleksu Edypa: Edyp zabija ojca i poślubia matkę, nie wiedząc o łączących go z nimi więzach pokrewieństwa. Wszyscy jesteśmy przywiązani do tego drzewa szaleństwa rodzicielskiej miłości, jest to korzeń, który wiąże nas na całe życie. I często nieświadomie szukamy w naszej miłości miłości ducha naszych rodziców.
SZALENIEC STRACIŁ WSZYSTKO Z WYJĄTKIEM ROZUMU
Kiedy patriarcha Josè Arcadio Buendìa stracił rozum, przywiązano go do drzewa; nieszczęśnik mówił dziwnymi językami.
„Pewnego razu ojciec Nicanor przyniósł pod kasztan szachownicę i pudełko żetonów, aby zaprosić go do gry w warcaby, ale José Arcadio Buendià nie zgodził się, twierdząc, że nigdy nie był w stanie zrozumieć znaczenia sporu między dwoma przeciwnikami, którzy byli “zgodni co do zasad” ”. Tutaj José Arcadio zademonstrował jasność umysłu wykraczającą poza granice jego szaleństwa. „Ojciec Nicanor, który nigdy nie rozważał gry w warcaby z tego punktu widzenia, stracił zainteresowanie grą. Coraz bardziej zdumiony przytomnością José Arcadio, zapytał go, jak to możliwe, że przywiązano go do drzewa. „Hoc est simplicisimum” – odpowiedział – ponieważ jestem szalony. Wtedy rodzina zrozumiała, że te demoniczne wersety to łacina używana przez księży.”
Najbardziej enigmatyczna i demoniczna pozostaje decyzja ojca Nicanora: „Odtąd ksiądz, zatroskany o swoją wiarę, już go nie odwiedzał”... jakby księża bali się odkryć prawdy wykraczające poza ich prawdy ustalone dogmatycznie.
STULETNIA SAMOTNOŚĆ W JEDNEJ CHWILI
Cała powieść "Sto lat samotności" mówi tylko o jednym zjawisku psychologicznym: o samotności!...
Jesteśmy istotami społecznymi i relacyjnymi, to znaczy rodzimy się z relacji (między mamą i tatą) i dorastamy, budując tożsamość w relacjach z ludźmi, z którymi wchodzimy w interakcję, a wszystko po to, by uciec przed samotnością. Paradoksalne jest to, że im bardziej człowiek nie wie, kim jest, tym bardziej desperacko dąży do łączenia się z masami, do tworzenia grup, zakładania miast, tworzenia stowarzyszeń, szerokich przyjaźni, a zatem także rodzin, w których można ukryć się przed samotnością.
To nie przypadek, że samotność stała się chorobą psychiczną naszych czasów. Wielkie aglomeracje ludzkie często potwierdzają, że pomimo życia wśród mas nadal czujemy się potwornie samotni, samotność żyje w naszych metropoliach masowo. Widzimy tę tragedię u wielu postaci rodziny Buendìa. Książka jest przebiegiem w czasie jednej chwili: samotności. Z tego powodu każdy członek rodziny Buendía dziedziczy samotność i ma tendencję do powtarzania tej samej historii w swoim i w potomstwa życiu i oto paradygmat: rodzina powstaje, aby nie odczuwać samotności, ale potem ludzie są pogrzebani w samotności tej samej rodziny, w której każdy członek staje się wyspą i samotnikiem. Samotność jest siłą napędową cyklu, w którym żyją Buendía. Reprezentują nas wszystkich, ponieważ Macondo to nic innego jak społeczeństwo w miniaturze, mikrokosmos życia społecznego w każdej części ziemi.
„Ostatnią barierą, jaką Aureliano zaczął dostrzegać, gdy dał się zwieść miłości Amaranty Ursuli, był fakt, że Melquiades nie uporządkował wydarzeń w konwencjonalnym ludzkim czasie, ale raczej skoncentrował sto lat codziennych epizodów do tego stopnia, że wszystkie współistniały w jednej chwili” i ta chwila nazywa się właśnie Samotnością.
❤❤❤❤❤❤
Miłość jest plagą.
– Arcadio Buendia –
Rzeczy żyją własnym życiem (...), wystarczy przebudzić ich duszę.
– Melquiades –
Samotność wybrała jego wspomnienia i spopieliła odrętwiałe stosy nostalgicznych śmieci, które życie nagromadziło w jego sercu, oraz oczyściła, powiększyła i uwieczniła inne, najbardziej gorzkie.
Czekając (Pilar Ternera),
straciła siłę ud, twardość piersi, nawyk czułości, ale zachowała szaleństwo swego serca nietknięte.
...mógł jedynie wydać z siebie płynny, ciepły i regenerujący krzyk na łonie Pilar Ternery. Pozwoliła mu dokończyć, drapiąc go po głowie opuszkami palców, zezwalając mu na ukrycie łez. W miłości rozpoznała najstarszy okrzyk dziejów mężczyzny.
(kiedy Aureliano Babilonia opowiada Pilar o swoich udrękach miłosnych w stosunku do Ursuli Amaranty, nie wiedząc, że Pilar była jego prababcią, a ukochana jego ciotką)
Sekret dobrej starości to nic innego, jak uczciwy pakt z samotnością…
Nie umiera się, kiedy trzeba, ale kiedy można….
Nikt nie powinien zaznać tej wiedzy, dopóki nie skończy stu lat.
Aureliano Buendia skrobał wiele godzin, próbując rozbić twardą skorupę swojej samotności. Jedyne szczęśliwe chwile, od odległego popołudnia, podczas którego ojciec zaprowadził go na odkrycie lodu, przeżył w laboratorium złotnika, gdzie spędzał czas na składaniu złotych rybek. Musiał wywołać 32 wojny i musiał złamać wszystkie swoje pakty ze śmiercią i tarzać się jak świnia w gnoju chwały, aby odkryć z prawie czterdziestoletnim opóźnieniem przywileje prostoty.
(Ten fragment ze "Stu lat samotności" uczy nas, że często życie jest tym, co nas omija, gdy jesteśmy zajęci innymi sprawami. A kiedy chcemy je odnaleźć na nowo, by je przeżyć, jest już za późno.)
💛💛💛
Pewnego razu Gabriel Garcia Marquez oznajmił żonie, że wreszcie znalazł odpowiedni styl dla swojej powieści: użyje narracyjno-epickiego tonu, z jakim babcia opowiadała mu fantastyczne historie w okresie jego dzieciństwa. I tak zamknął się w gabinecie i przez osiemnaście miesięcy kontynuował pisanie (przywiązany do maszyny do pisania jak Josè Arcadio Buendìa do drzewa, zamknięty w laboratorium jak Aureliano i Melquiades), błagając żonę, aby wszystkim zajęła się sama. Mercedes Barcha miała długi sięgające 12 000 dolarów (tak jak Ursula, produkowała karmelowe lizaki), do czasu, aż powieść została ukończona.
Nessun commento:
Posta un commento